sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 29

Obudziłam się w swoim łóżku. Jak się tutaj znalazłam? Przecież zasnęłam na kanapie. No tak, Niall. Wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę. Jest piąta nad ranem. Wstałam i podeszłam do okna. Zaczęło się rozwidniać. Poszłam się ubrać, bo nie wiem jakim cudem mam na sobie piżamę. Zabije Nialla! Wyszłam z pokoju. Kiedy miałam wejść do kuchni przez wielkie szklane drzwi zauważyłam postać, która stała nad brzegiem. Cichutko wyszłam i zaczęłam biec w jego stronę. Kiedy byłam blisko trochę zwolniłam, aby mnie nie usłyszał. W końcu wskoczyłam mu na plecy.
-Hejka.-postawił mnie na ziemi.
-Hej.-uśmiechnął się.
Poznałam ten uśmiech. Nie był on szczery. Z daleka poznam czy uśmiecha się szczerze czy nie. Ale teraz go nie rozumiem. Wczoraj był szczęśliwy. A teraz?
-Co się stał?-pogładziłam go po ramieniu.
-Nic.-odwrócił się plecami.
-Widzę, że coś ci jest.
-Zrozum. NIC MI NIE JEST.-powiedział przez zęby.
Tak jasne. Już mi tu bajek nie opowiadaj. Dobrze wiem, że coś musiało się stać.
-Choć, zrobię śniadanie.-zaczęłam iść.
-Tak!-klasnął w dłonie.
-Czyli o to chodziło?-zapytałam się.

Pokiwał głową na tak. Chciało mi się śmiać. Myślałam, że coś się poważnego stało, a on po prostu chciał jeść. Nagle poczułam ręce na biodrach, a chwile później leżałam na piachu. Śmiałam się, nie mogłam wstać.
-Choć, bo głodny jestem.-pomógł mi wstać.
-Idę, idę.
Poszłam od razu do kuchni. Wyjęłam z lodówki potrzebne produkty. Zdziwiło mnie to, że lodówka jest zapełniona po brzegi. Zaczęłam smażyć naleśniki. Wiem, że Niall je uwielbia! Nagle na biodrach poczułam znane mi dłonie. Niall. Obrócił mnie do siebie twarzą i podniusł za pośladki do góry.

Zbliżył swoją twarz do mojej. Czułam jego gorący oddech.
-Co ty robisz?-zapytałam.
Nasze usta dzieliły centymetry. O nie, To nie może się wydarzyć.
Alyss, idiotko. Uspokój się. To tylko mały pocałunek.-wtrąciła moja podświadomość.
Czasem mam ochotę jej przywalić.
-Niall, proszę.-wyszeptałam.
Natychmiast mnie postawił i poszedł do salonu. Uff... Ulżyło mi. Dosmażyłam jeszcze naleśników i zaniosłam je na stół. Przyniosłam jeszcze parę produktów.
-Niall, śniadanie.-zawołałam go.
Wpadł do kuchni jak huragan. Chyba mu przeszło. Zajął się jedzeniem.
-Zrób mi zdjęcie.-podał swój aparat.
-Dobra. Zrób jakąś śmieszną pozę. Hahahaha jak ty wyglądasz.-śmiałam się.
Pokazałam mu je.

Śmiał się tak samo jak ja.
-Ale jesteś fotogeniczny.-przyznałam.
-No ba, bo to ja.
Zjedliśmy, a raczej Niall wszystko zjadł. Ja tylko swoją porcje, a on całą resztę. Kiedy skończyliśmy jeść chciałam pozmywać, ale Niall mi nie dał. Uznał, że jak ja zrobiłam to on pozmywa. Poszłam do salonu i włączyłam telewizję.
-Co ty na to, żeby zaprosić resztę na ognisko wieczorem?-usiadł koło mnie.
-Dobry pomysł.
-A może pójdziemy na zakupy?-zapytał. Pierwszy raz słyszę coś takiego od chłopaka. Sam proponuje zakupy. Szacun.
-Nie mam kasy.
-To nie problem. Zapłacę za co tylko będziesz chciała.
-No nie wiem.
-Oj, proszę.
-No dobra.-uległam.
Nie chce siedzieć w domu cały dzień. Ale też nie chce, żeby Niall wydawał na mnie pieniądze. Czuje się z tym nieswojo. Przebrałam się w coś innego. Wyglądałam tak. Wyszliśmy i poszliśmy na parking nie daleko plaży. Tam słał samochód.
-Proszę.-otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść. Chwile później siedział koło mnie. Odpalił silnik i ruszyliśmy.
~*~
Obkupiłam się jak nie wiem co. I to jeszcze Niall mnie na wszystko namawiał. Właśnie siedzę w pokoju. Mieliśmy iść na plaże. Ubrałam się w kostium i wzięłam ręcznik. Wyszłam i rozłożyłam ręcznik na ciepłym piasku. Położyłam się i zaczęłam opalać plecy.
-Proszę.-usłyszałam nagle.
Podniosłam wzrok. Był to Niall, który trzymał jakiś napój.
-O dzięki.-wzięłam od niego kubek.
Był to granit. Taki napój z lodem. Wzięłam spory łyk. Aż mnie zamroziło od środka.
-Tego mi brakowało.-uśmiechnęłam się.
-Zrobię ci zdjęcie.-wstał i pobiegł do domu.
Chwile później miał swój aparat. Położył się obok na swoim ręczniku. Zrobił zdjęcie i mi je pokazał.
-Ale jesteś śliczna.-pochwalił mnie.
Przewróciłam oczami. Już więcej się nie odzywałam. Leżałam tak, aż mnie plecy zaczęły boleć od słońca. Usiadłam i skrzyżowałam nogi.
-Co tam?-zapytał Niall, który ni stąd, ni z owąt się pojawił.
Po jego ciele spływały krople wody. W tym słońcu wyglądał cudnie.
-Nic. Nudze się.-odpowiedziałam.
-A chcesz poserfować?-zaproponował.
-Jasne.-wstałam.
Poszłam z Niall'em po deski. Weszliśmy do wody. Zrobiło mi się zimno. To nie był dobry pomysł z wchodzeniem do wody od razu ze słońca. Skrzywiłam się.
-Zimno?-zapytał.
-Trochę.-przyznałam.
-Zaraz minie.
Pokiwałam głową. Usiadłam na desce i zaczęłam płynąć na pierwszą fale. Kiedy próbowałam wstać straciłam równowagę i się wywróciłam.
-Nieźle.-powiedział.
-Jeszcze będę lepsza od ciebie.-wypiełam mu język.
-Założysz się?-wyciągnął rękę.
-O co?
-Kto dzisiaj rozpala ognisko?-zaproponował.
-Dobra. Jak ja wygram to ty rozpalasz, a jak ty to ja.-uścisnęłam jego dłoń.
-3...-zaczął odliczać.
-2...-powiedziałam po chwili.
-1!-krzyknęliśmy jednocześnie.
Zaczęliśmy płynąć w stronę fali. Nie mogę spaść, nie mogę. Stanęłam na desce. Niall robił różne triki. Na chwile straciłam go z oczu. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że jest w wodzie.
-Wygrałam!!!-zaczęłam się wydzierać.
Podpłynęłam do niego.
-I co, źle ci?-zapytałam śmiejąc się chytrze.
-Miałaś szczęście.
Przewróciłam oczami. Popływaliśmy jeszcze trochę. Zgłodniałam, więc wyszłam z wody. Poszłam i położyłam się na ręczniku. Najpierw muszę się ugrzać...i wysuszyć.
-To moje najlepsze wakacje EVER!-uśmiechnęłam się do niego, który położył się obok mnie.
Odwzajemnił to szerokim uśmiechem. Jak ja kocham jak się tak uśmiecha.
-Głodny jestem. Idę do kuchni.-wstał.
-Przynieś mi też coś.
Odwrócił i uśmiechnął się. Chwile potem już był w środku. Zaczęłam się wygrzewać w słońcu.
Przyszedł po kilku minutach.
-Coś szybko.-zdziwiłam się.
-Nie chcesz, to nie.-usiadł i odwrócił się do mnie plecami.
-Ej no.-skrzyżowałam ręce.
-Dobra, dobra.-odwrócił się.-Wiesz, że jak mnie raz Harry poprosił, żebym mu zrobił kanapkę i nawet zapłacił. Wziąłem pieniądze i zrobiłem. Nie zaniosłem mu jej, bo ją zjadłem.-uśmiechnął się.



______________________________________________________
Siema ;) Mówiłam, że będzie i jest. Miałam bardzo dużo czasu, ale nie dałam rady dłuższego i za to bardzo przepraszam. Wiem, nic się ciekawego nie działo, ale obiecuje, że w następnym coś ciekawego się pojawi ;D

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt !!!

Hejka :) Przepraszam, że nie dodałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Powinien pojawić się w tą sobotę.
Chciałabym Wam życzyć wszystkiego czego chcecie. Spełnienia najskrytszych marzeń. Żeby w ten jeden dzień w roku Wasze smutki i troski odeszły w cień. 
Wesołych Świąt !!!

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 28


 Czytasz??=Komentujesz!!

Szło mi dobrze. Na początku się przewracałam. Niall śmiał się ze mnie. Kiedy jednak załapałam o co chodzi to on się wywracał i to ja się z niego śmiałam. Było super.
-Musimy wracać.-usiadł na desce.
-Czemu?-zapytałam smutna.
-Bo muszę się przegotować na koncert.
-Ale jeszcze zaliczę jedną falę.-popłynęłam w stronę fali. Usłyszałam tylko jak się śmieje.
*oczami Nialla*
Ona jest cudowna. Zabawna. Jest perfekcyjna. Kiedy wyszliśmy z wody musieliśmy się przygotować. Alyss też idzie. Będzie za kulisami.
-Już?-niecierpliwiłem się.
-Jak wyglądam?-stanęła przede mną.
Chyba zapomniałem jak się oddycha. Ślicznie była ubrana.
-Prze pięknie.
Wyszliśmy i pojechaliśmy na arenę, gdzie będzie koncert. Jak zwykle w kolejce po bilety stoją rozszalałe fanki. Krzyczą, piszczą, skaczą.....standard. Samochód zatrzymał się z tyłu. Spokojnie weszliśmy do środka. Nikt nawet nie zauważył, że jesteśmy.
-Hej wszystkim!-powiedziałem.
-Hej!-odkrzyknęli.
Weszliśmy do garderoby, gdzie miałem się jeszcze przebrać. Chłopaki latali po całej garderobie i się wygłupiali.
To ich patent na stres.
-A wam co?-zapytałem.
-Przebieraj się.-popędzali mnie.
Poszedłem się przebrać.
*oczami Alyss*
Dziwnie się czułam stojąc tam i patrząc się na tych idiotów.
-Chłopaki musicie iść.-powiedział ktoś z ekipy.
-Dobra. Niall!!-wrzasnął Hazz.
Harry założył koszulkę, ogarnęli się i poszli. Zostałam sama. Podeszłam do sceny jak najbliżej się dało. Nieźle sobie radzą. Są dobrzy. Stałam tam i słuchałam. Jak była solówka Niallera miałam ciarki na plecach.
~*~
Siedzę w objęciach Nialla na plaży przy ognisku. Jest cudownie.
-Jak się podoba?-zapytał.
-To co teraz czy wyjazd?-spojrzałam na niego.
-Wyjazd.-zaśmiał się.
-Aa to super.
-A teraz?-przytulił mnie mocniej.
-Też.-pocałowałam go w policzek.
Był lekko zdziwiony. Sama siebie zadziwiam. Nie byłam taka odważna. Raczej uciekałam od chłopaków. Nie lubiłam kiedy mnie przytulali albo trzymali za rękę. Kiedy tylko dawał sygnały, że chce czegoś więcej po prostu znikałam. Ale Niall jest inny. Wiem, że mogę mu zaufać.
-Przejdziemy się?-zaproponował.
-Chętnie.-pomógł mi wstać.
-Choć do tej latarni.-wskazał przed siebie.
Pokiwałam głową na zgodę. Szliśmy brzegiem morza. I właśnie  w tej chwili złapał mnie za rękę.
Już drugi raz. No dobra.....to się już robi dziwne.
-Niall?
-Tak?
-Czy...czy my...no wiesz.-spojrzałam na nasze splecione dłonie.
-Chodzi ci, że my razem? Nie. Tylko chce wiedzieć, że jesteś bezpieczna.-powiedział.
-Nie wystarczy jak bym powiedziała "Tak jestem bezpieczna"?-zdziwiłam się.
-To mi nie wystarczy.-zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.-Chce czuć, że jesteś przy mnie, że wszystko jest dobrze. Zrozum słowa mi nie wystarczają. Wiem, że obietnice trudno dochować, dlatego....no wiesz.-dodał.
-Ale nie możesz  mnie chronić przed wszystkim.
-Mogę spróbować.-oparł swoje czoło o moje. Zaraz się zatopię w jego oczach. Po raz kolejny.
-Wracajmy już.-odsunęłam się i ciągnęłam go za rękę. Śmiał się.
-Dobra poddaje się. Jak chcesz to se tu stój.-kierowałam się w stronę domu. Zajęczał i szedł za mną.
-Oj choć marudo.
-A co za to będę miał?-zapytał.
-Nie wiem. A co chciałbyś dostać?
-Może....kakałko.-uśmiechnął się słodko.
-No dobra, ale ty mi coś zagrasz na gitarze.-negocjuje.
-No dobra.
Weszliśmy do domu. Ja poszłam do kuchni. Musze zrobić mu te kakao bo się nie odczepi. Zagrzałam mleko i wlałam do dużego kubka. Wsypałam kakao i wymieszałam. Zaniosłam napój do salonu. Słyszałam, że Niall tam jest, bo słychać gitarę.
-Proszę.-postawiłam na stoliku.
Uśmiechnął się uroczo.
Wypił połowę i odstawił kubek na poprzednie miejsce.
-A teraz ja. Co ci zagrać?-zapytał.
-Coś nowego. Na przykład to.We took a chance, God knows we tried, Yet all along I knew we’d be fine. Tylko tyle zapamiętałam.
-18, dobra.

Zaczął grać, a ja chciałam skakać z radość. Pięknie gra. Też tak chce. I jeszcze do tego tak pięknie śpiewa.
Kiedy tak słuchałam anielskiego głosu Nialla zasnęłam.


_______________________________________________________________________________
Witajcie :) Przepraszam, że dzisiaj i że krótki, ale nie miałam weny. Strasznie przepraszam. Postaram się następny napisać dłuższy. 
Co o tym sądzicie? Czy Niall serio mówił te rzeczy? A może chce uśpić jej czujność? A może to prawda? Piszcie śmiało !!

Kocham Was <33
Przepraszam za błędy.