sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 29

Obudziłam się w swoim łóżku. Jak się tutaj znalazłam? Przecież zasnęłam na kanapie. No tak, Niall. Wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę. Jest piąta nad ranem. Wstałam i podeszłam do okna. Zaczęło się rozwidniać. Poszłam się ubrać, bo nie wiem jakim cudem mam na sobie piżamę. Zabije Nialla! Wyszłam z pokoju. Kiedy miałam wejść do kuchni przez wielkie szklane drzwi zauważyłam postać, która stała nad brzegiem. Cichutko wyszłam i zaczęłam biec w jego stronę. Kiedy byłam blisko trochę zwolniłam, aby mnie nie usłyszał. W końcu wskoczyłam mu na plecy.
-Hejka.-postawił mnie na ziemi.
-Hej.-uśmiechnął się.
Poznałam ten uśmiech. Nie był on szczery. Z daleka poznam czy uśmiecha się szczerze czy nie. Ale teraz go nie rozumiem. Wczoraj był szczęśliwy. A teraz?
-Co się stał?-pogładziłam go po ramieniu.
-Nic.-odwrócił się plecami.
-Widzę, że coś ci jest.
-Zrozum. NIC MI NIE JEST.-powiedział przez zęby.
Tak jasne. Już mi tu bajek nie opowiadaj. Dobrze wiem, że coś musiało się stać.
-Choć, zrobię śniadanie.-zaczęłam iść.
-Tak!-klasnął w dłonie.
-Czyli o to chodziło?-zapytałam się.

Pokiwał głową na tak. Chciało mi się śmiać. Myślałam, że coś się poważnego stało, a on po prostu chciał jeść. Nagle poczułam ręce na biodrach, a chwile później leżałam na piachu. Śmiałam się, nie mogłam wstać.
-Choć, bo głodny jestem.-pomógł mi wstać.
-Idę, idę.
Poszłam od razu do kuchni. Wyjęłam z lodówki potrzebne produkty. Zdziwiło mnie to, że lodówka jest zapełniona po brzegi. Zaczęłam smażyć naleśniki. Wiem, że Niall je uwielbia! Nagle na biodrach poczułam znane mi dłonie. Niall. Obrócił mnie do siebie twarzą i podniusł za pośladki do góry.

Zbliżył swoją twarz do mojej. Czułam jego gorący oddech.
-Co ty robisz?-zapytałam.
Nasze usta dzieliły centymetry. O nie, To nie może się wydarzyć.
Alyss, idiotko. Uspokój się. To tylko mały pocałunek.-wtrąciła moja podświadomość.
Czasem mam ochotę jej przywalić.
-Niall, proszę.-wyszeptałam.
Natychmiast mnie postawił i poszedł do salonu. Uff... Ulżyło mi. Dosmażyłam jeszcze naleśników i zaniosłam je na stół. Przyniosłam jeszcze parę produktów.
-Niall, śniadanie.-zawołałam go.
Wpadł do kuchni jak huragan. Chyba mu przeszło. Zajął się jedzeniem.
-Zrób mi zdjęcie.-podał swój aparat.
-Dobra. Zrób jakąś śmieszną pozę. Hahahaha jak ty wyglądasz.-śmiałam się.
Pokazałam mu je.

Śmiał się tak samo jak ja.
-Ale jesteś fotogeniczny.-przyznałam.
-No ba, bo to ja.
Zjedliśmy, a raczej Niall wszystko zjadł. Ja tylko swoją porcje, a on całą resztę. Kiedy skończyliśmy jeść chciałam pozmywać, ale Niall mi nie dał. Uznał, że jak ja zrobiłam to on pozmywa. Poszłam do salonu i włączyłam telewizję.
-Co ty na to, żeby zaprosić resztę na ognisko wieczorem?-usiadł koło mnie.
-Dobry pomysł.
-A może pójdziemy na zakupy?-zapytał. Pierwszy raz słyszę coś takiego od chłopaka. Sam proponuje zakupy. Szacun.
-Nie mam kasy.
-To nie problem. Zapłacę za co tylko będziesz chciała.
-No nie wiem.
-Oj, proszę.
-No dobra.-uległam.
Nie chce siedzieć w domu cały dzień. Ale też nie chce, żeby Niall wydawał na mnie pieniądze. Czuje się z tym nieswojo. Przebrałam się w coś innego. Wyglądałam tak. Wyszliśmy i poszliśmy na parking nie daleko plaży. Tam słał samochód.
-Proszę.-otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść. Chwile później siedział koło mnie. Odpalił silnik i ruszyliśmy.
~*~
Obkupiłam się jak nie wiem co. I to jeszcze Niall mnie na wszystko namawiał. Właśnie siedzę w pokoju. Mieliśmy iść na plaże. Ubrałam się w kostium i wzięłam ręcznik. Wyszłam i rozłożyłam ręcznik na ciepłym piasku. Położyłam się i zaczęłam opalać plecy.
-Proszę.-usłyszałam nagle.
Podniosłam wzrok. Był to Niall, który trzymał jakiś napój.
-O dzięki.-wzięłam od niego kubek.
Był to granit. Taki napój z lodem. Wzięłam spory łyk. Aż mnie zamroziło od środka.
-Tego mi brakowało.-uśmiechnęłam się.
-Zrobię ci zdjęcie.-wstał i pobiegł do domu.
Chwile później miał swój aparat. Położył się obok na swoim ręczniku. Zrobił zdjęcie i mi je pokazał.
-Ale jesteś śliczna.-pochwalił mnie.
Przewróciłam oczami. Już więcej się nie odzywałam. Leżałam tak, aż mnie plecy zaczęły boleć od słońca. Usiadłam i skrzyżowałam nogi.
-Co tam?-zapytał Niall, który ni stąd, ni z owąt się pojawił.
Po jego ciele spływały krople wody. W tym słońcu wyglądał cudnie.
-Nic. Nudze się.-odpowiedziałam.
-A chcesz poserfować?-zaproponował.
-Jasne.-wstałam.
Poszłam z Niall'em po deski. Weszliśmy do wody. Zrobiło mi się zimno. To nie był dobry pomysł z wchodzeniem do wody od razu ze słońca. Skrzywiłam się.
-Zimno?-zapytał.
-Trochę.-przyznałam.
-Zaraz minie.
Pokiwałam głową. Usiadłam na desce i zaczęłam płynąć na pierwszą fale. Kiedy próbowałam wstać straciłam równowagę i się wywróciłam.
-Nieźle.-powiedział.
-Jeszcze będę lepsza od ciebie.-wypiełam mu język.
-Założysz się?-wyciągnął rękę.
-O co?
-Kto dzisiaj rozpala ognisko?-zaproponował.
-Dobra. Jak ja wygram to ty rozpalasz, a jak ty to ja.-uścisnęłam jego dłoń.
-3...-zaczął odliczać.
-2...-powiedziałam po chwili.
-1!-krzyknęliśmy jednocześnie.
Zaczęliśmy płynąć w stronę fali. Nie mogę spaść, nie mogę. Stanęłam na desce. Niall robił różne triki. Na chwile straciłam go z oczu. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że jest w wodzie.
-Wygrałam!!!-zaczęłam się wydzierać.
Podpłynęłam do niego.
-I co, źle ci?-zapytałam śmiejąc się chytrze.
-Miałaś szczęście.
Przewróciłam oczami. Popływaliśmy jeszcze trochę. Zgłodniałam, więc wyszłam z wody. Poszłam i położyłam się na ręczniku. Najpierw muszę się ugrzać...i wysuszyć.
-To moje najlepsze wakacje EVER!-uśmiechnęłam się do niego, który położył się obok mnie.
Odwzajemnił to szerokim uśmiechem. Jak ja kocham jak się tak uśmiecha.
-Głodny jestem. Idę do kuchni.-wstał.
-Przynieś mi też coś.
Odwrócił i uśmiechnął się. Chwile potem już był w środku. Zaczęłam się wygrzewać w słońcu.
Przyszedł po kilku minutach.
-Coś szybko.-zdziwiłam się.
-Nie chcesz, to nie.-usiadł i odwrócił się do mnie plecami.
-Ej no.-skrzyżowałam ręce.
-Dobra, dobra.-odwrócił się.-Wiesz, że jak mnie raz Harry poprosił, żebym mu zrobił kanapkę i nawet zapłacił. Wziąłem pieniądze i zrobiłem. Nie zaniosłem mu jej, bo ją zjadłem.-uśmiechnął się.



______________________________________________________
Siema ;) Mówiłam, że będzie i jest. Miałam bardzo dużo czasu, ale nie dałam rady dłuższego i za to bardzo przepraszam. Wiem, nic się ciekawego nie działo, ale obiecuje, że w następnym coś ciekawego się pojawi ;D

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt !!!

Hejka :) Przepraszam, że nie dodałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Powinien pojawić się w tą sobotę.
Chciałabym Wam życzyć wszystkiego czego chcecie. Spełnienia najskrytszych marzeń. Żeby w ten jeden dzień w roku Wasze smutki i troski odeszły w cień. 
Wesołych Świąt !!!

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 28


 Czytasz??=Komentujesz!!

Szło mi dobrze. Na początku się przewracałam. Niall śmiał się ze mnie. Kiedy jednak załapałam o co chodzi to on się wywracał i to ja się z niego śmiałam. Było super.
-Musimy wracać.-usiadł na desce.
-Czemu?-zapytałam smutna.
-Bo muszę się przegotować na koncert.
-Ale jeszcze zaliczę jedną falę.-popłynęłam w stronę fali. Usłyszałam tylko jak się śmieje.
*oczami Nialla*
Ona jest cudowna. Zabawna. Jest perfekcyjna. Kiedy wyszliśmy z wody musieliśmy się przygotować. Alyss też idzie. Będzie za kulisami.
-Już?-niecierpliwiłem się.
-Jak wyglądam?-stanęła przede mną.
Chyba zapomniałem jak się oddycha. Ślicznie była ubrana.
-Prze pięknie.
Wyszliśmy i pojechaliśmy na arenę, gdzie będzie koncert. Jak zwykle w kolejce po bilety stoją rozszalałe fanki. Krzyczą, piszczą, skaczą.....standard. Samochód zatrzymał się z tyłu. Spokojnie weszliśmy do środka. Nikt nawet nie zauważył, że jesteśmy.
-Hej wszystkim!-powiedziałem.
-Hej!-odkrzyknęli.
Weszliśmy do garderoby, gdzie miałem się jeszcze przebrać. Chłopaki latali po całej garderobie i się wygłupiali.
To ich patent na stres.
-A wam co?-zapytałem.
-Przebieraj się.-popędzali mnie.
Poszedłem się przebrać.
*oczami Alyss*
Dziwnie się czułam stojąc tam i patrząc się na tych idiotów.
-Chłopaki musicie iść.-powiedział ktoś z ekipy.
-Dobra. Niall!!-wrzasnął Hazz.
Harry założył koszulkę, ogarnęli się i poszli. Zostałam sama. Podeszłam do sceny jak najbliżej się dało. Nieźle sobie radzą. Są dobrzy. Stałam tam i słuchałam. Jak była solówka Niallera miałam ciarki na plecach.
~*~
Siedzę w objęciach Nialla na plaży przy ognisku. Jest cudownie.
-Jak się podoba?-zapytał.
-To co teraz czy wyjazd?-spojrzałam na niego.
-Wyjazd.-zaśmiał się.
-Aa to super.
-A teraz?-przytulił mnie mocniej.
-Też.-pocałowałam go w policzek.
Był lekko zdziwiony. Sama siebie zadziwiam. Nie byłam taka odważna. Raczej uciekałam od chłopaków. Nie lubiłam kiedy mnie przytulali albo trzymali za rękę. Kiedy tylko dawał sygnały, że chce czegoś więcej po prostu znikałam. Ale Niall jest inny. Wiem, że mogę mu zaufać.
-Przejdziemy się?-zaproponował.
-Chętnie.-pomógł mi wstać.
-Choć do tej latarni.-wskazał przed siebie.
Pokiwałam głową na zgodę. Szliśmy brzegiem morza. I właśnie  w tej chwili złapał mnie za rękę.
Już drugi raz. No dobra.....to się już robi dziwne.
-Niall?
-Tak?
-Czy...czy my...no wiesz.-spojrzałam na nasze splecione dłonie.
-Chodzi ci, że my razem? Nie. Tylko chce wiedzieć, że jesteś bezpieczna.-powiedział.
-Nie wystarczy jak bym powiedziała "Tak jestem bezpieczna"?-zdziwiłam się.
-To mi nie wystarczy.-zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.-Chce czuć, że jesteś przy mnie, że wszystko jest dobrze. Zrozum słowa mi nie wystarczają. Wiem, że obietnice trudno dochować, dlatego....no wiesz.-dodał.
-Ale nie możesz  mnie chronić przed wszystkim.
-Mogę spróbować.-oparł swoje czoło o moje. Zaraz się zatopię w jego oczach. Po raz kolejny.
-Wracajmy już.-odsunęłam się i ciągnęłam go za rękę. Śmiał się.
-Dobra poddaje się. Jak chcesz to se tu stój.-kierowałam się w stronę domu. Zajęczał i szedł za mną.
-Oj choć marudo.
-A co za to będę miał?-zapytał.
-Nie wiem. A co chciałbyś dostać?
-Może....kakałko.-uśmiechnął się słodko.
-No dobra, ale ty mi coś zagrasz na gitarze.-negocjuje.
-No dobra.
Weszliśmy do domu. Ja poszłam do kuchni. Musze zrobić mu te kakao bo się nie odczepi. Zagrzałam mleko i wlałam do dużego kubka. Wsypałam kakao i wymieszałam. Zaniosłam napój do salonu. Słyszałam, że Niall tam jest, bo słychać gitarę.
-Proszę.-postawiłam na stoliku.
Uśmiechnął się uroczo.
Wypił połowę i odstawił kubek na poprzednie miejsce.
-A teraz ja. Co ci zagrać?-zapytał.
-Coś nowego. Na przykład to.We took a chance, God knows we tried, Yet all along I knew we’d be fine. Tylko tyle zapamiętałam.
-18, dobra.

Zaczął grać, a ja chciałam skakać z radość. Pięknie gra. Też tak chce. I jeszcze do tego tak pięknie śpiewa.
Kiedy tak słuchałam anielskiego głosu Nialla zasnęłam.


_______________________________________________________________________________
Witajcie :) Przepraszam, że dzisiaj i że krótki, ale nie miałam weny. Strasznie przepraszam. Postaram się następny napisać dłuższy. 
Co o tym sądzicie? Czy Niall serio mówił te rzeczy? A może chce uśpić jej czujność? A może to prawda? Piszcie śmiało !!

Kocham Was <33
Przepraszam za błędy.

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 27

 Czytasz?=Komentujesz!=Motywujesz!

*oczami Nialla*
Alyss zasnęła jak tylko wylecieliśmy. Przytuliła się do mojego torsu. Zaczęło mi się nudzić, więc wyciągnąłem tableta. Musiałem zobaczyć kiedy jest ten koncert, bo z moją głową łatwo da się zapomnieć. Alyss zaczęła się wiercić. Podniosła głowę i spojrzała na mnie.
-Długo spałam?-zapytała, przeciągając się.
-Nie. Jesteś głodna?
-Trochę.-wiem, że jesteś.
Poszedłem po jedzenie dla mojej Księżniczki. Przyniosłem jej jogurt z oreo.
-Proszę, mój głodomorze.-postawiłem jej na stoliku.
-Dzięki.
Dość szybko zjadła. Ja ukradkiem robiłem jej zdjęcia. Słodko wyszła.
Zdjęcie, które zrobił Niall ;)
Wstała, a ja złapałem ją za rękę.
-Idę tylko do łazienki.-powiedziała.
-Ze mną.-wstałem i prowadziłem ją za rękę.
-Sama sobie poradzę.-wyrwała się.
-Beze mnie nigdzie nie pójdziesz.-warknąłem.
Pobiegła zostawiając mnie samego. Czy ja znowu musiałem zachować się jak chuj? Poszedłem i zapukałem cicho do drzwi. Oby znowu sobie niczego nie zrobiła.
-Alyss, przepraszam. Na prawdę zachowałem się jak chuj, wiem. Nie będę taki przysięgam, już nigdy. Proszę otwórz.-mówiłem do drzwi.
*oczami Alyss*
Nie wiem czy on tak na poważnie mówił. Może tak, może nie. Zachował się źle i dobrze o tym wie....chyba. Może przeprosiny były prawdziwe. Każdemu może się zdarzyć coś takiego.
-To wszystko przez to, że wcześniej się pocięłaś. Boję się o Ciebie. Boje się, że Cię stracę. Ach, głupi jestem. Stoję tu i mówię do drzwi.-uśmiechnęłam się do siebie.
Otworzyłam i wpadłam mu w ramiona. Zdziwił się, ale odwzajemnił uścisk.

-Już nigdy tak nie rób.-powiedziałam.
-Obiecuje.-pocałował mnie w czubek głowy. Wróciliśmy na miejsca. Ogłosili, że zaraz lądujemy.
-Obiecuje.-powtórzył i złapał moją rękę.
-Co?
-Obiecuje, że zapamiętasz ten wyjazd na zawsze.-wyjaśnił.
-Mam taką nadzieje.-uśmiechnęłam się. Odwzajemnił gest. Tylko on bardziej radośnie. Ja raczej panicznie, jak można to tak określić. W końcu wylądowaliśmy. Ach, świeże powietrze. Niall wziął nasze rzeczy. Kiedy szliśmy korytarzem zobaczyłam Zayn'a i Perrie. Słodko razem wyglądają.
Podeszliśmy bliżej. Chłopaki przywitali się piątką, a ja z Perrie buziakiem w policzek. Nie znamy się, a już się witamy jak przyjaciółki.
-Poznajcie się. Alyss to jest Perrie. Perrie to jest Alyss.-przedstawił nas Niall.
-Miło.-przytuliła mnie.
-Mi również.-zaśmiałam się.
Chłopcy wzięli nasze bagaże, a ja z dziewczyną szłam za nimi.
-Ty coś kręcisz z Niall'em?-zapytała.
-Nie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.-wyjaśniłam.
-Wiesz, ja też byłam tylko przyjaciółką Zayn'a, a widzisz......teraz jestem jego narzeczoną.-pokazała pierścionek.
-Zazdro.-zaśmiałyśmy się. Niall odwrócił się do nas z dziwnym wzrokiem.
-Przestańcie plotkować. Spędzicie razem tydzień. Zdążycie pogadać.
Spiorunowałam go wzrokiem. Usiadłam z tyłu, a koło mnie Niall. Na miejscu kierowcy Zayn, a obok niego Perrie. Jechaliśmy w ciszy. Ja oglądałam widoki za oknem. Ładnie tutaj. Nagle samochód zatrzymał się pod domkiem na plaży.
-Choć kochanie.-Niall pomógł mi wyjść. Pożegnaliśmy się z Zayn'em i Perrie.
-I to ma być ten hotel.-patrzyliśmy się.
-A co nie podoba Ci się?-zapytał pełen obawy.
-Żartujesz? Tu jest ma ślicznie.-rzuciłam się  na niego. Aż upuścił walizki.
-Panie przodem.-wskazał na drzwi. Weszłam powoli i trochę niepewnie. Dom jest dość duży i przestrzenny.
-Zaprowadzę Cię do twojego pokoju.-zaczął prowadzić mnie przez długi korytarz. Na końcu znajdował się balkon, prowadził on na plaże. A dom położony jest nad wodą i to dosłownie.
-Oto on.-otworzył drzwi.-Zostawię Cię samą, żebyś mogła się rozpakować.-i już go nie widziałam.
Weszłam i aż zabrakło mi powietrza. To jest  moja sypialnia. Tu jest magicznie. Aż nie chce nawet pomyśleć, że w Londynie zdarza się ciepły dzień raz na ruski rok. A tu cały czas ciepło i słonecznie. Chce tu zostać. Zaczęłam rozpakowywać się. Kiedy otworzyłam walizkę zobaczyłam starannie opakowane pudełko. Zdziwiłam się. Rozpakowałam szybko. W pudełku leżała pianka do surfowania. Wziełam ją i poszłam do Niall'a.
-Co to jest?-zapytałam.
-Pierwsza część prezentu na twoje urodziny. Ubierz to i choć na plaże.-wyszedł przez balkon.
Wróciłam i na kostium założyłam piankę. Zaczęłam się przeglądać w lustrze. Nieźle wyglądam. Wyszłam do Niall'a. Stał, a w rękach trzymał deski surfingowe.
-Wszystkiego Najlepszego!-powiedział radośnie.
-Dzięki.
-Gotowa?-zapytał.
-Na co?-odpowiedziałam pytanie.
-Na lekcję.-wyszczerzył się.
-Na jaką?
-No surfowania.
-Co?
-Oj, choć.-wbił deski w piasek i podszedł do mnie.




Ciąg dalszy nastąpi....

______________________________________________________
Heej ;) Jak w szkole? Kiedy macie ferie? Co o tym wszystkim sądzicie? Chciałabym zaprosić na mojego drugiego bloga. Mam nadzieję, że polubicie go. Link: http://this-is-not-illusion.blogspot.com/

Kocham Was <3

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 26

 Czytasz?? Komentujesz!!=Motywujesz!!

Pakowałam się dobre dwie godziny. Jak się cieszę na ten wyjazd. Do przyjazdu Nialla mam jeszcze dwie godziny. Poszłam do salonu, gdzie stał fortepian. Zaczęłam grać piosenkę, którą jako pierwszą nauczyłam się grać. Miałam wtedy chyba 15 lat.
-Ślicznie grasz.-usłyszałam za moimi plecami. Podskoczyłam przestraszona. Odwróciłam się i ujrzałam rozbawionego Nialla.
-Co ty tu robisz? Przecież nie ma jeszcze 18.-wstałam.
-Nudziło mi się samemu w domu.-uśmiechnął się słodko.
-A chłopaki?-kierowałam się do kuchni.
-Jutro wieczorem będziemy grać w Sydney koncert, więc mam dziś wolne.
-Chcesz coś do jedzenia?-zapytałam.
-No jasne.
Wyjęłam z lodówki produkty. Zrobiłam kanapki z szynką i pomidorem. Jedzenie zaniosłam do salonu. Może to dziwne, ale zawsze jem "przekąski" w salonie. Usiadłam na kanapie i wzięłam pierwszą kanapkę. Niall zrobił to samo.
-Przytul się.-rozłożył ręce. Usiadłam mu między nogami i dalej jedliśmy. Tak mogłoby zostać na zawsze. Kiedyś miałam wielką urazę do wszystkich chłopaków. Kiedy jakiś mnie dotknął zamykałam się w sobie. Nie lubiłam tego. Ale Niall to przeciwieństwo wszystkich chłopaków. Zjedliśmy, a ja poszłam pozmywać.
-O zobacz, 18.-wskazał na zegar wiszący w kuchni.
-A rzeczywiście.
-Spakowana?-zapytał, kiedy kierowaliśmy się do mojego pokoju.
-Oczywiście, a ty?
-Nie.
-To czemu mi kazałeś się już spakować? Szykowałam się jakiś dwie godziny.
-Widzisz ile ci to zajęło. Jutro na pewno byś musiała wcześnie wstać, a tak masz już wszystko zrobione.
Wziął moją walizkę i zaniósł ją do samochodu. Ja w tym czasie zadzwoniłam do Holy. Musze wiedzieć czy zamykać dom tak na poważnie czy nie. Gdybyśmy obie wyjeżdżały to muszę włączyć alarm antywłamaniowy, a Holy nie umie go włączać. Szczerze nie wiem po co to mam. Moi rodzice to założyli i tak zostało. Zadzwoniłam do niej i po dwóch sygnałach odebrała. Wyjaśniłam jej wszystko i okazało się, że ona też jedzie. Jest u Harry'ego i ma ze sobą walizki. Upewniłam się jeszcze czy niczego nie chce. Kiedy skończyłam rozmowę poszłam spowrotem do domu. Sprawdziłam czy wszystko zabrałam. Wszystko. Wyszłam, włączyłam alarm i mogłam jechać. Chłopak otworzył drzwi i pomógł mi wsiąść. Chwile później już jechaliśmy.
~*~
Siedzę sobie w wannie i rozkoszuje się ciepłem. Niall jest Aniołem. Moim Aniołem.

Nagle po pomieszczeniu rozeszło się ciche pukanie.
-Mogę?
-Tak.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chce wiedzieć co chciałabyś na kolację?-zapytał wyglądając przez szparę między drzwiami, a ścianą.
-Zaskocz mnie.-uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Dobrze.
Wyszedł. Woda zrobiła się zimna więc wyszłam. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się czułam. Ubrałam się w piżamę, moją ulubioną. Zeszłam na dół. Już czuję piękny zapach.
-Co gotujesz?-zapytałam.
-Nie patrz.-zakrył ręką moje oczy. Zaprowadził mnie szybko do jadalni i kazał czekać.
*oczami Nialla*
Szykuje dla niej niespodziankę. To znaczy jutro ją dostanie. Ale dziś będzie pierwsza część. Zaniosłem talerze na stół.
-Smacznego.-pocałowałem ją w policzek.
Jedliśmy w ciszy. Skończyłem jako pierwszy i patrzyłem się jak ona kończy swoją porcję.
-Było przepyszne.-pochwaliła.
Zaniosłem talerze do zmywarki. Z piekarnika wyciągnąłem ładnie zapakowane pudełko. Wiem dziwnie, że w piekarniku, ale zdążyłem co dopiero kupić, zanim po nią pojechałem. Kiedy weszła zdążyłem zapakować i nie miałem czasu tego nigdzie schować i piekarnik jako pierwszy przyszedł mi na myśl. Wziąłem je za plecy i poszedłem jak najszybciej do mojej sypialni gdzie stała jej walizka. Włożę jej to już do rzeczy. Wróciłem cicho do salonu. Alyss miała zamknięte oczka. W ręce trzymała telefon......nie zabokowany. Wiem, nie ładnie tak grzebać w cudzych rzeczach, ale nie jestem święty. Wziąłem lekko i zaczołem przeglądać wiadomości, gdyż na tym miała. Akurat miała na wiadomościach od jakiegoś Max'sa. Pisał do niej prawie codziennie. A więc to on był u niej w domu i w szpitalu. Przeglądam dale i co widzę? To on! One jej to zrobił! Zabije gnoja!
Po małej furii odłożyłem telefon na stolik, a moją Księżniczkę zaniosłem do sypialni. Poszedłem się jeszcze umyć. Kiedy wróciłem zrobiłem sobie posłanie na podłodze i się położyłem. Pewnie by na mnie krzyczała jak z nią będę spał.
*oczami Alyss*
*pierwsza w nocy*
Obudziły mnie jakiś hałas. Leniwie otworzyłam oczy. Nialla nie było obok mnie na łóżku. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, dlatego usiadłam opierając się na rękach. Okazało się, że te hałasy wydawał Niall, który leżał na podłodze. A raczej się miotał. Jak oparzona zeskoczyła do niego i próbowałam go obudzić. Zaczął krzyczeć moje imię.
-Niall jestem tu. Spokojnie.-próbowałam go jakoś uspokoić.
Natychmiast otworzył oczy, a w nich przerażenie.

Cały był spocony, a w jego oczach gdzie często gościła radość teraz jest ból i smutek.
-Alyss.-powiedział bardzo cicho. Przytulił mnie. Cały drżał. Mój biedaczek. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do łóżka. Położyliśmy się i od razu się przytuliłam. Zasnęłam.
*Rano*
Obudził mnie budzik, który ustawiłam wczoraj. Niall zaczął marudzić. Odkręcił się na drugi bok, a głowę przykrył poduszką. Wstałam i poszłam się ubrać. Dam mu pospać jeszcze trochę. Ubrana zeszłam na dół. Zaczęłam robić śniadanie dla mojego śpiocha. Zrobiłam kanapki z nutellą. Zjadłam, pozmywałam i poszłam budzić Nialla.
-Niall, wstawaj.-szarpnęłam go za ramię.
-Czyli tak będziemy się bawić?-zaśmiałam się. Zaczęłam go łaskotać. Ale jego to nie ruszyło. Tylko się zaśmiał i tyle.
-Ach. Czyli nikt nie zje tych przepysznych kanapek z nutellą i do tego kakao.-westchnęłam głośno.
Chłopak uchylił jedno oko, ale jak się tylko na niego spojrzałam to zamknął.
-Czyli idę sama zjeść.-wstałam.
-Dobra już idę.-wstał i zaczęliśmy się ścigać kto pierwszy do kuchni. Oczywiście wygrał Niall. Chyba był strasznie głodny. Hahaha, najlepsze było jak się o mało co nie wywalił na zakręcie.
-A gdzie kakałko?-zrobił minę jak dziecko, które czegoś nie dostało.

-Nie ma.
-Ale miało być.
-Ale nie ma. Musiałam coś wymyślić, bo byś nie wyszedł z łóżka.
-Jesteś wredna.
-Wiem.-uśmiechnęłam się.
Zjadł i kazał mi iść do salonu. Przyszedł szybko, a w ręce trzymał babeczkę ze świeczką.
-Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczkę.-podał mi.
-Skąd wiesz kiedy mam urodziny?-zapytałam.
-Holy.-puścił mi oczko.
Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczkę. Zjedliśmy na spółe ciacho. Przepyszne było.

 -O Boże! Która to godzina!-zaczełam panikować.
-Zdążymy.-poszedł na górę.
Kilka minut później był na dole z naszymi walizkami. Wyszliśmy i pojechaliśmy na lotnisko.
Wzięliśmy nasze bagaże i poszłam do kasy. No nie, odleciał. Spóźniliśmy się na samolot.
-Kochanie, co ty robisz?-zapytał.
-Odleciał nam samolot.-przyznałam.
-Choć.-prowadził mnie na pas startowy.-To jest nasz samolot.-wskazał na odrzutowiec.
Pomógł mi wsiąść. Usiadłam na fotelu. Chwilę później Niall siedział koło mnie. Usłyszałam jak odpalają się silniki i powoli wznosiliśmy się w górę. Patrzyłam się przez okno, a moje powieki stały się ciężkie i zasnęłam.



Ciąg dalszy nastąpi.....

______________________________________________________
Witajcie kochani :* Jak tam u was? Jak w szkole?
Co myślicie o tym wszystkim? Niall coś poczuje do Alyss? A może ktoś inny się w niej zakocha?
Piszcze śmiało! 
Kocham was Misiaczki <3

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 25

 Czytasz?? Komentujesz!!

Kurde, zamknęła. Odkupie jej te drzwi, ale muszę się tam dostać. Wyważyłem te drzwi. Ała, mój bark. Zobaczyłem Alyss opartą o szafkę. Siedziała w kałuży krwi, bo z jej ręki sączyła się czerwona ciecz. Twarz ma bladą jak ściana. Zrobiłem tzw. ślisk w jej strone i wylądowałem koło jej ciała.
-Alyss, Alyss! Księżniczko, ocknij się!-uderzałem lekko w jej policzek.
Nie otwierała oczu. Wziąłem ją na ręce i zawiozłem do szpitala.
*oczami Alyss*
Ocknęłam się w jakimś pomieszczeniu. Ale to nie była moja łazienka. Pokój był biały.  Aż raziło mnie w oczy. Kiedy się przyzwyczaiłam, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na krześle obok łóżka siedział Niall, który spał i trzymał mnie za rękę. Słodko!!

*oczami Nialla*
Siedziałem przy niej całą noc, aż zasnąłem przy niej. Kiedy się obudziłem zobaczyłem ją. Miała otwarte oczka i chyba płakała. Bez namysłu przytuliłem ją.
-Niall....-cichutko łkała.
-Spokojnie księżniczko.-głaskałem ją po główce.
-Przepraszam.
-Nie masz za co, księżniczko.
-Pójdziesz? Chce zostać sama.-poprosiła.
-Dobrze pójdę. Ale tym razem nie rób sobie krzywdy.
Wyszedłem do bufetu. Mesze napić się kawy, bo inaczej wykorkuje.
*oczami Alyss*
Musiałam zostać sama. Dobrze zrobiłam mówiąc mu o mojej przeszłości? To chyba nie był zbytnio dobry pomysł. Nie powinnam. Pewnie teraz mnie zostawi, bo uzna, że jestem jakaś psychiczna. Wiem, że tak będzie. Nagle do mojego pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam głowę w stronę drzwi. Zamarłam. Jak? Skąd?
-Witaj.-uśmiechnął się chytrze.
-Zostaw mnie.-powstrzymuje łzy.
-Oj kochanie, przestań.-usiadł koło mojego łóżka.
-Zostaw mnie, zostaw mnie Max. Co ja ci zrobiłam, że ty mnie prześladujesz? Nie doniosłam na ciebie na policje, nie powiedziałam nikomu o tym.-nie smutek bierze nade mną kontrole, a złość. Jestem wściekła na tego gnoja.
-Mi nie chodzi o to. Może znowu się zabawimy co? Tamtego wieczoru wyglądałaś na zadowoloną.-odgarnął kosmyk moich włosów.
-Nie dotyka mnie. Skąd wiedziałeś, że tu jestem?-zapytałam, choć nie za bardzo chciałam znać odpowiedź.
-Ohh od twojej przyjaciółeczki, wyśpiewała wszystko. Wystarczyło pogrozić.-zaśmiał się tryumfalnie.
Gdzie jest Niall? Kiedy go potrzebuje to go nie ma. A z resztą, nie jest mi potrzebny. Poradzę sobie sama.
-A teraz wyjdź, nie chcę już ciebie więcej oglądać.-wstał i do gardła przystawił mi scyzoryk.
-Jeszcze cie znajdę. Ale wtedy nie będę miał litości.-wyszedł.
-Alyss, kim był ten facet?-usłyszałam głos. Głos który rozpoznałabym zawsze.
-Przytul mnie, proszę.-normalnie błagałam go o to.
Postawił kubek z kawą, położył się obok mnie na łóżku i mnie mocno przytulił.

Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się jego zapachem.
-Jutro jedziemy na wakacje.-zaśmiał się.
-Wiem.
Niespodziewanie do sali wszedł lekarz. Niall jak oparzony zeskoczył z łóżka.
-Dzień dobry. Jak się Pani dzisiaj czuje?-zapytał.
-A dobrze. Kiedy wychodzę?
-Dzisiaj. Ale chciałbym wiedzieć czy wybiera się Pani na leczenie?-ponownie zapytał.
-Jakie leczenie?-wtrącił się Niall.
-Psychiatryczne. Pani ma bardzo duże zaburzenia psychiczne. A teraz zostawiam państwa samych. Wypis będzie czekał na Panią w rejestracji. Do widzenia.
-Do widzenia.-pożegnaliśmy się z lekarzem.
-No zbieraj się. Musimy się jeszcze spakować.-już się niecierpliwił.
Nie wiem czy jest zły, wściekły czy po prostu taki jest. Teraz trudno określić jego nastrój. Wstałam i poszłam do łazienki. Muszę się przebrać z tej piżamy. Wyszykowana wróciłam do poprzedniego pokoju. Niall siedział na łóżku, a obok niego spakowana torba.
-Choć my już. Nie chce tu wracać już nigdy więcej.-powiedziałam i wyszliśmy na hol.
Niall trzymał moją torbę, kiedy szliśmy na parter. Stanęliśmy przed windą. Blondyn złapał mnie za rękę.
Metalowe drzwi powoli rozsunęły się. Wsiedliśmy i zjechaliśmy na parter. Nie wiem dlaczego, ale nie puściłam jego ręki nawet na chwilę. Czułam się bezpiecznie, kiedy trzymał mnie za rękę.
Odebrałam wypis i wyszliśmy z tego szpitala. Już nigdy nie chce tu wrócić. Otworzył drzwi od auta i pomógł mi wsiąść. Sam natomiast torbę urzucił na tył i zajął miejscę za kierownicą. Drogę przebyliśmy w milczeniu. Ale to nie było krępujące. Po prostu potrzebowaliśmy jej. Ostatnio stało się dużo i potrzebujemy troszkę odsapnąć. Sieszę się, że jade do Sydnej z Niall'em.
-Jesteśmy.-poinformował mnie.
-Już, tak szybko?
-Taa. Przyjadę po ciebie o 18.
-Dzisiaj?-wytrzeszczyłam oczy.
-No tak. Chyba nie masz zamiaru jutro latać jak samolot, bo się będziesz bała, że się spóźnisz.-zaśmiał się. Nic na to nie poradzę, że kąciki moich ust uniosły się ku górze. Ma całkowitą rację. Pewnie tak będzie.
-Będziesz spała u mnie.-dodał, szokując mnie tym.
-Przecież mam dom.
-Oj daj spokój. Idź się pakować. Przyjeżdżam o 18 i masz być gotowa.
-A jedziemy sami?-zapytałam ciekawa.
-Chyba chłopaki jadą i znając Harolda to weźmie ze sobą Holy. Ale spokojnie, będą w innym hotelu, więc nam Lou nie będzie śpiewał nad głową.-zaśmialiśmy się równocześnie. Pomógł mi wysiąść i podał mi torbę.
-Do zobaczenia.-uśmiechnął się.
-Do zobaczenia.



Ciąg dalszy nastąpi......
______________________________________________________
Witam :) Oglądaliście One Direction w DDTVN? Ja tam i myślałam, że padne. Nie mogłam się wydzierać, bo rodzice byli. Ale i tak super !!
Kocham was <3

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 24

  Czytasz?? Komentujesz!!

 Z Dedykacją dla Wiktorii Wiercioch mojej BFF <3

*Następnego dnia*
Obudziłam się, ale obok siebie nie czułam ciała Niall'a. Wygramoliłam się z ciepłego łóżka i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i od razu dostrzegłam talerz z kanapkami na szafce. Obok naczynia leżała karteczka.


Wrócę niedługo.

Musiałem iść na próbę z chłopakami. 
Niallx
 
Zjadłam i pozmywałam. Pójdę chyba do domu. Muszę się przebrać. Nie mam zamiaru chodzić w jednych ciuchach cały tydzień. Wróciłam do sypialni Niall'a i ubrałam jego dresy  i koszulkę. Chyba nie będzie zły, że pożyczę jego ubrania. Napisałam mu kartkę, którą zostawiłam w kuchni i opuściłam jego willę.
*oczami Niall'a*
Jeszcze chwila i wrócę do mojej Księżniczki.
-Dobra chłopaki. Koniec. Dzięki za sesję.-powiedział fotograf.
Już mnie zaczynają męczyć te nawet kilku godzinne sesje. Nic tylko stać i się szczerzyć. Wyszedłem jako pierwszy i migiem wsiadłem do czarnego samochodu. Chłopaki wyszli śmiejąc się. Widać, że im się nie śpieszyło. Po krótkim czasie ruszyliśmy. A mi się wydawało, że to trwa wieczność.
-A ty co taki szybki? Jakoś wcześniej tak nie leciałeś do domu.-odezwał się Harold.
-Nie wiesz? Przecież Alyss tam jest.-objął go ramieniem Lou. Lokowaty wyszczerzył się do mnie, a ja go zignorowałem. Jak oni czasem wkurzają. Kiedyś spędzałem z nimi nawet 24/7. Nie wiem jak z nimi wtedy wytrzymywałem.
Wysiadłem pod domem i bez pożegnania wparowałem do salonu. Co do kurwy? Nikogo nie było. Wszedłem do kuchni, a na szafce leżała kartka.


Poszłam do domu. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że wzięłam twoje dresy i koszulkę. Dziękuje za śniadanie. Jak chcesz to przyjedz do mnie. Alyss x

 
No ona chyba kpi. Od razu pobiegłem do garażu. Wgramoliłem się na siedzenie i z piskiem opon ruszyłem w stronę jej domu. Zapaliła mi się czerwona lampka co nie oznacza niczego dobrego.
*oczami Alyss*
Siedziałam sobie i oglądałam telewizję z Holy. A tu nagle pukanie do drzwi. Cusz za lekko to ujęłam. To było walenie w drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć. W drzwiach stał......zdenerwowany Niall? Złapał mnie za rękę, trzasnął  drzwiami i ciągnął na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, a chłopak zamknął drzwi na klucz.
*oczami Nialla*
Jak się ucieszyłem kiedy zobaczyłem ją. Całą i zdrową. Podszedłem do niej. Podniosłem rękę na wysokość jej policzka. Zamknęła oczy i usta zacisnęła w cienką linie. Ona myśli, że ją uderzę? Nigdy nie mógłbym. Przytuliłem ją. Jak dobrze poczuć jej drobne rączki na swoim ciele. Nie odzywałem się. Czekałem aż ona to zrobi, ale nic takiego nie nastąpiło. Stoi wtulona we mnie. Pocałowałem ją w czubek głowy. Mój Aniołek. Po krótkim czasie poczułem coś mokrego na mojej koszulce. Ona płacze? Dlaczego? Przytuliłem ją jeszcze mocniej.
-Księżniczko? Płaczesz?-w końcu się odezwałem. Nie wytrzymam jak mi nie odpowie. Eksploduje na miejscu. Puściła mnie i usiadła na łóżku, krzyżując nogi. Jej dolna warga drżała, a jej policzki są wilgotne od łez. Usiadłem obok.Złapałem za jej rękę. Drżała jak reszta jej ciała.
-Chcesz wiedzieć dlaczego. Dobrze, powiem.-wzięła głębokim oddech.-Cusz moja historia nabiera czegoś w rodzaju mrocznego dramatu od tego wypadku. Tego w którym zginęli moi rodzice...-na razie trzyma się dobrze, powstrzymuje emocje. Pozwoliła, aby tylko kilka łez spłynęło po jej twarzy.


-Ale kiedy poszłam do gimnazjum poznałam chłopaka. No i się w sobie zakochaliśmy. To znaczy ja tak myślałam, że on mnie kocha. Zaprosił mnie do siebie i.......i......-już nie wytrzymała. Wybuchła głośnym płaczem. I tak była dzielna. Tyle wytrzymała.
-O Boże.-tylko tyle mogę wypowiedzieć.
-On mnie zgwałcił! Rozumiesz!? Mówił, że mnie kocha, że nie opuści! Niall ja mu we wszystko wierzyłam, a on mnie tak bezczelnie wykorzystał!-krzyczała chodząc po całym pokoju.
Wstałem i próbowałem ją przytulić. Wyrywała się. Ale nie dam jej się tak łatwo.
 

-Puść mnie!-krzyknęła.
-Nie. Już nigdy Cię nie puszcze.-powiedziałem spokojnie.
-Puść!-wyrwała się.
Pobiegła do okna i oparła się o parapet.
-Zostaw mnie.-poprosiła ze smutkiem w głosie.
-Nie. Zrozum  ja już nigdy Cię nie zostawię.
-Proszę, zostaw mnie, na chwile.-spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczkami.
-Dobrze, ale zawołaj mnie jak by co.-puściłem jej oczko.
Wyszedłem. Nie będę jej męczyć, jak nie chce.
*oczami Alyss*
Jakoś dałam radę mu powiedzieć.Poszłam do łazienki. Usiadłam opierając się o szafkę i z szuflady wyciągnęłam moją przyjaciółkę: żyletkę. Przewracałam ją między palcami. No już nie da rady. Podwinęłam rękaw i zrobiłam pierwsze cięcie.

Przez moją głowę przeszły słowa Niall'a. On mnie nie opuści. Tak jasne, tylko teraz tak mówi. Pewnie myśli, że mnie zaliczy i zniknie. Zrobiłam kolejną, kolejną, kolejną i kolejną. I tak siedziałam, wpatrując się w białe drzwi.
*oczami Nialla*
Alyss znowu długo nie wraca. Co ta dziewczyna tam wyczynia?
-Przepraszam na chwilę.-przeprosiłem Holy.
Poszedłem do jej pokoju, gdzie ostatni ją widziałem. Ale nie ma jej tu. Poszedłem do łazienki. Nacisnąłem na klamkę, ale drzwi się nie otworzyły.
-Alyss, księżniczko.-zapukałem. Lecz odpowiedziała mi głucha cisza.


Ciąg dalszy nastąpi......

_________________________________________________________________________________
Witajcie Kochani :D Jak tam u was? 
Jak myślicie co Alyss sobie zrobiła? Czy Niall ją zostawi? A może Max zrobi jej krzywdę jak się spotkają przypadkiem? Komentujcie śmiało :*
Kocham was <3
Przepraszam za błędy

poniedziałek, 3 listopada 2014

Libster Award

Dziękuję za nominację Midnight Memories 

Pytania i odpowiedzi:

1. Jak masz na imię?
~Zuzia Studzińska.

2. Masz drugie imię? Jakie?
~Nie mam drugiego imienia.

3. Masz więcej niż jeden blog?
 ~Nie mam, ale mam zamiar zrobić drugi :)

4. Co Cię zachęciło do pisania?
~Nudziło mi się i chciałam zobaczyć jak to jest pisać ;D

5. Grasz na jakimś instrumencie?
~Gram na gitarze.

6. Od kiedy jesteś Directioner?
~Będzie jakieś 3 lata <3

7. Jakie masz hobby?
~Jeśli to jest hobby to jest to: świr na punkcie One Direction :*
 
8. Masz rodzeństwo? Starsze/młodsze?
~Mam starszą siostrę.

9. Do jakich fandomów jeszcze należysz?
~Sporo tego jest, że aż nie chce mi się wymieniać ;)

10. Wierzysz w Larry'ego?
~No lubię kiedy są razem i w ogóle, ale nie mówię wszystkim, że to prawda. Więc nie, nie wierze tak mocno jak niektóre z nas.

11. Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
~Wierze. Nawet mam przyjaciela :')

Nominuję:
Psychotic

Stupid Game

Pocałunek Życia

Pytania:
1.Pełne imię i nazwisko.
2.Od kiedy Directioner?
3.Dlaczego zaczełaś pisać?
4.Ulubione zespoły/piosenkarki/piosenkarze?
5.Masz jakieś zwierzęta w domu?
6.Masz jakieś rzeczy z One Direction? Jak tak to co?
7.Jakie filmy lubisz?
8.Dobrze pływasz?
9.Czy chciałabyś kiedyś wystąpić na scenie np. w "Mam Talent"?
10.Jaki jest twój najlepszy deser?
11.Co lubisz robić w weekendy?

piątek, 31 października 2014

Rozdział 23

 Czytasz?? Komentujesz!!
Obudziłam się w Niall'a łóżku. Wtulona w jego nagi tors zaczęłam  wspominać ubiegły wieczór. Przypomniało mi się, że mam na sobie bluzkę i bokserki Niall'a. Do mojego nosa dotarł ten piękny zapach. Mięta. Zaczeła mnie boleć głowa. Zawsze tak mam jak za długo leże. Tylko jest jedem problem. Nogi moje i chłopaka są splecione. Ciekaw jak się wydostane z jego mocnego uścisku. Jakoś się mi udało. Poszłam jak najszybciej (a zabardzo szybko nie potrafiłam) poszłam do łazienki. Ubrałam się w ciuchy, w których byłam wczoraj.
-Powiem Niall'owi.-postanowiłam stojąc przed lustrem. Nie będę go okłamywać. Przecież on by mnie nie okłamał. Poprawiłam jeszcze włosy i wyszłam. Niall już nie spał. Leżał i patrzył się w sufit.
-Witaj Księżniczko.-powiedział zaspanym głosem. Ma taką grypę. Nie potrafię wytłumaczyć jak on na mnie działa.
-Cześć.-wymamrotałam niezrozumiale.
-Chce..-powiedzieliśmy w tym samym momencie. Zaśmiałam się z ronini losu.
-Ty pierwsza.
-Chce Ci powiedzieć dlaczego.-wystawiłam ręce ukazując bandaż z czerwonymi kroplami krwi.
-Dobrze, ale dopiero po śniadaniu.-wstał, ominął mnie i zniknął za drzwiami łazienki.
Ufff. Poszło nie najgorzej. No na razie. Ciekawe jak jak to powiem to czy mi serce nie wyskoczy. Teraz biło jak szalone.
Zeszłam na dół. Chce mu zrobić małą niespodziankę. Zaczęłam robić naleśniki. Ja osobiście je uwielbiam! Usmarzyłam i włożyłam na talerze. Wiem jak Niall lubi coś słodkiego, więc są to naleśniki z nutellą i polewą czekaladową, a na wierzchu truskawki.
 

Niall zszedł, a śniadanie już na niego czekało.
-Eh no.-uniósł ręce.-Mówiłem, że jesteś moim gościem, to ja będę robił dla ciebie wszystko co chcesz.-dodał.
-Chciałam Ci zrobić niespodziankę. Siadaj.-wskazałam na miejsce po drugiej stronie stołu, a sama zajełam miejsce. Niall wzioł swuj talerz i postawił obok mojego. Następnie usiadł koło mnie.
-Zapomniałem się z tobą przywitać po ludzku.-pocałował mnie w policzek.-Smacznego.-wyszczerzył się.
Po zjedzeniu wzięłam talerze i zaczełam zmywać. Niall protestował, że on to zrobi, ale ze mną nie tak łatwo. I wygrałam z nim.
-Świetnie gotujesz.-oparł się o futrynę drzwi.
-To tylko naleśniki.-odwróciłam się do niego, a chwilę później wróciłam do poprzedniej czynności.
-Ja też mam dla ciebie niespodziankę-podszedł i mnie przytulił.
-A jaką?-uśmiechnęłam się.
-A zobaczysz.
-Już się boje.-wyszedł zostawiając mnie samą. Poszłam za nim. Powiedzieć mu teraz czy poczekać?
-A więc dlaczego?-zapytał kiedy usiadłam koło niego. Dobra raz kozi śmierć.
-A jaką niespodziankę masz dla mnie?-stchórzyłam. No nie dam rady tego powiedzieć.
-A chcesz się dowiedzieć?-zapytał.
Pokiwałam głową na tak.
-Choć, pojedziemy w pewne miejsce.-wstał, a ja za nim.
Wyszliśmy na podjazd. Chłopak otworzył mi drzwi do auta i pomógł mi wsiąść. Chwile później siedział miejsce obok.
-Na pewno chcesz dzisiaj? To może poczekać, bo wiesz....twoja noga.-zapytał.
-Nic mi nie jest. Dam radę.
-Jeśli jesteś pewna.-odpalił silnik.
-Jestem pewna.-zapewniłam go.
-W takim razie ruszamy.
Jechaliśmy już z dobre pół godziny. Niall rzucał mi przelotne spojrzenia. Położył dłoń na moim udzie. Przeszedł mi po plecach dreszcz. Przyjemny dreszcz. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o szybę. Chyba zasypiam. Naglę chłopak zatrzymał samochód. Otworzyłam oczy.
-Już jesteśmy.-wysiadł, a następnie otworzył drzwi i pomógł mi wysiąść.
-A gdzie dokładnie?-zapytałam. Niall otworzył bagażnik.
-Odwróć się.-za instruował mnie. Odwróciłam się i zabrakło mi słów.
 
-Niall.....tu....tu jest pięknie.-wydukałam. Odwróciłam się i go przytuliłam.
Nialler usiadł w bagażniku. Usiadłam przy nim, a on mnie przytulił do siebie. Jesteśmy poza miastem, na jakimś odludziu, siedzę w bagażniku z chłopakiem, którego znam zaledwie kilka dni i patrzymy na panoramę Londynu.
-To jest ta niespodzianka?-popatrzyłam się na niego.
-Nie.
-A to co? Myślałam, że to to.
-Niespodzianka będzie teraz.-wstał i podszedł do końca klifu. Odwrócił się na pięcie.
-Pojedziesz ze mną do Sydney?-zapytał.
I to o to chodziło? Chciał się tylko zapytać czy z nim pojadę? Przecież mógł mi to powiedzieć w domu. Niepotrzebnie tu jechaliśmy.
-Czemu nie powiedziałeś mi w domu?
-Bo chciałem aby to nabrało takiego.....nie wiem czego, ale chciałem być bardzo wiarygodny prosząc cię o to.-był zakłopotany.
Podeszłam do niego i gdyby nie był na krawędzi rzuciłabym się na niego.
-Tak pojadę. Zawsze chciałam tam pojechać.-uśmiechnęłam się.
-Naprawdę? Pojedziesz ze mną?
-Tak.
-Mam coś dla ciebie.-poszedł do samochodu. Wyjął coś i wrócił do mnie.-Proszę.-podał mi pudełeczko.
 
W środku były dwa naszyjniki z sercem podzielonym na dwie części. Niall wziął jeden i założył mi na szyję. Ja zrobiłam to z drugim u niego.
-Na zawsze razem Alyss.-złączył zawieszki.
-Na zawsze razem Niall.









______________________________________________________
Hejo :) Jak tam u was w szkole? Obchodzicie Halloween? Ja tak :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba <3
Kocham Was <3 <3 <3
Przepraszam za błędy.

sobota, 25 października 2014

Rozdział 22

 Czytasz?? Komentujesz!!

-Choć, umyjesz się i pójdziemy spać.-poinformował mnie wchodząc do kuchni.
O kurwa! Zapomniałam, że miałam iść do parku. Boje się, ale nie powiem nic Niall'owi. Nie może się dowiedzieć. Sama sobie poradzę.
-Niall?-weszłam do kuchni.
-Tak?
-Ja się przejdę.-poszłam zakładać buty.
-Pójdę z tobą.-stanął przy mnie.
-Nie. Chce się przewietrzyć.......i pomyśleć.-wyszłam.
-Ale All!-usłyszałam jak Niall krzyczy.


Droga do parku zajęła mi krótki czas. Jestem padnięta, ale przyszłam. Nie chce, żeby coś się stało bliskiej mi osobie. A mówię tu o Niall'u. Stał się moją najbliższą osobą jaką mam. No nie licząc Holy. To ona pomogła mi się częściowo pozbierać. Usiadłam na ławce i czekałam. Nie wiem na co, ale musiałam usiąść. Nogi mnie bolą. Dostałam SMS.


Tym razem odpisuje szybko. Nie mam zamiaru się bać. Chce dowiedzieć się czego chce. Chwile później dostałam kolejnego SmS.Tym razem odpisuje szybko. Nie mam zamiaru się bać. Chce dowiedzieć się czego chce. Chwile później dostałam kolejnego SmS. 


No chyba go pogięło. Nie mam tyle. No i co ja teraz zrobię?
 


Błąkałam się po parku dość długo. Sprawdziłam o której dostałam ostatnią wiadomość. Była 17:30, czyli jakieś 55 minut temu. No to już po mnie. Nie mam tyle, a i zostało mi 5 minut. fajnie. Zaczełam iść w kierunku domu Niall'a. I stało się to co nie powinno się zdarzyć.
*oczami Nialla*
Alyss długo nie wraca. Martwię się o nią. Nie wytrzymam dłużej tu! Siedzę i zamartwiam się. Nawet nie powiedziała mi gdzie idzie. Już tu nie wytrzymam dłużej. Ubieram się i idę w strone parku. Mam takie przeczucie, że tam jest. Idąc przy starych kamienicach usłyszałem krzyki. Spojrzałam się w prawo. Zobaczyłem ją i jakiegoś obcego faceta. Stałem i przyglądałem się tej sytuacji. Nagle rozszedł się po okolicy głośny plask. Moja Księżniczka osuneła się na kolana. Dostała w twarz. No kurwa nie wytrzymam. Podbiegłem do tego świra i przywaliłem mu dość mocno z pięści. Upadł na plecy.
-Nie waż się dotykać mojej dziewczyny!!-krzyknąłem.-Alyss, choć idziemy stąd.-pomogłem dziewczynie wstać.
-Ała, moja noga.-usiadła z powrotem na ziemi.
Wziąłem ją na ręce. Nie pozwolę nikomu jej skrzywdzić. Robi się ciemno. Nie dam jej już wyjść tak późno samej. Nigdy.
*oczami Alyss*
Jakie szczęście, że Niall tam przyszedł. Gdyby nie on to bym tam chyba zginęła. Kiedy weszliśmy do domu od razu zaniósł mnie do sypialni.
-Poczekaj, zaraz przyjdę.-otworzył drzwi.
-Spokojnie, nie ucieknę, bo nie mogę.-pokazałam na noge.
Przewrócił oczami i wyszedł. Noga napieprza jak cholera. Boli, boli i jeszcze raz boli.
-Już jestem.-usiadł koło mnie.-Trochę zaboli.-polał mi coś na nogę. Mimowolnie się wydarłam.
-Aaaaaaaa, Niall boli!!!-krzyknęłam.
-Już kończę.-podmuchał na miejsce skaleczenia.
Trochę ustało ale nadal boli. I chyba nie chce przestać.
-Niall..-zaczęłam płakać.-Ja tak nie wytrzymam.
Zabandażował mi łydkę razem z kolanem. Teraz wyglądam śmiesznie. Na nodze bandzaż, na rękach bandzaż. Dobrze, że nie mam też na łowie. A zapomniałam, na czole mam nałą ranę. Niall zauważył ją i zaraz polał mi wodą utlenioną. Szczypało, ale nie tak bardzo ja przy nodze. Nakleił plaster i wyszedł, zabierając ze sobą cały majdan. Leżałam tak chwile, ale zaczął mnie boleć kręgosłup. Usiadłam podpierając się na rękach.
No i co ja teraz zrobię?
-Opowiesz co się stało?-cicho wszedł. Gdyby nic nie powiedział nie zobaczyłabym go.
-A chcesz wiedzieć?-odpowiedziałam pytaniem.
-Tak.-szybko powiedział.
-Wczoraj dostałam wiadomość od anonima. Pisał, że mam tu przyjść następnego dnia o tej samej porze. Dlatego wyszłam sama. Nie wiem kto to mógł być. Kazał mi wypłacić 100 tysięcy i dać mu, ale tyle nie miałam. No i pobił mnie, jak widać.-wskazałam na moją twarz. Wargę mam rozciętą, plaster na czole, siniak pod okiem i czerwone miejsce na prawym policzku.
Powstrzymywałam łzy. No znowu będę przy nim płakać? Nie mogę, nie chce.
-A to?-wskazał na ręce.
-Aaa nic.-machnęłam ręką.
-Powiedz, dlaczego, po co?-pytał. Myślałam, że to ja jestem wścibska, ale jednak nie znałam Niall'a.
-Nie chce.
-Bo.....
-Bo uznasz, że jestem psychopatką, a nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie ważny.-patrzyłam mu się w oczy. Już mówiłam, że ma cudne oczka?
-A dokładnie kim?-uniósł zabawnie brwi.
-A dlaczego nazwałeś mnie swoją dziewczyną, kiedy mnie "ratowałeś"?-zrobiłam cudzysłów w powietrzu. Musiałam zmienić temat, żeby nie palnąć jakiejś głupoty.


-Nie zmieniaj tematu.-zrobił głupią minę, jak zwykle zresztą.
-Ale powiesz mi.......kiedyś?-zawahał się.
-Kiedyś.-wymusiłam ciepły uśmiech.
-Idę spać, a ty?-zapytał.
-Ta. Chciałam się umyć, ale wychodzi na to, że mi nie pozwolisz.-zaśmiałam się.-Wiem, że jest opiekuńczy.
 
-A skąd wiesz?
-Bo tak coś przeczuwam.
-I masz racje, nie pozwalam ci.-zgodził się ze mną.
Poszedł do łazienki, a ja zostałam sama na łóżku. Rozmyślałam o tym, żeby mu powiedzieć. Chce, żeby wiedział, ale zarazem i nie chce. Konflikt wewnętrzny. Jedna połowa chce, a ta druga nie chce. I co mam zrobić?
Po kilku minutach przyszedł w samych bokserkach. O kurwa!! Jaki on jest seksowny. Chyba zauważył to, że się na niego patrze, bo się uśmiechną. Zarumieniłam się. Czemu on tak na mnie działa? Czuje jak wszystkie moje problemy przestają istnieć przy nim.
-Masz jakieś ubrania? Nie wziełam swoich, bo nie powiem kto nie dał mi wziąć.-wskazałam na niego. Podszedł do szafy i wyją bokserki i koszulke w której był dzisiaj.
-Dzięki.-wzięłam od niego rzeczy i jakoś się doczołgałam do łazienki. Przebrałam się. Przy zakładaniu jego bokserek zabolała mnie noga. Kiedy założyłam jego koszulkę poczułam miętowy zapach. To jest już mój najulubieńszy zapach świata. Wyszłam, a Niall stał przy oknie. Podeszłam do niego. Wiem, że czuje moją obecność. Jednak stoi odwrucony.
-Piękny widok, czyż nie?-zapytał.
-Tak, bardzo ładny.-odpowiadam.
-Powiedz mi. Chce wiedzieć. Jak mam cię chronić jak nie wiem co się stało.-lamentował jak dziecko. Wróciłam i położyłam się na łóżku.
-Niall, chodź tu do mnie.-wyciągnęłam ręce w jego strone.
Podszedł i położył się koło mnie. Położyłam głowę na jego nagim ramieniu, a on przyciągnął mnie do siebie. Jeszcze nigdy tak mnie nikt nie przytulał. Nawet Max. Poczułam, że Niall całuje mnie w czoło.
 


Zasnęłam  szybko w ramionach mojego "przyjaciela".






Ciąg dalszy nastąpi.......

sobota, 18 października 2014

Rozdział 21

Czytasz?? Komentujesz!!
Cała w strachu wróciłam do domu gdzie byłam bezpieczna.
Kto w ogóle zna mój numer? Przecież zmieniłam jak tylko przyjechałam do Londynu. Tylko Holy i Niall znają go. No i pewnie jeszcze chłopaki, ale tylko oni.
Weszłam do domu i bez słowa poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać nad sensem mojego życia. Chociaż było wcześnie, usnęłam.
~*~
Obudziły mnie hałasy z dołu. Wstałam i uchyliłam drzwi. Nasłuchiwałam. Nagle usłyszałam krzyk Holy. Nie czekając dłużej pobiegłam na dół.
Wszystko było porozrzucane. Talerze i porcelana potłuczone, krzesła połamane. Niezły sajgon.
-Alyss pomóż.-powiedziała ostatkiem sił. Musiałam jej pomóc. Rzuciłam się na faceta, który trzymał ręke zaciśniętą na jej gardle. Był silniejszy ode mnie. Jednak po krótkiej szamotaninie udało mi się go odciągnąć od przyjaciółki. Spojrzał na mnie. Zam go. To Max. Czego on chce?
-No proszę. A ta suka powiedziała, że cię nie ma.-uśmiechnął się.
-Nie masz prawa tu przychodzić i nie nazywaj jej tak!!-wydarłam się.
To nie był dobry pomysł. Wiem jaki on jest, jest nieobliczalny. Łatwo go wkurwić. Nie raz dostałam. A ostatni zanim jeszcze z nim zerwałam pobił mnie tak, że aż do szpitala mnie zabrali.
-Czego chcesz?-zapytałam.
-Niczego. Chciałem cię zobaczyć.-podszedł bliżej. Ujął swoimi dłońmi moją twarz. Szybko się wyrwałam.
-Wyjdź.-rozkazałam.
-Może grzeczniej.-oburzył się, lecz w jego głosie można było wyczuć nienawiść.
-Odpłacam się tym samym co ty. Wyjdź.-powtórzyłam. Stał nadal nie mając zamiaru wyjść.
-Mam ci to przeliterować? Czy zrozumiałeś?-podniosłam głos. Jednak on swoje, stoi. No co za osioł.
-W-Y-J-D-Ź!-przeliterowałam próbując się nie rozryczeć. W oczach pojawiły się łzy, ale nie dałam i wypłynąć.
 

W końcu ruszył się z miejsca. Stojąc przy progu jeszcze coś tam powiedział i chyba to było: jeszcze się policzymy. Prawie zapomniałabym o Holy.
-Holy! Nic ci nie jest?!-ukucnęłam przy niej.
-Nie, jest okej.-usiadła. Próbowała wstać, ale zaraz się przewracała. W tym właśnie momencie wszedł Harry i Niall.
-Jezu, co się tu stało?-złapał się za głowę Niall.
-Harry pomóż mi. Musimy zanieść Holy do pokoju.-zawołałam Loczka.
-Ja ją wezmę.-powiedział po czym wziął Holy na ręce i poszedł na góre.
Kiedy tylko zniknęli z mojego pola widzenia przytuliłam się do Blondyna.

 Myślałam, że zaraz go uduszę.
-Co się stało?-zapytał w moje włosy.
-Przyszedł....przeszedł.....-już nie wytrzymałam. Łzy spłynęły po mojej twarzy.
-No już, ciiii. Chodź idziemy do mnie.-otarł moje łzy.
-Ale Holy..-nie dokończyłam, bo Niall zasłonił palcem moje usta.
-Harry z nią zostanie.Wyśle mu SMS. Spokojnie, on się nią zaopiekuje. A teraz choć.-wyszliśmy.
*~*
Dom Niall'a jest ogromny i piękny. Siedze sobie na kanapie. Nad kominkiem wiszą ich wspólne zdjęcia. Najładniejsze jest z koncertu.

-Masz śliczny dom.-mówię kiedy siada przy mnie na kanapie.
-Podoba ci się?-na jego twarzy pojawił się uśmiech. Czy jego to na prawdę bawi? To jest takie śmieszne?
-Taa.
-To się ciesze.-wyszczerzył się ukazując szereg białych zębów.-A powiesz kto to był ten chłopak?-zapytał kładąc ręke na moim udzie.
I zepsuł cały czar tej chwili. Czemu on się cały czas pyta. Nie chce o tym mówić, nie jemu.
-Wszystko dobrze?
-Nie. Nic nie jest dobrze.-poszłam do łazienki. Zamknęłam się od środka.
Siedziałam w toalecie jakieś dobre pół godziny. Nie chciałam wychodzić, ale musiałam. Niall na początku prosił mnie, żebym otworzyła, ale później zrezygnował. Wyszłam i po cichu wróciłam do salonu. Niall'a tam nie było. Usłyszałam hałasy dobiegające z kuchni. Poszłam i zobaczyłam blondyna przy kuchence. Coś ładnie pachnie.
-Ymm Niall...-powiedziałam cichutko. On podskoczył.
-Przestraszyłam cię?-zapytałam z rozbawieniem.
-Nie, no skąd.-bronił się.
-Tak, tak wiem. Niall nie jesteś na mnie zły?-ponownie zapytałam. Spuściłam głowę. Wiem, że jest zły. A nie przepraszam, jest wkurwiony. Znając życie. Ja bym była tak jakby zła, gdyby to on tak się zachował i nie chciał otworzyć drzwi.
-Nie.-spojrzał mi w oczy. Kurwa!! Czemu on ma takie piękne oczy?
-Wiem, że tak.-skrzyżowałam ręce.
-Nie, nie jestem. Nie mógłbym być, Księżniczko.-podszedł i mnie mocno przytulił.-A teraz choć, zjemy coś.
Poszłam za nim do jadalni. Jedzenie było pyszne. No Niall umie gotować, nie ma co.
-Ja pozmywam.-zaoferowałam się.
-Nie, ty jesteś moim gościem.-wziął talerze i poszedł do kuchni-Możesz się zrewanżować, jak chcesz.-zawołał z kuchni.
-Może.-poszłam do salonu.
Chwile później przyniósł lody w pucharkach. Oooo słodko.
-Proszę.-podał mi naczynie.
-Ooo czekoladowe.-uśmiechnęłam się.-Moje ulubione.
-Jak zjemy to pójdziemy spać. Jestem padnięty.
-Okej.-nie sprzeciwiałam się. Dla mnie też to był męczący dzień. Mimo, że jest wcześnie to mam dość tego dnia. 


Ciąg dalszy nastąpi....
_______________________________________________________________________
Hej :) Przepraszam, że tydzień temu nie dodałam, ale miałam dużo na głowie. Te cholerne sprawdziany :( Jak myślicie Alyss powie wszystko Niall'owi? Mam nadzieje, że się podoba.
Kocham Was <33
Przepraszam za błędy.

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 20

 Czytasz?? Komentujesz !!
 
Zeszłam na dół. Myślałam, że już poszedł, a on stoi przy kuchni. I to jeszcze w samych dresach, bez koszulki. Myślałam, że zaraz splunę na miejscu. Wyglądał idealnie. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego plecy.
-Śniadanie robię.-oznajmił.
-Jak miło.-usiadłam na blacie obok kuchenki. Patrzyłam uważnie co robi. Wygląda seksownie podczas gotowania.
-Dobrze spałaś?-zapytał nakładając jedzenie na talerze.
-Taa.-usiadłam na krześle. Podał jajecznice.
-A ty?-zapytałam i wzięłam duży kęs.
-Równie dobrze.-uśmiechnął się.-A raczej można powiedzieć, że to była najlepsza noc w moim życiu.-poprawił się. Aż się zadławiłam tym co miałam w buzi.
-Wszystko w porządku?-zapytał.
-Tak.-wymusiłam uśmiech.
Zatkało mnie. Nie sądziłam, że coś takiego powie. Fajnie, że akurat ze mną tak mu się spało. Zaśmieliśmy się w tym samym czasie. Reszta śniadania minęła nam w ciszy. Kiedy zmywałam naczynia zadzwonił dwonek do drzwi.
-Ja otworze!-krzyknęłam do chłopaka.
Wytarłam ręce i poszłam otworzyć. W drzwiach stała Holy. Uśmiechnięta i radosna. Pod nosem nuciła jakąś piosenkę. Nie jestem pewna, ale chyba to było "Steal My Girl".
-Hej.-powiedziała radośnie.
No pięknie. Aż boje się spytać co się stało.
-Co ty taka radosna?-zapytałam zamykając drzwi.
-Niall jest?-odpowiedziała pytaniem.
-Taa.-powiedziałam krótko.
-No to przykro mi, powiem kiedy jego już nie będzie.-poszła na górę.
*~*
Jakoś mi się udało namówić Niall'a, żeby poszedł. Trochę mi to zajęło, ale ważne, że go nie ma. Wcisnełam mu kit, że Holy boli głowa i chce odpocząć. Jeszcze tysiąc razy się pytał:czy jest w porządku?; czy nic nie potrzebuje?.
Siedzę na kanapie i czekam aż Holy raczy zejść. Siedzi w swoim pokoju odkąd przyszła, czyli będzie z 4h.
-No nareszcie.-poprawiłam się pod kocem kiedy zobaczyłam ją.
-Musze ci coś powiedzieć.
Robi się ciekawie.
-Ja i Harry....jesteśmy....razem.-uśmiechnęła się kiedy wypowiedziała ostatnie słowo.
Szczęka opadła mi do pasa. Co ona powiedziała? Harry i ona razem? Nie uwieże, póki nie zobaczę.
-Szok co nie?-zaśmiała się.
-Szok?! To mało powiedziane!-prawie krzyknęłam.-Super, cieszę się!-przytuliłam ją. Odwzajemniła uścisk.
-A i jest jeszcze coś co chce ci powiedzieć. Pamiętasz jak opowiadałam ci kiedy i gdzie chce mieć swój pierwszy raz?-zapytała.
-Tak, pamiętam.-pokiwałam głową. O kurwa!!
-Bo wczoraj Harry zaprosił mnie do siebie. Wypiliśmy po lampce wina i sprawy się jakoś potoczyły. Zaczęliśmy się całować. Ach te jego malinowe usta.-głośno westchnęła. Chwile później kontynuowała.-On zaniusł mnie na rękach do sypialni i jakoś tak się stało, że akurat to z nim to zrobiłam. Był taki delikatny i czuły.-zakończyła opowieść.
Szok!! I jeszcze raz szok!! Przecież ona jest taka rozsądna i nie poszłaby do łóżka z chłopakiem, którego wogóle nie zna. No dobra zna, ale tylko tego z gazet. A w gazetach piszą co tam chcą. Nie wiadomo kim on jest naprawdę. Niektórzy mówią, że jest czuły i takie tam, a inni, że to psychopata.
Jeśli on się nią pobawi i zostawi? Nie chce, żeby przechodziła przez to piekło, które już mam.
-Co chcesz na kolację?-zapytała.
-O tej godzinie chcesz jeść kolacje? Przecież za godzinę będziesz

znowu jadła.-zaśmiałam się.
-No dobra......masz racje.-uśmiechnęła się.-A ty?-zapytała.
-Co?
-A ty? Jak tam z Niall'em?
-Nic.-odpowiedziałam.
-Jak to nic?-uniosła brwi.
-No nic. Obudziłam się w łóżku w jego.......ramionach.
-Czyli coś było?-dopytywała.
-Nie. Nic nie było.-zapewniłam ją i przy okazji siebie.
-No to nudy mieliście.-stwierdziła.
-No nie takie nudy.-uśmiechnęłam się.


-Jak to?
-A nic. Jak myślałam, że już poszedł to on robił śniadanie.
-Jest!-klasnęła w dłonie.-To się nazywa mieć szczęście do facetów.
-Idę się przejść.-wstałam i zmierzałam do wyjścia.
-Idź sama, ja nie mam ochoty.
-Dobra. Tylko nic nie zmajstruj.-pogroziłam palcem.
Zaśmiała się, a ja wyszłam. Ach, świeże powietrze. Teraz będzie tylko lepiej.-pomyślałam. Weszłam do parku, naszego ulubionego. Kochamy tu przychodzić i to zawsze w lato. Pamiętam jak byłyśmy tu ostatnio i Holy wrzuciła mnie do fontanny. Te czasy były moimi najlepszymi.
Nagle za moimi plecami usłyszałam taki jakby szept. Ktoś szeptał moje imię. Odwróciłam się, ale nikogo nie było. Poczułam wibracje mojego telefonu. Pomyślałam, że to Niall, ale pomyliłam się i to na całej . Dostałam SMS od nieznanego numeru.
 

Przeczytałam i zaczęłam obracać się wokół własnej osi. Poczułam strach.












Ciąg dalszy nastąpi....
_____________________________________________________
Hej :) Wiem, rozdział miał być wczoraj, ale nie dałam rady. Dużo klasówek i kartkówek. Mam nadzieję, że się podoba.
Kocham was <33