Kurde, zamknęła. Odkupie jej te drzwi, ale muszę się tam dostać. Wyważyłem te drzwi. Ała, mój bark. Zobaczyłem Alyss opartą o szafkę. Siedziała w kałuży krwi, bo z jej ręki sączyła się czerwona ciecz. Twarz ma bladą jak ściana. Zrobiłem tzw. ślisk w jej strone i wylądowałem koło jej ciała.
-Alyss, Alyss! Księżniczko, ocknij się!-uderzałem lekko w jej policzek.
Nie otwierała oczu. Wziąłem ją na ręce i zawiozłem do szpitala.
*oczami Alyss*
Ocknęłam się w jakimś pomieszczeniu. Ale to nie była moja łazienka. Pokój był biały. Aż raziło mnie w oczy. Kiedy się przyzwyczaiłam, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na krześle obok łóżka siedział Niall, który spał i trzymał mnie za rękę. Słodko!!
*oczami Nialla*
Siedziałem przy niej całą noc, aż zasnąłem przy niej. Kiedy się obudziłem zobaczyłem ją. Miała otwarte oczka i chyba płakała. Bez namysłu przytuliłem ją.
-Niall....-cichutko łkała.
-Spokojnie księżniczko.-głaskałem ją po główce.
-Przepraszam.
-Nie masz za co, księżniczko.
-Pójdziesz? Chce zostać sama.-poprosiła.
-Dobrze pójdę. Ale tym razem nie rób sobie krzywdy.
Wyszedłem do bufetu. Mesze napić się kawy, bo inaczej wykorkuje.
*oczami Alyss*
Musiałam zostać sama. Dobrze zrobiłam mówiąc mu o mojej przeszłości? To chyba nie był zbytnio dobry pomysł. Nie powinnam. Pewnie teraz mnie zostawi, bo uzna, że jestem jakaś psychiczna. Wiem, że tak będzie. Nagle do mojego pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam głowę w stronę drzwi. Zamarłam. Jak? Skąd?
-Witaj.-uśmiechnął się chytrze.
-Zostaw mnie.-powstrzymuje łzy.
-Oj kochanie, przestań.-usiadł koło mojego łóżka.
-Zostaw mnie, zostaw mnie Max. Co ja ci zrobiłam, że ty mnie prześladujesz? Nie doniosłam na ciebie na policje, nie powiedziałam nikomu o tym.-nie smutek bierze nade mną kontrole, a złość. Jestem wściekła na tego gnoja.
-Mi nie chodzi o to. Może znowu się zabawimy co? Tamtego wieczoru wyglądałaś na zadowoloną.-odgarnął kosmyk moich włosów.
-Nie dotyka mnie. Skąd wiedziałeś, że tu jestem?-zapytałam, choć nie za bardzo chciałam znać odpowiedź.
-Ohh od twojej przyjaciółeczki, wyśpiewała wszystko. Wystarczyło pogrozić.-zaśmiał się tryumfalnie.
Gdzie jest Niall? Kiedy go potrzebuje to go nie ma. A z resztą, nie jest mi potrzebny. Poradzę sobie sama.
-A teraz wyjdź, nie chcę już ciebie więcej oglądać.-wstał i do gardła przystawił mi scyzoryk.
-Jeszcze cie znajdę. Ale wtedy nie będę miał litości.-wyszedł.
-Alyss, kim był ten facet?-usłyszałam głos. Głos który rozpoznałabym zawsze.
-Przytul mnie, proszę.-normalnie błagałam go o to.
Postawił kubek z kawą, położył się obok mnie na łóżku i mnie mocno przytulił.
Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się jego zapachem.
-Jutro jedziemy na wakacje.-zaśmiał się.
-Wiem.
Niespodziewanie do sali wszedł lekarz. Niall jak oparzony zeskoczył z łóżka.
-Dzień dobry. Jak się Pani dzisiaj czuje?-zapytał.
-A dobrze. Kiedy wychodzę?
-Dzisiaj. Ale chciałbym wiedzieć czy wybiera się Pani na leczenie?-ponownie zapytał.
-Jakie leczenie?-wtrącił się Niall.
-Psychiatryczne. Pani ma bardzo duże zaburzenia psychiczne. A teraz zostawiam państwa samych. Wypis będzie czekał na Panią w rejestracji. Do widzenia.
-Do widzenia.-pożegnaliśmy się z lekarzem.
-No zbieraj się. Musimy się jeszcze spakować.-już się niecierpliwił.
Nie wiem czy jest zły, wściekły czy po prostu taki jest. Teraz trudno określić jego nastrój. Wstałam i poszłam do łazienki. Muszę się przebrać z tej piżamy. Wyszykowana wróciłam do poprzedniego pokoju. Niall siedział na łóżku, a obok niego spakowana torba.
-Choć my już. Nie chce tu wracać już nigdy więcej.-powiedziałam i wyszliśmy na hol.
Niall trzymał moją torbę, kiedy szliśmy na parter. Stanęliśmy przed windą. Blondyn złapał mnie za rękę. Metalowe drzwi powoli rozsunęły się. Wsiedliśmy i zjechaliśmy na parter. Nie wiem dlaczego, ale nie puściłam jego ręki nawet na chwilę. Czułam się bezpiecznie, kiedy trzymał mnie za rękę.
Odebrałam wypis i wyszliśmy z tego szpitala. Już nigdy nie chce tu wrócić. Otworzył drzwi od auta i pomógł mi wsiąść. Sam natomiast torbę urzucił na tył i zajął miejscę za kierownicą. Drogę przebyliśmy w milczeniu. Ale to nie było krępujące. Po prostu potrzebowaliśmy jej. Ostatnio stało się dużo i potrzebujemy troszkę odsapnąć. Sieszę się, że jade do Sydnej z Niall'em.
-Jesteśmy.-poinformował mnie.
-Już, tak szybko?
-Taa. Przyjadę po ciebie o 18.
-Dzisiaj?-wytrzeszczyłam oczy.
-No tak. Chyba nie masz zamiaru jutro latać jak samolot, bo się będziesz bała, że się spóźnisz.-zaśmiał się. Nic na to nie poradzę, że kąciki moich ust uniosły się ku górze. Ma całkowitą rację. Pewnie tak będzie.
-Będziesz spała u mnie.-dodał, szokując mnie tym.
-Przecież mam dom.
-Oj daj spokój. Idź się pakować. Przyjeżdżam o 18 i masz być gotowa.
-A jedziemy sami?-zapytałam ciekawa.
-Chyba chłopaki jadą i znając Harolda to weźmie ze sobą Holy. Ale spokojnie, będą w innym hotelu, więc nam Lou nie będzie śpiewał nad głową.-zaśmialiśmy się równocześnie. Pomógł mi wysiąść i podał mi torbę.
-Do zobaczenia.-uśmiechnął się.
-Do zobaczenia.
Ciąg dalszy nastąpi......
______________________________________________________
Witam :) Oglądaliście One Direction w DDTVN? Ja tam i myślałam, że padne. Nie mogłam się wydzierać, bo rodzice byli. Ale i tak super !!
Kocham was <3
Najlepszy Niall *.* Dziwne jest to, że w bufecie nie wziął nic d jedzenia O.o I weź tu ogarnij Niall'a XD
OdpowiedzUsuń