sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 24

  Czytasz?? Komentujesz!!

 Z Dedykacją dla Wiktorii Wiercioch mojej BFF <3

*Następnego dnia*
Obudziłam się, ale obok siebie nie czułam ciała Niall'a. Wygramoliłam się z ciepłego łóżka i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i od razu dostrzegłam talerz z kanapkami na szafce. Obok naczynia leżała karteczka.


Wrócę niedługo.

Musiałem iść na próbę z chłopakami. 
Niallx
 
Zjadłam i pozmywałam. Pójdę chyba do domu. Muszę się przebrać. Nie mam zamiaru chodzić w jednych ciuchach cały tydzień. Wróciłam do sypialni Niall'a i ubrałam jego dresy  i koszulkę. Chyba nie będzie zły, że pożyczę jego ubrania. Napisałam mu kartkę, którą zostawiłam w kuchni i opuściłam jego willę.
*oczami Niall'a*
Jeszcze chwila i wrócę do mojej Księżniczki.
-Dobra chłopaki. Koniec. Dzięki za sesję.-powiedział fotograf.
Już mnie zaczynają męczyć te nawet kilku godzinne sesje. Nic tylko stać i się szczerzyć. Wyszedłem jako pierwszy i migiem wsiadłem do czarnego samochodu. Chłopaki wyszli śmiejąc się. Widać, że im się nie śpieszyło. Po krótkim czasie ruszyliśmy. A mi się wydawało, że to trwa wieczność.
-A ty co taki szybki? Jakoś wcześniej tak nie leciałeś do domu.-odezwał się Harold.
-Nie wiesz? Przecież Alyss tam jest.-objął go ramieniem Lou. Lokowaty wyszczerzył się do mnie, a ja go zignorowałem. Jak oni czasem wkurzają. Kiedyś spędzałem z nimi nawet 24/7. Nie wiem jak z nimi wtedy wytrzymywałem.
Wysiadłem pod domem i bez pożegnania wparowałem do salonu. Co do kurwy? Nikogo nie było. Wszedłem do kuchni, a na szafce leżała kartka.


Poszłam do domu. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że wzięłam twoje dresy i koszulkę. Dziękuje za śniadanie. Jak chcesz to przyjedz do mnie. Alyss x

 
No ona chyba kpi. Od razu pobiegłem do garażu. Wgramoliłem się na siedzenie i z piskiem opon ruszyłem w stronę jej domu. Zapaliła mi się czerwona lampka co nie oznacza niczego dobrego.
*oczami Alyss*
Siedziałam sobie i oglądałam telewizję z Holy. A tu nagle pukanie do drzwi. Cusz za lekko to ujęłam. To było walenie w drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć. W drzwiach stał......zdenerwowany Niall? Złapał mnie za rękę, trzasnął  drzwiami i ciągnął na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, a chłopak zamknął drzwi na klucz.
*oczami Nialla*
Jak się ucieszyłem kiedy zobaczyłem ją. Całą i zdrową. Podszedłem do niej. Podniosłem rękę na wysokość jej policzka. Zamknęła oczy i usta zacisnęła w cienką linie. Ona myśli, że ją uderzę? Nigdy nie mógłbym. Przytuliłem ją. Jak dobrze poczuć jej drobne rączki na swoim ciele. Nie odzywałem się. Czekałem aż ona to zrobi, ale nic takiego nie nastąpiło. Stoi wtulona we mnie. Pocałowałem ją w czubek głowy. Mój Aniołek. Po krótkim czasie poczułem coś mokrego na mojej koszulce. Ona płacze? Dlaczego? Przytuliłem ją jeszcze mocniej.
-Księżniczko? Płaczesz?-w końcu się odezwałem. Nie wytrzymam jak mi nie odpowie. Eksploduje na miejscu. Puściła mnie i usiadła na łóżku, krzyżując nogi. Jej dolna warga drżała, a jej policzki są wilgotne od łez. Usiadłem obok.Złapałem za jej rękę. Drżała jak reszta jej ciała.
-Chcesz wiedzieć dlaczego. Dobrze, powiem.-wzięła głębokim oddech.-Cusz moja historia nabiera czegoś w rodzaju mrocznego dramatu od tego wypadku. Tego w którym zginęli moi rodzice...-na razie trzyma się dobrze, powstrzymuje emocje. Pozwoliła, aby tylko kilka łez spłynęło po jej twarzy.


-Ale kiedy poszłam do gimnazjum poznałam chłopaka. No i się w sobie zakochaliśmy. To znaczy ja tak myślałam, że on mnie kocha. Zaprosił mnie do siebie i.......i......-już nie wytrzymała. Wybuchła głośnym płaczem. I tak była dzielna. Tyle wytrzymała.
-O Boże.-tylko tyle mogę wypowiedzieć.
-On mnie zgwałcił! Rozumiesz!? Mówił, że mnie kocha, że nie opuści! Niall ja mu we wszystko wierzyłam, a on mnie tak bezczelnie wykorzystał!-krzyczała chodząc po całym pokoju.
Wstałem i próbowałem ją przytulić. Wyrywała się. Ale nie dam jej się tak łatwo.
 

-Puść mnie!-krzyknęła.
-Nie. Już nigdy Cię nie puszcze.-powiedziałem spokojnie.
-Puść!-wyrwała się.
Pobiegła do okna i oparła się o parapet.
-Zostaw mnie.-poprosiła ze smutkiem w głosie.
-Nie. Zrozum  ja już nigdy Cię nie zostawię.
-Proszę, zostaw mnie, na chwile.-spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczkami.
-Dobrze, ale zawołaj mnie jak by co.-puściłem jej oczko.
Wyszedłem. Nie będę jej męczyć, jak nie chce.
*oczami Alyss*
Jakoś dałam radę mu powiedzieć.Poszłam do łazienki. Usiadłam opierając się o szafkę i z szuflady wyciągnęłam moją przyjaciółkę: żyletkę. Przewracałam ją między palcami. No już nie da rady. Podwinęłam rękaw i zrobiłam pierwsze cięcie.

Przez moją głowę przeszły słowa Niall'a. On mnie nie opuści. Tak jasne, tylko teraz tak mówi. Pewnie myśli, że mnie zaliczy i zniknie. Zrobiłam kolejną, kolejną, kolejną i kolejną. I tak siedziałam, wpatrując się w białe drzwi.
*oczami Nialla*
Alyss znowu długo nie wraca. Co ta dziewczyna tam wyczynia?
-Przepraszam na chwilę.-przeprosiłem Holy.
Poszedłem do jej pokoju, gdzie ostatni ją widziałem. Ale nie ma jej tu. Poszedłem do łazienki. Nacisnąłem na klamkę, ale drzwi się nie otworzyły.
-Alyss, księżniczko.-zapukałem. Lecz odpowiedziała mi głucha cisza.


Ciąg dalszy nastąpi......

_________________________________________________________________________________
Witajcie Kochani :D Jak tam u was? 
Jak myślicie co Alyss sobie zrobiła? Czy Niall ją zostawi? A może Max zrobi jej krzywdę jak się spotkają przypadkiem? Komentujcie śmiało :*
Kocham was <3
Przepraszam za błędy

1 komentarz:

  1. Dziękuję za nominację słoneczko :** Rozdział świetny :** <33 Już Cię nie będę męczyć tym Niall Hero - też Cię kocham Misiu :* <3

    OdpowiedzUsuń