sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 27

 Czytasz?=Komentujesz!=Motywujesz!

*oczami Nialla*
Alyss zasnęła jak tylko wylecieliśmy. Przytuliła się do mojego torsu. Zaczęło mi się nudzić, więc wyciągnąłem tableta. Musiałem zobaczyć kiedy jest ten koncert, bo z moją głową łatwo da się zapomnieć. Alyss zaczęła się wiercić. Podniosła głowę i spojrzała na mnie.
-Długo spałam?-zapytała, przeciągając się.
-Nie. Jesteś głodna?
-Trochę.-wiem, że jesteś.
Poszedłem po jedzenie dla mojej Księżniczki. Przyniosłem jej jogurt z oreo.
-Proszę, mój głodomorze.-postawiłem jej na stoliku.
-Dzięki.
Dość szybko zjadła. Ja ukradkiem robiłem jej zdjęcia. Słodko wyszła.
Zdjęcie, które zrobił Niall ;)
Wstała, a ja złapałem ją za rękę.
-Idę tylko do łazienki.-powiedziała.
-Ze mną.-wstałem i prowadziłem ją za rękę.
-Sama sobie poradzę.-wyrwała się.
-Beze mnie nigdzie nie pójdziesz.-warknąłem.
Pobiegła zostawiając mnie samego. Czy ja znowu musiałem zachować się jak chuj? Poszedłem i zapukałem cicho do drzwi. Oby znowu sobie niczego nie zrobiła.
-Alyss, przepraszam. Na prawdę zachowałem się jak chuj, wiem. Nie będę taki przysięgam, już nigdy. Proszę otwórz.-mówiłem do drzwi.
*oczami Alyss*
Nie wiem czy on tak na poważnie mówił. Może tak, może nie. Zachował się źle i dobrze o tym wie....chyba. Może przeprosiny były prawdziwe. Każdemu może się zdarzyć coś takiego.
-To wszystko przez to, że wcześniej się pocięłaś. Boję się o Ciebie. Boje się, że Cię stracę. Ach, głupi jestem. Stoję tu i mówię do drzwi.-uśmiechnęłam się do siebie.
Otworzyłam i wpadłam mu w ramiona. Zdziwił się, ale odwzajemnił uścisk.

-Już nigdy tak nie rób.-powiedziałam.
-Obiecuje.-pocałował mnie w czubek głowy. Wróciliśmy na miejsca. Ogłosili, że zaraz lądujemy.
-Obiecuje.-powtórzył i złapał moją rękę.
-Co?
-Obiecuje, że zapamiętasz ten wyjazd na zawsze.-wyjaśnił.
-Mam taką nadzieje.-uśmiechnęłam się. Odwzajemnił gest. Tylko on bardziej radośnie. Ja raczej panicznie, jak można to tak określić. W końcu wylądowaliśmy. Ach, świeże powietrze. Niall wziął nasze rzeczy. Kiedy szliśmy korytarzem zobaczyłam Zayn'a i Perrie. Słodko razem wyglądają.
Podeszliśmy bliżej. Chłopaki przywitali się piątką, a ja z Perrie buziakiem w policzek. Nie znamy się, a już się witamy jak przyjaciółki.
-Poznajcie się. Alyss to jest Perrie. Perrie to jest Alyss.-przedstawił nas Niall.
-Miło.-przytuliła mnie.
-Mi również.-zaśmiałam się.
Chłopcy wzięli nasze bagaże, a ja z dziewczyną szłam za nimi.
-Ty coś kręcisz z Niall'em?-zapytała.
-Nie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.-wyjaśniłam.
-Wiesz, ja też byłam tylko przyjaciółką Zayn'a, a widzisz......teraz jestem jego narzeczoną.-pokazała pierścionek.
-Zazdro.-zaśmiałyśmy się. Niall odwrócił się do nas z dziwnym wzrokiem.
-Przestańcie plotkować. Spędzicie razem tydzień. Zdążycie pogadać.
Spiorunowałam go wzrokiem. Usiadłam z tyłu, a koło mnie Niall. Na miejscu kierowcy Zayn, a obok niego Perrie. Jechaliśmy w ciszy. Ja oglądałam widoki za oknem. Ładnie tutaj. Nagle samochód zatrzymał się pod domkiem na plaży.
-Choć kochanie.-Niall pomógł mi wyjść. Pożegnaliśmy się z Zayn'em i Perrie.
-I to ma być ten hotel.-patrzyliśmy się.
-A co nie podoba Ci się?-zapytał pełen obawy.
-Żartujesz? Tu jest ma ślicznie.-rzuciłam się  na niego. Aż upuścił walizki.
-Panie przodem.-wskazał na drzwi. Weszłam powoli i trochę niepewnie. Dom jest dość duży i przestrzenny.
-Zaprowadzę Cię do twojego pokoju.-zaczął prowadzić mnie przez długi korytarz. Na końcu znajdował się balkon, prowadził on na plaże. A dom położony jest nad wodą i to dosłownie.
-Oto on.-otworzył drzwi.-Zostawię Cię samą, żebyś mogła się rozpakować.-i już go nie widziałam.
Weszłam i aż zabrakło mi powietrza. To jest  moja sypialnia. Tu jest magicznie. Aż nie chce nawet pomyśleć, że w Londynie zdarza się ciepły dzień raz na ruski rok. A tu cały czas ciepło i słonecznie. Chce tu zostać. Zaczęłam rozpakowywać się. Kiedy otworzyłam walizkę zobaczyłam starannie opakowane pudełko. Zdziwiłam się. Rozpakowałam szybko. W pudełku leżała pianka do surfowania. Wziełam ją i poszłam do Niall'a.
-Co to jest?-zapytałam.
-Pierwsza część prezentu na twoje urodziny. Ubierz to i choć na plaże.-wyszedł przez balkon.
Wróciłam i na kostium założyłam piankę. Zaczęłam się przeglądać w lustrze. Nieźle wyglądam. Wyszłam do Niall'a. Stał, a w rękach trzymał deski surfingowe.
-Wszystkiego Najlepszego!-powiedział radośnie.
-Dzięki.
-Gotowa?-zapytał.
-Na co?-odpowiedziałam pytanie.
-Na lekcję.-wyszczerzył się.
-Na jaką?
-No surfowania.
-Co?
-Oj, choć.-wbił deski w piasek i podszedł do mnie.




Ciąg dalszy nastąpi....

______________________________________________________
Heej ;) Jak w szkole? Kiedy macie ferie? Co o tym wszystkim sądzicie? Chciałabym zaprosić na mojego drugiego bloga. Mam nadzieję, że polubicie go. Link: http://this-is-not-illusion.blogspot.com/

Kocham Was <3

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 26

 Czytasz?? Komentujesz!!=Motywujesz!!

Pakowałam się dobre dwie godziny. Jak się cieszę na ten wyjazd. Do przyjazdu Nialla mam jeszcze dwie godziny. Poszłam do salonu, gdzie stał fortepian. Zaczęłam grać piosenkę, którą jako pierwszą nauczyłam się grać. Miałam wtedy chyba 15 lat.
-Ślicznie grasz.-usłyszałam za moimi plecami. Podskoczyłam przestraszona. Odwróciłam się i ujrzałam rozbawionego Nialla.
-Co ty tu robisz? Przecież nie ma jeszcze 18.-wstałam.
-Nudziło mi się samemu w domu.-uśmiechnął się słodko.
-A chłopaki?-kierowałam się do kuchni.
-Jutro wieczorem będziemy grać w Sydney koncert, więc mam dziś wolne.
-Chcesz coś do jedzenia?-zapytałam.
-No jasne.
Wyjęłam z lodówki produkty. Zrobiłam kanapki z szynką i pomidorem. Jedzenie zaniosłam do salonu. Może to dziwne, ale zawsze jem "przekąski" w salonie. Usiadłam na kanapie i wzięłam pierwszą kanapkę. Niall zrobił to samo.
-Przytul się.-rozłożył ręce. Usiadłam mu między nogami i dalej jedliśmy. Tak mogłoby zostać na zawsze. Kiedyś miałam wielką urazę do wszystkich chłopaków. Kiedy jakiś mnie dotknął zamykałam się w sobie. Nie lubiłam tego. Ale Niall to przeciwieństwo wszystkich chłopaków. Zjedliśmy, a ja poszłam pozmywać.
-O zobacz, 18.-wskazał na zegar wiszący w kuchni.
-A rzeczywiście.
-Spakowana?-zapytał, kiedy kierowaliśmy się do mojego pokoju.
-Oczywiście, a ty?
-Nie.
-To czemu mi kazałeś się już spakować? Szykowałam się jakiś dwie godziny.
-Widzisz ile ci to zajęło. Jutro na pewno byś musiała wcześnie wstać, a tak masz już wszystko zrobione.
Wziął moją walizkę i zaniósł ją do samochodu. Ja w tym czasie zadzwoniłam do Holy. Musze wiedzieć czy zamykać dom tak na poważnie czy nie. Gdybyśmy obie wyjeżdżały to muszę włączyć alarm antywłamaniowy, a Holy nie umie go włączać. Szczerze nie wiem po co to mam. Moi rodzice to założyli i tak zostało. Zadzwoniłam do niej i po dwóch sygnałach odebrała. Wyjaśniłam jej wszystko i okazało się, że ona też jedzie. Jest u Harry'ego i ma ze sobą walizki. Upewniłam się jeszcze czy niczego nie chce. Kiedy skończyłam rozmowę poszłam spowrotem do domu. Sprawdziłam czy wszystko zabrałam. Wszystko. Wyszłam, włączyłam alarm i mogłam jechać. Chłopak otworzył drzwi i pomógł mi wsiąść. Chwile później już jechaliśmy.
~*~
Siedzę sobie w wannie i rozkoszuje się ciepłem. Niall jest Aniołem. Moim Aniołem.

Nagle po pomieszczeniu rozeszło się ciche pukanie.
-Mogę?
-Tak.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chce wiedzieć co chciałabyś na kolację?-zapytał wyglądając przez szparę między drzwiami, a ścianą.
-Zaskocz mnie.-uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Dobrze.
Wyszedł. Woda zrobiła się zimna więc wyszłam. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się czułam. Ubrałam się w piżamę, moją ulubioną. Zeszłam na dół. Już czuję piękny zapach.
-Co gotujesz?-zapytałam.
-Nie patrz.-zakrył ręką moje oczy. Zaprowadził mnie szybko do jadalni i kazał czekać.
*oczami Nialla*
Szykuje dla niej niespodziankę. To znaczy jutro ją dostanie. Ale dziś będzie pierwsza część. Zaniosłem talerze na stół.
-Smacznego.-pocałowałem ją w policzek.
Jedliśmy w ciszy. Skończyłem jako pierwszy i patrzyłem się jak ona kończy swoją porcję.
-Było przepyszne.-pochwaliła.
Zaniosłem talerze do zmywarki. Z piekarnika wyciągnąłem ładnie zapakowane pudełko. Wiem dziwnie, że w piekarniku, ale zdążyłem co dopiero kupić, zanim po nią pojechałem. Kiedy weszła zdążyłem zapakować i nie miałem czasu tego nigdzie schować i piekarnik jako pierwszy przyszedł mi na myśl. Wziąłem je za plecy i poszedłem jak najszybciej do mojej sypialni gdzie stała jej walizka. Włożę jej to już do rzeczy. Wróciłem cicho do salonu. Alyss miała zamknięte oczka. W ręce trzymała telefon......nie zabokowany. Wiem, nie ładnie tak grzebać w cudzych rzeczach, ale nie jestem święty. Wziąłem lekko i zaczołem przeglądać wiadomości, gdyż na tym miała. Akurat miała na wiadomościach od jakiegoś Max'sa. Pisał do niej prawie codziennie. A więc to on był u niej w domu i w szpitalu. Przeglądam dale i co widzę? To on! One jej to zrobił! Zabije gnoja!
Po małej furii odłożyłem telefon na stolik, a moją Księżniczkę zaniosłem do sypialni. Poszedłem się jeszcze umyć. Kiedy wróciłem zrobiłem sobie posłanie na podłodze i się położyłem. Pewnie by na mnie krzyczała jak z nią będę spał.
*oczami Alyss*
*pierwsza w nocy*
Obudziły mnie jakiś hałas. Leniwie otworzyłam oczy. Nialla nie było obok mnie na łóżku. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, dlatego usiadłam opierając się na rękach. Okazało się, że te hałasy wydawał Niall, który leżał na podłodze. A raczej się miotał. Jak oparzona zeskoczyła do niego i próbowałam go obudzić. Zaczął krzyczeć moje imię.
-Niall jestem tu. Spokojnie.-próbowałam go jakoś uspokoić.
Natychmiast otworzył oczy, a w nich przerażenie.

Cały był spocony, a w jego oczach gdzie często gościła radość teraz jest ból i smutek.
-Alyss.-powiedział bardzo cicho. Przytulił mnie. Cały drżał. Mój biedaczek. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do łóżka. Położyliśmy się i od razu się przytuliłam. Zasnęłam.
*Rano*
Obudził mnie budzik, który ustawiłam wczoraj. Niall zaczął marudzić. Odkręcił się na drugi bok, a głowę przykrył poduszką. Wstałam i poszłam się ubrać. Dam mu pospać jeszcze trochę. Ubrana zeszłam na dół. Zaczęłam robić śniadanie dla mojego śpiocha. Zrobiłam kanapki z nutellą. Zjadłam, pozmywałam i poszłam budzić Nialla.
-Niall, wstawaj.-szarpnęłam go za ramię.
-Czyli tak będziemy się bawić?-zaśmiałam się. Zaczęłam go łaskotać. Ale jego to nie ruszyło. Tylko się zaśmiał i tyle.
-Ach. Czyli nikt nie zje tych przepysznych kanapek z nutellą i do tego kakao.-westchnęłam głośno.
Chłopak uchylił jedno oko, ale jak się tylko na niego spojrzałam to zamknął.
-Czyli idę sama zjeść.-wstałam.
-Dobra już idę.-wstał i zaczęliśmy się ścigać kto pierwszy do kuchni. Oczywiście wygrał Niall. Chyba był strasznie głodny. Hahaha, najlepsze było jak się o mało co nie wywalił na zakręcie.
-A gdzie kakałko?-zrobił minę jak dziecko, które czegoś nie dostało.

-Nie ma.
-Ale miało być.
-Ale nie ma. Musiałam coś wymyślić, bo byś nie wyszedł z łóżka.
-Jesteś wredna.
-Wiem.-uśmiechnęłam się.
Zjadł i kazał mi iść do salonu. Przyszedł szybko, a w ręce trzymał babeczkę ze świeczką.
-Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczkę.-podał mi.
-Skąd wiesz kiedy mam urodziny?-zapytałam.
-Holy.-puścił mi oczko.
Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczkę. Zjedliśmy na spółe ciacho. Przepyszne było.

 -O Boże! Która to godzina!-zaczełam panikować.
-Zdążymy.-poszedł na górę.
Kilka minut później był na dole z naszymi walizkami. Wyszliśmy i pojechaliśmy na lotnisko.
Wzięliśmy nasze bagaże i poszłam do kasy. No nie, odleciał. Spóźniliśmy się na samolot.
-Kochanie, co ty robisz?-zapytał.
-Odleciał nam samolot.-przyznałam.
-Choć.-prowadził mnie na pas startowy.-To jest nasz samolot.-wskazał na odrzutowiec.
Pomógł mi wsiąść. Usiadłam na fotelu. Chwilę później Niall siedział koło mnie. Usłyszałam jak odpalają się silniki i powoli wznosiliśmy się w górę. Patrzyłam się przez okno, a moje powieki stały się ciężkie i zasnęłam.



Ciąg dalszy nastąpi.....

______________________________________________________
Witajcie kochani :* Jak tam u was? Jak w szkole?
Co myślicie o tym wszystkim? Niall coś poczuje do Alyss? A może ktoś inny się w niej zakocha?
Piszcze śmiało! 
Kocham was Misiaczki <3

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 25

 Czytasz?? Komentujesz!!

Kurde, zamknęła. Odkupie jej te drzwi, ale muszę się tam dostać. Wyważyłem te drzwi. Ała, mój bark. Zobaczyłem Alyss opartą o szafkę. Siedziała w kałuży krwi, bo z jej ręki sączyła się czerwona ciecz. Twarz ma bladą jak ściana. Zrobiłem tzw. ślisk w jej strone i wylądowałem koło jej ciała.
-Alyss, Alyss! Księżniczko, ocknij się!-uderzałem lekko w jej policzek.
Nie otwierała oczu. Wziąłem ją na ręce i zawiozłem do szpitala.
*oczami Alyss*
Ocknęłam się w jakimś pomieszczeniu. Ale to nie była moja łazienka. Pokój był biały.  Aż raziło mnie w oczy. Kiedy się przyzwyczaiłam, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na krześle obok łóżka siedział Niall, który spał i trzymał mnie za rękę. Słodko!!

*oczami Nialla*
Siedziałem przy niej całą noc, aż zasnąłem przy niej. Kiedy się obudziłem zobaczyłem ją. Miała otwarte oczka i chyba płakała. Bez namysłu przytuliłem ją.
-Niall....-cichutko łkała.
-Spokojnie księżniczko.-głaskałem ją po główce.
-Przepraszam.
-Nie masz za co, księżniczko.
-Pójdziesz? Chce zostać sama.-poprosiła.
-Dobrze pójdę. Ale tym razem nie rób sobie krzywdy.
Wyszedłem do bufetu. Mesze napić się kawy, bo inaczej wykorkuje.
*oczami Alyss*
Musiałam zostać sama. Dobrze zrobiłam mówiąc mu o mojej przeszłości? To chyba nie był zbytnio dobry pomysł. Nie powinnam. Pewnie teraz mnie zostawi, bo uzna, że jestem jakaś psychiczna. Wiem, że tak będzie. Nagle do mojego pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam głowę w stronę drzwi. Zamarłam. Jak? Skąd?
-Witaj.-uśmiechnął się chytrze.
-Zostaw mnie.-powstrzymuje łzy.
-Oj kochanie, przestań.-usiadł koło mojego łóżka.
-Zostaw mnie, zostaw mnie Max. Co ja ci zrobiłam, że ty mnie prześladujesz? Nie doniosłam na ciebie na policje, nie powiedziałam nikomu o tym.-nie smutek bierze nade mną kontrole, a złość. Jestem wściekła na tego gnoja.
-Mi nie chodzi o to. Może znowu się zabawimy co? Tamtego wieczoru wyglądałaś na zadowoloną.-odgarnął kosmyk moich włosów.
-Nie dotyka mnie. Skąd wiedziałeś, że tu jestem?-zapytałam, choć nie za bardzo chciałam znać odpowiedź.
-Ohh od twojej przyjaciółeczki, wyśpiewała wszystko. Wystarczyło pogrozić.-zaśmiał się tryumfalnie.
Gdzie jest Niall? Kiedy go potrzebuje to go nie ma. A z resztą, nie jest mi potrzebny. Poradzę sobie sama.
-A teraz wyjdź, nie chcę już ciebie więcej oglądać.-wstał i do gardła przystawił mi scyzoryk.
-Jeszcze cie znajdę. Ale wtedy nie będę miał litości.-wyszedł.
-Alyss, kim był ten facet?-usłyszałam głos. Głos który rozpoznałabym zawsze.
-Przytul mnie, proszę.-normalnie błagałam go o to.
Postawił kubek z kawą, położył się obok mnie na łóżku i mnie mocno przytulił.

Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się jego zapachem.
-Jutro jedziemy na wakacje.-zaśmiał się.
-Wiem.
Niespodziewanie do sali wszedł lekarz. Niall jak oparzony zeskoczył z łóżka.
-Dzień dobry. Jak się Pani dzisiaj czuje?-zapytał.
-A dobrze. Kiedy wychodzę?
-Dzisiaj. Ale chciałbym wiedzieć czy wybiera się Pani na leczenie?-ponownie zapytał.
-Jakie leczenie?-wtrącił się Niall.
-Psychiatryczne. Pani ma bardzo duże zaburzenia psychiczne. A teraz zostawiam państwa samych. Wypis będzie czekał na Panią w rejestracji. Do widzenia.
-Do widzenia.-pożegnaliśmy się z lekarzem.
-No zbieraj się. Musimy się jeszcze spakować.-już się niecierpliwił.
Nie wiem czy jest zły, wściekły czy po prostu taki jest. Teraz trudno określić jego nastrój. Wstałam i poszłam do łazienki. Muszę się przebrać z tej piżamy. Wyszykowana wróciłam do poprzedniego pokoju. Niall siedział na łóżku, a obok niego spakowana torba.
-Choć my już. Nie chce tu wracać już nigdy więcej.-powiedziałam i wyszliśmy na hol.
Niall trzymał moją torbę, kiedy szliśmy na parter. Stanęliśmy przed windą. Blondyn złapał mnie za rękę.
Metalowe drzwi powoli rozsunęły się. Wsiedliśmy i zjechaliśmy na parter. Nie wiem dlaczego, ale nie puściłam jego ręki nawet na chwilę. Czułam się bezpiecznie, kiedy trzymał mnie za rękę.
Odebrałam wypis i wyszliśmy z tego szpitala. Już nigdy nie chce tu wrócić. Otworzył drzwi od auta i pomógł mi wsiąść. Sam natomiast torbę urzucił na tył i zajął miejscę za kierownicą. Drogę przebyliśmy w milczeniu. Ale to nie było krępujące. Po prostu potrzebowaliśmy jej. Ostatnio stało się dużo i potrzebujemy troszkę odsapnąć. Sieszę się, że jade do Sydnej z Niall'em.
-Jesteśmy.-poinformował mnie.
-Już, tak szybko?
-Taa. Przyjadę po ciebie o 18.
-Dzisiaj?-wytrzeszczyłam oczy.
-No tak. Chyba nie masz zamiaru jutro latać jak samolot, bo się będziesz bała, że się spóźnisz.-zaśmiał się. Nic na to nie poradzę, że kąciki moich ust uniosły się ku górze. Ma całkowitą rację. Pewnie tak będzie.
-Będziesz spała u mnie.-dodał, szokując mnie tym.
-Przecież mam dom.
-Oj daj spokój. Idź się pakować. Przyjeżdżam o 18 i masz być gotowa.
-A jedziemy sami?-zapytałam ciekawa.
-Chyba chłopaki jadą i znając Harolda to weźmie ze sobą Holy. Ale spokojnie, będą w innym hotelu, więc nam Lou nie będzie śpiewał nad głową.-zaśmialiśmy się równocześnie. Pomógł mi wysiąść i podał mi torbę.
-Do zobaczenia.-uśmiechnął się.
-Do zobaczenia.



Ciąg dalszy nastąpi......
______________________________________________________
Witam :) Oglądaliście One Direction w DDTVN? Ja tam i myślałam, że padne. Nie mogłam się wydzierać, bo rodzice byli. Ale i tak super !!
Kocham was <3

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 24

  Czytasz?? Komentujesz!!

 Z Dedykacją dla Wiktorii Wiercioch mojej BFF <3

*Następnego dnia*
Obudziłam się, ale obok siebie nie czułam ciała Niall'a. Wygramoliłam się z ciepłego łóżka i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i od razu dostrzegłam talerz z kanapkami na szafce. Obok naczynia leżała karteczka.


Wrócę niedługo.

Musiałem iść na próbę z chłopakami. 
Niallx
 
Zjadłam i pozmywałam. Pójdę chyba do domu. Muszę się przebrać. Nie mam zamiaru chodzić w jednych ciuchach cały tydzień. Wróciłam do sypialni Niall'a i ubrałam jego dresy  i koszulkę. Chyba nie będzie zły, że pożyczę jego ubrania. Napisałam mu kartkę, którą zostawiłam w kuchni i opuściłam jego willę.
*oczami Niall'a*
Jeszcze chwila i wrócę do mojej Księżniczki.
-Dobra chłopaki. Koniec. Dzięki za sesję.-powiedział fotograf.
Już mnie zaczynają męczyć te nawet kilku godzinne sesje. Nic tylko stać i się szczerzyć. Wyszedłem jako pierwszy i migiem wsiadłem do czarnego samochodu. Chłopaki wyszli śmiejąc się. Widać, że im się nie śpieszyło. Po krótkim czasie ruszyliśmy. A mi się wydawało, że to trwa wieczność.
-A ty co taki szybki? Jakoś wcześniej tak nie leciałeś do domu.-odezwał się Harold.
-Nie wiesz? Przecież Alyss tam jest.-objął go ramieniem Lou. Lokowaty wyszczerzył się do mnie, a ja go zignorowałem. Jak oni czasem wkurzają. Kiedyś spędzałem z nimi nawet 24/7. Nie wiem jak z nimi wtedy wytrzymywałem.
Wysiadłem pod domem i bez pożegnania wparowałem do salonu. Co do kurwy? Nikogo nie było. Wszedłem do kuchni, a na szafce leżała kartka.


Poszłam do domu. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że wzięłam twoje dresy i koszulkę. Dziękuje za śniadanie. Jak chcesz to przyjedz do mnie. Alyss x

 
No ona chyba kpi. Od razu pobiegłem do garażu. Wgramoliłem się na siedzenie i z piskiem opon ruszyłem w stronę jej domu. Zapaliła mi się czerwona lampka co nie oznacza niczego dobrego.
*oczami Alyss*
Siedziałam sobie i oglądałam telewizję z Holy. A tu nagle pukanie do drzwi. Cusz za lekko to ujęłam. To było walenie w drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć. W drzwiach stał......zdenerwowany Niall? Złapał mnie za rękę, trzasnął  drzwiami i ciągnął na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, a chłopak zamknął drzwi na klucz.
*oczami Nialla*
Jak się ucieszyłem kiedy zobaczyłem ją. Całą i zdrową. Podszedłem do niej. Podniosłem rękę na wysokość jej policzka. Zamknęła oczy i usta zacisnęła w cienką linie. Ona myśli, że ją uderzę? Nigdy nie mógłbym. Przytuliłem ją. Jak dobrze poczuć jej drobne rączki na swoim ciele. Nie odzywałem się. Czekałem aż ona to zrobi, ale nic takiego nie nastąpiło. Stoi wtulona we mnie. Pocałowałem ją w czubek głowy. Mój Aniołek. Po krótkim czasie poczułem coś mokrego na mojej koszulce. Ona płacze? Dlaczego? Przytuliłem ją jeszcze mocniej.
-Księżniczko? Płaczesz?-w końcu się odezwałem. Nie wytrzymam jak mi nie odpowie. Eksploduje na miejscu. Puściła mnie i usiadła na łóżku, krzyżując nogi. Jej dolna warga drżała, a jej policzki są wilgotne od łez. Usiadłem obok.Złapałem za jej rękę. Drżała jak reszta jej ciała.
-Chcesz wiedzieć dlaczego. Dobrze, powiem.-wzięła głębokim oddech.-Cusz moja historia nabiera czegoś w rodzaju mrocznego dramatu od tego wypadku. Tego w którym zginęli moi rodzice...-na razie trzyma się dobrze, powstrzymuje emocje. Pozwoliła, aby tylko kilka łez spłynęło po jej twarzy.


-Ale kiedy poszłam do gimnazjum poznałam chłopaka. No i się w sobie zakochaliśmy. To znaczy ja tak myślałam, że on mnie kocha. Zaprosił mnie do siebie i.......i......-już nie wytrzymała. Wybuchła głośnym płaczem. I tak była dzielna. Tyle wytrzymała.
-O Boże.-tylko tyle mogę wypowiedzieć.
-On mnie zgwałcił! Rozumiesz!? Mówił, że mnie kocha, że nie opuści! Niall ja mu we wszystko wierzyłam, a on mnie tak bezczelnie wykorzystał!-krzyczała chodząc po całym pokoju.
Wstałem i próbowałem ją przytulić. Wyrywała się. Ale nie dam jej się tak łatwo.
 

-Puść mnie!-krzyknęła.
-Nie. Już nigdy Cię nie puszcze.-powiedziałem spokojnie.
-Puść!-wyrwała się.
Pobiegła do okna i oparła się o parapet.
-Zostaw mnie.-poprosiła ze smutkiem w głosie.
-Nie. Zrozum  ja już nigdy Cię nie zostawię.
-Proszę, zostaw mnie, na chwile.-spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczkami.
-Dobrze, ale zawołaj mnie jak by co.-puściłem jej oczko.
Wyszedłem. Nie będę jej męczyć, jak nie chce.
*oczami Alyss*
Jakoś dałam radę mu powiedzieć.Poszłam do łazienki. Usiadłam opierając się o szafkę i z szuflady wyciągnęłam moją przyjaciółkę: żyletkę. Przewracałam ją między palcami. No już nie da rady. Podwinęłam rękaw i zrobiłam pierwsze cięcie.

Przez moją głowę przeszły słowa Niall'a. On mnie nie opuści. Tak jasne, tylko teraz tak mówi. Pewnie myśli, że mnie zaliczy i zniknie. Zrobiłam kolejną, kolejną, kolejną i kolejną. I tak siedziałam, wpatrując się w białe drzwi.
*oczami Nialla*
Alyss znowu długo nie wraca. Co ta dziewczyna tam wyczynia?
-Przepraszam na chwilę.-przeprosiłem Holy.
Poszedłem do jej pokoju, gdzie ostatni ją widziałem. Ale nie ma jej tu. Poszedłem do łazienki. Nacisnąłem na klamkę, ale drzwi się nie otworzyły.
-Alyss, księżniczko.-zapukałem. Lecz odpowiedziała mi głucha cisza.


Ciąg dalszy nastąpi......

_________________________________________________________________________________
Witajcie Kochani :D Jak tam u was? 
Jak myślicie co Alyss sobie zrobiła? Czy Niall ją zostawi? A może Max zrobi jej krzywdę jak się spotkają przypadkiem? Komentujcie śmiało :*
Kocham was <3
Przepraszam za błędy

poniedziałek, 3 listopada 2014

Libster Award

Dziękuję za nominację Midnight Memories 

Pytania i odpowiedzi:

1. Jak masz na imię?
~Zuzia Studzińska.

2. Masz drugie imię? Jakie?
~Nie mam drugiego imienia.

3. Masz więcej niż jeden blog?
 ~Nie mam, ale mam zamiar zrobić drugi :)

4. Co Cię zachęciło do pisania?
~Nudziło mi się i chciałam zobaczyć jak to jest pisać ;D

5. Grasz na jakimś instrumencie?
~Gram na gitarze.

6. Od kiedy jesteś Directioner?
~Będzie jakieś 3 lata <3

7. Jakie masz hobby?
~Jeśli to jest hobby to jest to: świr na punkcie One Direction :*
 
8. Masz rodzeństwo? Starsze/młodsze?
~Mam starszą siostrę.

9. Do jakich fandomów jeszcze należysz?
~Sporo tego jest, że aż nie chce mi się wymieniać ;)

10. Wierzysz w Larry'ego?
~No lubię kiedy są razem i w ogóle, ale nie mówię wszystkim, że to prawda. Więc nie, nie wierze tak mocno jak niektóre z nas.

11. Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
~Wierze. Nawet mam przyjaciela :')

Nominuję:
Psychotic

Stupid Game

Pocałunek Życia

Pytania:
1.Pełne imię i nazwisko.
2.Od kiedy Directioner?
3.Dlaczego zaczełaś pisać?
4.Ulubione zespoły/piosenkarki/piosenkarze?
5.Masz jakieś zwierzęta w domu?
6.Masz jakieś rzeczy z One Direction? Jak tak to co?
7.Jakie filmy lubisz?
8.Dobrze pływasz?
9.Czy chciałabyś kiedyś wystąpić na scenie np. w "Mam Talent"?
10.Jaki jest twój najlepszy deser?
11.Co lubisz robić w weekendy?