-To ja cię odprowadzę, a potem dołączymy do was.-uśmiechnął się Niall. Kocham to jak się uśmiecha. Ogólnie jest cały idealny.
-No to idziemy?-zapytałam i spojrzałam się na Horana.
-Ymmm....tak, tak.-wydawał się być nieobecny. Patrzył się na mnie, a jego oczy momentalnie się rozjaśniły. Stały się bardziej niebieskie aż błękitne jak czyste morze.
Pokiwałam głową i przegnaliśmy się z resztą. Niall wziął parę rzeczy ode mnie. Było mi łatwiej iść, niż z tymi wszystkimi rzeczami. Co ja bym bez nich zrobiła.
-Dumna?-przerwał ciszę, kiedy odeszliśmy od reszty na dobrą odległość.
-Tak i to bardzo. Nie spodziewałam się, że wygram. Przecież byłam beznadziejna. Chyba wszyscy lubią takie wycie jak moje.-zaczęłam się sama z siebie śmiać przez moje słowa.
On również się zaczął śmiać. Zakryłam usta ręką tak aby nie było aż tak słychać.
-Poczekaj.......muszę....odpocząć.-mówiłam między przerwami śmiechu.-Brzuch mnie już boli.-oparłam się o murek. nie chciałam już iść. Od tego wszystko mnie bolało, a niby śmiech to zdrowie. Zatrzmaliśmy się na chwile. Nie umiałam się postrzymać. Co jakiś czas wybuchałam coraz gorszym śmiechem. Mój oddech przyśpieszył. A Niall, jak to Niall, tylko się patrzł jak płacze przez śmiech. Na jego twarzy pojawiał się coraz większy banan. Po jakimś czasie ogarnęłam się. Musiałam, bo wiecznie nie moge się śmiać.
-Tutaj mieszkam.-stanęłam przed drzwiami. Otworzyłam je i razem weszliśmy do środka.-Daj zaniosę to do mojego pokoju. Zaraz przyjde.-wziełam wszystko od niego.
-Dasz sobie rade?-zapytał.
-Tak.-zapewniłam.
Udałam się do pokoju na końcu korytarza. Wparowałam i wszystko zostawiłam na biurku. Jeszcze chwciłam za wazon, do którego nalałam wody z kranu w łazience. Do niego włożyłam bukiet. Zeszłam na dół, a raczej leciałam jak oparzona.
-Już możemy iść.-oznajmiłam.
-A musimy? Mogę zadzwonić do chłopaków, że nie przyjdziemy.-powiedział. No sama nie wiem. Marze, żeby z nim spędzić czas, ale co sobie pomyśli Holy i chłopaki.
-O nie, nie ma mowy. Idziemy i będziemy się dobrze bawić.-uderzyłam go w ramie żartobliwie.
-No dobra, dobra, ale, żeby nie było, że cię ostrzegałem.-bąknął pod nosem. Spojrzałam się na niego z zabujczym spojrzeniem. Gdyby wzrok zabijał już by nie żył. Zaczeliśmy iść do drzwi.
-Jesteś pewna, że chcesz tam iść?-zapytał z nadzieją, że powiem nie.
-Tak jestem, chociaż nie do końca.-przyznałam się.
-To znaczy?
-Cóż, chciałabym spędzić z tobą czas, ale co by pomyślała sobie reszta. Że niby zakochaliśmy się w sobie, albo jeszcze coś innego.-odpowiedziałam. Był troche zdziwiony moją odpowiedzią. -No wiesz, chodzi mi o...-nie dokończyłam, bo mi przerwał.
-Nie no, rozumiem.-wymusił uśmiech.
-Nie chce, żebyś sobie o mnie myślał źle. Tylko może będzie dla nas lepiej jak pójdziemy na to spotkanie.-gładziłam jego ramie.
-Czyli tam idziemy?-zapytał.
-A mamy inne wyjście?-spojrzałam się mu prosto w oczy.
-Mamy! Zostańmy razem przez ten wieczór, tylko we dwoje. Zadzwonie do nich i im powiem, że żle się czujesz, że chcesz odpocząć, a ja ci pomagam.-również spojrzał się na mnie.
-Nie Niall, to nie przejdzie. Przecież oni nie są tacy głupi.-powiedziałam.
-Uwierz, są. No proszę. Nie chce tam z nimi siedzieć.-błagał.
-No dobra, dzwoń do nich.-uległam mu. Nawet nie wiem czemu. Pewnie ma coś takiego w sobie. Niall wyją z kieszeni telefon.
-To do kogo mam zadzwonić?-zapytał jakby to byli moi znajomi.
-A do kogo se chcesz.-odpowiedział.
-Dobra no to Liam. No siema stary jest taka sprawa.........Alyss źle się czuje i chce zostać.......ja zostanę z nią i pomogę jej.......powiedz wszystkim i nie psujcie sobie zabawy......spokojnie, Alyss jest w dobrych rękach.....dobra to pa.-rozłączył się.-Załatwione.-uśmiechną się.
-Super.-zaczełam klaskać w dłonie.-Mam nadzieję, że dobrze postąpiłam zgadzając się na to. To...co robimy?
-Choć!!-złapał mnie za ręke.
Wyszliśmy na dwór. Zamknęłam jeszcze drzwi i szliśmy przed siebie.
-Gdzie my idziemy?-zapytałam zdyszana.
-To niespodzianka.
________________________________________________
Siemano :D I bum oto następny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba.
Ze względu, że dzisiaj są urodzinki Liasia więc chciałam bym złożyć życzenia. Pewnie i tak ich nie przeczyta, ale co tam.
Liam dzisiaj kończysz 21 lat. Niby się tyle zmieniło, ale ty nie. Jesteś tym samym chłopakiem jakim byłeś na początku, ale raczej teraz to mężczyzną. Życzę ci, żebyś był szczęśliwy i uśmiechał się nawet kiedy będzie źle. Pewnie to jest standardowe, ale życzę ci jeszcze zdrowia i spełnienia marzeń, a na pewno jakieś masz. I to pewnie tyle. Happy Birthday Liam <3
Dawaj następny! Bez opitalania się!
OdpowiedzUsuń