sobota, 20 września 2014

Rozdział 18

 Czytasz?? Komentujesz!!
Ubraliśmy się i szliśmy do lasu. Czemu on musiał zaparkować akurat w lesie? Nie mógł tu, na polanie? Zatrzymałam się przed "wejściem" do lasu.
-Co jest?-zapytał.
-Nie, żebym narzekała czy coś, ale nie pójdę dalej.-skrzyżowałam ręce na piersiach.
Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
 

Już tak bardzo się nie bałam, bo byłam w ramionach najcudowniejszego chłopaka na świecie. Doszliśmy do motoru, a Niall od razu posadził mnie na siedzeniu. Sam zaś usiadł z przodu. Odpalił silnik i ruszyliśmy. Miałam mokrą koszulkę i było mi zimno jak jechaliśmy z zawrotną prędkością. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom chciałam normalnie zejść, ale Niall mi to uniemożliwił, trzymał moje ręce. Zsiadł i podał swoją rękę, abym bezpiecznie zsiadła.
-Ale z ciebie dżentelmen.-uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemił uśmiech.-Świetnie się dzisiaj bawiłam.-powiedziałam widząc, że Niall nie wie co powiedzieć.
-Miło mi to słyszeć. Również się dobrze bawiłem. Spotkamy się jeszcze?-zapytał
-Z tobą? Zawsze.
-Jak coś będziesz potrzebować zadzwoń do mnie.-powiedział i wsiadł na maszynę.
Podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach lekki pocałunek.
-A to za co?-zapytał zdziwiony.
-Za wszystko.-ruszyłam przed siebie, do domu. Dobra to było lekko myślne, ale tam. Przed drzwiami pomachałam mu, on zrobił to samo. Słodki! Ten dzień był moim najlepszym w życiu.
W salonie siedziała Holy. Była tak jakby...zdenerwowana?
-Jezu. Gdzieś ty była? Miałaś leżeć podobno w łóżku, a ciebie nie ma nawet w domu. A i jeszcze zostawiłaś mnie z nimi. A do tego wracasz po nocy.-lamentowała.
-Oj, daj spokój. Chyba cię nie ugryźli?-chciałam się tylko położyć. Byłam wymordowana. I to przez kogo? Przez Nialla.
-Nie, nie dam ci spokoju do puki mi nie powiesz: gdzie byłaś?-skrzyżowała ręce.
-Gdzieś.-zaczęłam wchodzić po schodach.
-Z Niall'em?-zapytała łagodniej niż wcześniej.
-Taa.-niech ona da mi spokój.
-Czy..do czegoś miedzy wami doszło?-czemu ona musi się wtrącać.
-Nie przespałam się z nim, jeśli o to ci chodzi.-oznajmiłam troszeczkę poddenerwowana. Udałam się do mojego pokoju. Przekroczyłam próg i odedchnełam z ulgą, że nie brnęła dalej.
Weszłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Ciekawe co by zrobił Niall w tej sytuacji? Nie, nie. O czym ja myśle. Boże, ja nie mogłam się w nim zakochać prawda? Wyszłam i okryłam się ręcznikiem. Podeszłam do lustra i oparłam się rękami o umywalkę.
Dlaczego Holy podejrzewała Nialla o takie rzeczy?! Przecież...ach sama nie wiem co mam o tym myśleć. Ubrałam się i poszłam do kuchni. Strasznie zgłodniałam. Holy siedziała przy stole w jadalni. Nie zważając na nią zaczęłam robić sobie jedzenia. Holy chyba zrobiła zakupy, bo lodówka jest zapchana jedzeniem. Zrobiłam sobie tosty z serem i usiadłam obok Holy.
-Moja mama nie żyje.-przerwała cisze. Zaszokowała mnie to. Zaczęła płakać, a ja ją przytuliłam.
 
-Ciii....damy sobie rade.-powiedziałam po przełknięciu pokarmu.
-Nie będzie dobrze.-zanosiła się co i raz głośniejszym płaczem.
-Ta chemio terapia wcale nie pomogła. Ona ją tylko wykańczała.-płakała.
-Dasz sobie rade. Przejdziemy przez to razem.-powiedziałam.
-Dzięki, że mi pomagasz. To fajnie mieć przyjaciółkę, która jest dla mnie jak siostra.-wymusiła uśmiech.
-Jutro nie idziemy na zajęcia, pamiętasz?-zapytałam.
-A dlaczego?-odpowiedziała pytaniem.
-Idziemy do lekarza. Zapisał cię na jutrzejszy dzień o 12.-przypomniałam.
-Ach no tak.
-Ja idę spać, jestem wymęczona-powiedziałam przeciągając się na krześle. Wzięłam talerz, zmyłam i poszłam do pokoju. To był mój najleprzy dzień w życiu. Bliżej poznałam Nialla, spędziłam miło czas. Cudownie. Położyłam się i od razu zasnełam.
*~*
Obudziłam się szczęśliwa. Spojrzałam na zegarek. Była 4:30. Taa, jest jeszcze ciemno, a ja już wstałam. No świetnie. I co ja będe robieć do tej 12? Wstałam i poszłam do kuchni. Nalałam sobie w szklankę mleka. Jednym duszkiem wypiłam całą zawartość. Stawiając naczynie w zlewie przewróciła się i narobiła hałasu. Miałam tylko nadzieję, że nie obudziłam Holy. A no tak, jej się nie da obudzić. Wruciłam się do poprzedniego pomieszczenia. Położyłam sie, ale nie mogłam znowu zasnąć. Wierciłam się, z boku na bok się przewracałam. Leżałam tak do siódmej i mi się już znudziło. Plecy mnie bolały. Wyjełam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę. Zrobiłam sobie lekki makijaż, czyli potuszowałam rzęsy i podkład. Nie lubie noisić kilogram tapety. Wole jednak naturalność, ale trochę podkładu nikomu nic nie zrobiło. Ubrałam się i wyszłam z łazienki.
 
Poszłam coś zjeść. Zaczęłam sobie przygotowywać jedzenie. Po kilku minutach było gotowe. Poukładałam kanapki na talerzu i zaniosłam je do salonu. Usadowiłam się na kanapie i włączyłam telewizję. Włączyłam byle jaki program. Oglądałam jakąś kreskówkę. Chciałam się śmiać z tej bajki, ale nie mogłam, mogłam obudzić Holy. Oglądałam i jadłam, co u mnie nie jest dobrym połączeniem, ponieważ jedną kanapę jem z 20 minut. Dlatego jak jem nie oglądam telewizji. Nagle poczułam wibracje w kieszeni moich spodni. Dostałam SMS-a od Nialla.
-Spotkamy się dzisiaj?-przeczytałam i uśmiechnęłam się do telefonu.
 
-Może... :p-odpisałam.
-Nie daj się prosić. Proszę, proszę, proszę :) Przyjdziesz z Holy, zrobimy imprezę?
-Dobra, ale dopiero o 16, OK?
-No dobra, czekamy na was :D
Przesłał mi adres i odłożyłam telefon. Jestem zadowolona, że chłopaki chcą się z nami widywać. Wyłączyłam telewizję i wzięłam talerz, który potem umyłam. Jest 9:00, a ja już nie mam co robić. Teraz zaczełam się nudzić jak cholera. Postanowiłam coś namalować. Kartke położyłam na sztaludze, która stoi w pokoju na piętrze. Tam zawsze malowałam. Przeznaczyłam jedno pomieszczenie na taki właśnie cel. Malowałam farbami. Na początku malowałam byle co. Jakieś tam krezki, które układały się w jakieś krztałty, aż zdałam sobie sprawe co namalowałam.
 
O czym ja myśle. Uśmiechnęłam się z samej siebie. Poprawiłam jeszcze kontury i skończone. Usłyszałam, że drzwi się otwierają.
-Co robisz?-zapytała zaspanym głosem.
-Maluje.-opowiadam. Podeszła bliżej i się przyjrzała.
-No kochana masz talent. A namalujesz mi takiego Loczka?-zapytała i zrobiła oczy z "Shreka".
-No dobra, tylko musi zdjąć koszulke przy mnie.-zaśmiałam się.
-Eee to nie śmieszne.
-Oj dobra, przepraszam.-dałam jej całusa w policzek.
Uległam jej. Przecież to moja przyjaciółka. Czasem przydała by mi się ta pewność siebie, którą miałam przed gwałtem. Ciekawe jak mnie znalazł? Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Holy.
-Halo. Ziemia. Do. All.-pomachała mi ręką przed twarzą.-Choć zrobię sobie śniadanie, bo ty pewnie swoje juz zjadłaś.-zaczeła zmierzać do drzwi.
-Holy?-zapytałam.
-Hmm?
-Czy Max na prawdę dzwonił?-chciałam to usłyszeć. Chciałam, żeby powiedziała "nie".
-Tak, przykro mi.-wyszła. Zostałam sama ze swoimi rozmyśleniami.
Parę minut później zeszłam na dół, ale nie spodziewałam się tego co zobaczyłam.


Ciąg dalszy nastąpi.....

_______________________________________________________________________________
 Hejo :D I następny rozdział już jest. Jak tam w szkole? Macie jakieś oceny?
Jak myślicie co Alyss zobaczyła? Może Max'sa? Piszcie śmiała.
Kocham was <3
Przepraszam za błędy

1 komentarz:

  1. To na pewno będzie Max o.o Albo Holy i Hazz całujący się hahahaha Boże XD Zapraszam do siebie XD http://alive-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń