Wstałem, bo uznałem, że za długo tu siedzę. Nie ocierałem łez. Poszedłem do poczekalni, gdzie są wszyscy. Stanąłem na środku. Wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę.
-Ona...ona...ona się zatrzymała. Przestało bić jej serce.-wybuchłem niekontrolowanym płaczem. Już nawet nie wiem który raz dzisiaj. Upasłem kolejny raz na kolana i schowałem twarz w dłoniach.
-To moja wina, moja.-powtarzałem.
*oczami Louis'a*
Co Niall gada? Jak? Dlaczego? Przecież miało być już tylko dobrze. Miała się niedługo wybudzić. Łokcie oparłem o kolana, a twarz schowałem w dłoniach.
To nie możliwe. Nie chciane łzy spłynęły po moich policzkach. A tak ją polubiłem. Spojrzałem na resztę. Wszyscy płakali. Bez wyjątku. Nawet Zayn, który jest typem Bad Boy'a. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci. Muszą ją uratować.
*Oczami Niall'a*
Poczułem czyjeś dłonie na ramionach. Podniosłem głowę. Dan próbowała mnie podnieść. Wstałem, żeby nie musiała się męczyć.Dziewczyna skierowała mnie na krzesło. Usadowiłem swoje cztery litery i dalej ryczałem.
-Pan Horan?-usłyszałem.
-Tak?-podniosłem głowę.
Był to lekarz. Stał nie daleko mnie, a w ręce trzymał jakieś papiery.
-Reanimowaliśmy ją jakieś pół godziny...-palące łzy zaczęły zbierać się w kącikach oczu.-Na szczęście udało się. Ale jest też nie za bardzo dobra wiadomość.
-Jaka?-zapytałem. Czułem jak bym rozsypywał się na małe kawałeczki, których nie będzie można pozbierać.
-Pani Alyss będzie w śpiączce farmakologicznej. Nie umiem przewidzieć kiedy się obudzi. Przykro mi.-odszedł.
Myślałem, że zaraz się rozsypie. Moja psychika nie wytrzymuje.
*oczami ducha Alyss*
Wyszłam z sali tylko dlatego, żeby poszukać Niall'a. Znalazłam go w poczekalni. Siedział i wyglądał na przybitego. Podeszłam i ukucnęłam przed nim.
-Niall, co się dzieje?-zapytałam.
Jednak on nie spojrzał na mnie i mi nie odpowiedział.
-Niall, co się dzieje?-powtórzyłam.
-To moja wina, moja wina, moja.-mówił.
-Nie prawda.-odezwała się Holy.
-Moja.-podszedł do okna.-Gdyby mnie nie poznała nic by się nie stało. Nadal byłaby zdrowa.
-Ale dzięki tobie ona zaczęła się uśmiechać.-powiedziała Holy.-Nigdy przedtem nie widziałam jej takiej szczęśliwej.
Ona ma rację. Gdyby nie on nie wiem czy nadal bym tu była. Nie wiem czy dałabym sobie radę. Czy bym się tak po prostu nie poddała. Nawet nie wie ile dla mnie zrobił. A zrobił nie mało. Holy wstała i ruszyła w stronę sali. Pielęgniarka pozwoliła jej wejść. Usiadła koło łóżka.
-Alyss, posłuchaj. Niall obwinia się o to, ale wiemy obie, że to nie prawda. Musisz mu to powiedzieć, więc proszę obudź się. Wiesz, wyleczyłam się.-zaczęły spływać jej łzy.-Dziękuje Ci za to. Dzięki tobie zaczęłam mieć do samej siebie szacunek. Nie biorę już od tygodnia. Kiedyś zabiłabym, żeby tylko się naćpać. A teraz nie chce. Ja się wyleczyłam, więc ty też z tego wyjdziesz. Obiecaj mi to.-wyjęła telefon.-Zobacz to moje najulubieńsze zdjęcie. Na zawsze zapamiętam Cię taką uśmiechniętą.
Było to zdjęcie z ogniska. Wtedy na plaży. Po prostu się bawiłam i cieszyłam chwilą.
-Proszę, obudź się.
Wstała, pocałowała mój policzek i wyszła. Usiadłam na parapecie. Czekałam na cud.
*tydzień później*
Leże tu już tak długo. Odkąd się zatrzymałam nie dałam żadnego znaku. Przez ten cały czas był przy mnie Niall. Czasem był cały dzień i całą noc. Martwię się o niego. Wlewał w siebie litry kawy, tylko po to, żeby być zawsze obok mnie. Dlaczego ja jeszcze się nie wybudziłam? Dlaczego? Chce się już wybudzić, powiedzieć, że wszystko jest dobrze, przytulić się do Nialla.
Niall siedział przy moim łóżku. Trzymał moją rękę w swojej i płakał.
Jego tęczówki były intensywniejsze, bardziej błękitne.
-Wiesz, napisałem dla ciebie piosenkę. Jeszcze nie jest skończona, ale chce ci ją zagrać.
Wyciągnął gitarę i zaczął grać.
Wzruszyło mnie to. Tak pięknie jego głos komponował się z dźwiękiem poruszanych strun gitary. Odłożył gitarę i z powrotem złapał moją dłoń. Zaczęłam się dziwnie czuć.
*oczami Nialla*
Znów chciałem płakać. Nagle poczułem jak dłoń Alyss zaciska się. Ona dała znak. Ona się wybudzi. Zacząłem się uśmiechać, a łzy spływały. Tym razem były to łzy szczęścia. Również ścisnąłem jej drobną dłoń. Patrzyłem na jej twarz. Po woli otwierała oczy ukazując przepiękne tęczówki.
-Alyss, Alyss, księżniczko.-mówiłem, a na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech.
-N-N-Ni-a-ll?-wyszeptała.
-Ciiii, nic nie mów.-ścisnąłem jej dłoń.
-Bo-bo-je si-ę.-szeptała.
-Odpoczywaj skarbie.-pogłaskałem ją po głowię. Pocałowałem ją w czółko i wstałem. Wymusiła uśmiech.
_____________________________________________________
Tada xD Wiem, że dłuuugo czekaliście, ale jest. Mam nadzieję, że się podoba.
Jeśli przeczytałeś-skomentuj :*
Przepraszam za błędy.
Świetne kochana :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej tak cudownie :)
Pozdrawiam Paula :*
empire-fanfiction1.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Award ;) Gratulacje! Więcej na moim blogu:
OdpowiedzUsuńempire-fanfiction1.blogspot.com/
Cudowne *-* Pisz dalej, a oni mają być szczęśliwi :***
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na epilog :*
OdpowiedzUsuńhttp://alive-1d.blogspot.com/
Genialny
OdpowiedzUsuń