Burzowa noc. Nienawidzę takich. Nagle bardzo mocno zagrzmiało. Przytuliłam się do poduszki.
Tęsknisz za nim.-powiedziała moja podświadomość.
-Nie, to nie prawda.-powiedziałam sama do siebie.
Prawda, prawda.-mówiła.
-Jezu, zamknij się.-warknęłam.
Wstałam i poszłam do łazienki. Błysnęło się, a ja lekko pisnęłam. Skorzystałam z toalety. Stanęłam na przeciwko lustra. Obmyłam twarz i spojrzałam na swoje odbicie. Czemu ja nie wróciłam? Przecież widziałam jak Niall wygląda. Ale teraz jest za późno i nie wrócę. Wytarłam się i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i parzyłam się tępo w sufit. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi, a potem śmiechy. Nie tylko kobiece, ale też męskie. Dziewczyny wróciły z chłopakami z imprezy? Oby tylko nie byli głośno, bo chce spać. Nagle usłyszałam jakiś łomot, a potem śmiech. Śmiała się Amanda.
-Jesteś idiotką.-zaśmiała się Laura.
Uśmiechnęłam się do siebie. Rozeszli się do swoich pokoi. Odetchnęłam z ulgą, bo jakiś facet chciał do mnie wejść. Na szczęście Laura go odciągnęła. Muszą być narąbani jak samoloty. Nastała cisza. Z szafki nocnej wyciągnęłam likier. Nie powinnam pić w nocy ale innego wyboru nie widzę. Muszę szybko zapomnieć.
Usiadłam i wzięłam dużego łyka. Od razu zrobiło mi się ciepło, a w głowię mi się zaczęło kręcić. Jeszcze alkohol z imprezy. Nie wytrzeźwiałam i chyba nie mam zamiaru.
*oczami Liama*
Zszedłem na dół. Niall siedział skulony na kanapie. W ręce trzymał telefon. Podszedłem do niego. W telefonie miał zdjęcie Alyss. Uśmiechnięta, wesoła...
-Niall...-zająknąłem się.
-Liam, przestań. Przestańcie wszyscy.-zanosił się płaczem.
-Ale Niall...
-Ona nie chce mnie już znać. Jak tu żyć? Jak?-rzucił telefon, a ten upadł na fotel naprzeciwko nas.
Wstałem i poszedłem do kuchni. To jest dla niego za wiele. Ja to widzę. Znamy się tyle lat, a jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Żal mi go. Do szklanki nalałem wody i zaniosłem ją do salonu.
-Trzymaj.-podałem mu ją blondynowi.
Wziął bez żadnego marudzenia. Wypił szybko, a szklankę odstawił na stolik.
-Głowa mnie boli.-złapał się za bandaż, który miał obecnie na głowie.
-Pójdź spać. Przejdzie. Musisz się wyspać.
Niall próbował wstać, jednak się mu to nie udawało. Pomogłem mu wstać, a następnie zaprowadziłem do sypialni. Położyłem go na łóżku i przykryłem kołdrą. Usiadłem koło niego i patrzyłem jak zasypia. Dla niego to był dzień...nieszczęść.
*oczami Holy*
-To, że z tobą zostałam nie oznacza, że będę na twoje rozkazy.
Był wkurzony. Zacisną usta w cienką linie, a ręce w pięści. Źrenice się rozszerzyły, nie było widać tęczówek. Podszedł do mnie. Przyparł mnie do ściany. Nie mogłam się ruszyć. Nigdy nie podniósł na mnie ręki... Nigdy na mnie nie krzyknął... A teraz wygląda jakby chciał mnie zabić. Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Harry widzą moją reakcję odsunął się. Jego oczy wróciły do normalnego odcieniu.
-Przepraszam.-wyszeptał.
Patrzyłam się na niego. Przed chwilą chciał mnie "zabić", a teraz przeprasza? Poszedł na górę. Poszłam za nim. Ciekawość. Wszedł do naszej sypialni, no do swojej. Weszłam po cichu. Twarz miał schowaną w dłonie.
-Harry.-usiadłam koło niego.
Wstał i oparł się rękoma o parapet. Raz się zachowuje...no tak jak przed chwilką, a teraz się nie odzywa, a później będzie się śmiał. Jak tu go ogarnąć? No tak. Przecież to Harry Styles.
-Jestem do niczego.-powiedział.
-To nie prawda.
Spojrzał się na mnie. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
*ozami Alyss*
Wstałam z mocnym bólem głowy. Poszłam do kuchni. Wzięłam butelkę wody i tabletkę. Wróciłam do pokoju. Do ust włożyłam pigułkę i popiłam wodą. Rzuciłam się na łóżko. Nie chce mi się wstawać. Usłyszałam dźwięk oznazający, że dostałam wiadomość.
Liam:Podaj adres gdzie teraz mieszkasz. I to bez zbędnych pytań.
Alyss:Kwiatowa 85a. A po co ci to do wiadomości? Tylko nie próbuj po mnie przyjeżdżać.
Już więcej nie pisał. Wstałam i zaczęłam grzebać w szufladach. Coś muszę założyć. Założyłam czarne leginsy, białą bluzkę w złote (nie umiem określić dokładnie xD) kropki. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyglądałam tak.
*oczami Zayna*
Wszedłem do domu Horana. Teraz moja kolej sprawdzi co u niego. Jednak nikogo nie było. Wchodziłem do każdego pomieszczenia. Nigdzie go nie było. Została tylko kuchnia. Wszedłem, a na stole leżały dwie koperty. Jedna do naszej czwórki, a druga dla Alyss. Otworzyłem tę dla nas.
Chłopaki! Nie potrafiliście mnie zrozumieć. Nie próbowaliście pomóc. Wiecie jak mi na niej zależy. Bez niej moje życie nie ma sensu. Tak więc, muszę się zabić. Tak prosto z mostu to mówię. Nie miałem zamiaru wam tego nie powiedzieć. Nie prubujcie mnie powstrzymać. Chce być przy niej i wiem, że jak umrę to się tak stanie. Będe z nią zawsze i wszędzie. Tak więc. Do zobaczenia! Kocham was! Jesteście i będziecie moimi braćmi!
Łzy mimo wolnie płynęły mi po twarzy. Jak to? On na prawdę ją kocha. Trzeba coś zrobić. Trzeba go znaleźć. Zadzwoniłem do Liama.
-Niall zniknął.-powiedziałem szybko.
-Co?! Gdzie jest?-zapytała.
-Napisał list do nas i do Alyss i poszedł się zabić. Podobno na most.
-Ale mostów w Londynie jest w chuj dużo. Mam pomysł. Zadzwoni do chłopaków i spotkasz się z nimi w domu Horana.
-A ty?
-A ja jadę po Alyss. Tylko ona da radę przekonać, żeby nie skoczył. Dzwoń do nich, a ja lecę Pa.
Rozłączyłem się. Dzwoniłem po kolei do karzdego. Mają przyjechać za chwilę. Mieszkamy wyszyscy niedaleko Horana. Powinni w 5 minut dojechać.
*ozami Liama*
Czy ten chuj robi sobie żarty? No zwariuje z nim. Wsiadłem w samochód i pojechałem do Zayn'a. Wezmę list dla niej i polecę po nią. Nie wyłączałem silnika i wpadłem do domu.
-Daj list.
Podał mi go, a ja poleciałem do samochodu. Wszystko robiłem szybko. Teraz liczy się każda minuta. W końcu siedziałem w moim prywatnym odrzutowcu. Szybko wystartował. Obyśmy zdąrzyli wrócić.
sobota, 28 lutego 2015
poniedziałek, 23 lutego 2015
Rozdział 36
*tydzień później*
*oczami Nialla*
Nie ma jej już tydzień. To jest chyba cała wieczność. Bez niej czas leci o wiele wolniej. Siedzę całymi dniami na kanapie w piwem w ręce, tak jak dzisiaj. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i otworzyłem. Jak się okazało to byli ci idioci. Wróciłem do salonu. Wziąłem do ręki puszkę z piwem i wziąłem dużego łyka.
-Jezus Maria!-wykrzyczał Liam.
-Coś ty ze sobą zrobił?!-zdenerwował się Louis.
Skończyło mi się piwo, dlatego wstałem, ale zaraz upadłem rozwalając sobie głowę o szklany stolik. Moment później byli przy mnie Hazz i Zayn podnosząc mnie. Liam poszedł gdzieś, ale zaraz przyszedł z czymś białym w ręce. Posadzili mnie na kanapie. Liam owinął moją głowę tym czymś, co się okazało bandażem.
-Nigdzie się już nie ruszasz.-powiedział surowo Hazza.
Przewróciłem oczami. Nie będą mi rozkazywać. Liam wyszedł na balkon. Przez szybę widać, że z kimś rozmawiał. Chyba się kłócił, bo cały czas podnosił ręce i chodził nerwowo. Zawsze kiedy tak się zachowuje to oznacza, że jest niezbyt dobra rozmowa. Wrócił i opadł koło mnie na kanapie. Czuje się chujowo. Mam dość życia bez niej.
-Musisz się ogarnąć Niall. To nie są żarty. Odwołaliśmy dzisiejszy koncert na O2 Arena ze względu ciebie.-powiedział po chwili Liam. Był załamany i lekko zdenerwowany.
-Teraz wytrzeźwiejesz i jakoś doprowadzisz się do porządku.-odezwał się Harry. Zaśmiałem się z ironią w głosie.
-Nie wiecie co przechodzę.-powiedziałem.
-Słuchaj stary. Musisz zacząć żyć tak jak było zanim ją poznałeś.-powiedział spokojnie Zayn, który jak dotąd nic nie mówił tylko się przyglądał.
-Och, zamknijcie się.
Wstałem jakoś i poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i chwyciłem puszkę piwa. Wróciłem do salonu i usiadłem na poprzednie miejsce.
-Starczy ci już.-Lou wyrwał mi puszkę z ręki.
-Zacznij żyć normalnie. To co było już nie wróci.-przytuliłem się do Liama. Zacząłem płakać. To jest za trudne. Skrzywdziłem dziewczynę, na której najbardziej mi zależało. Harry'emu udało się jakoś przebłagać Holy. Ja nie potrafię. Umiem tylko się nad samym sobą użalać.
*oczami Alyss*
Codziennie jestem na jakiejś imprezie. Już nawet zapomniałam co było kiedyś. Właśnie szykuję się na kolejną imprezę. Teraz nie idziemy do klubu. Przyjaciel Laury wyprawia u siebie w domu.
Impreza w najlepsze. Siedzę na kanapie i piję piwo. Wspominałam, że zaczęłam palić? No to teraz mówię. Podoba mi się takie życie. Nagle zadzwonił telefon. Wyszłam na balkon, bo w środku jest za głośno. Podpaliłam papierosa i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Halo.
-Wracaj.-powiedział.
-Nie mogę.
-On się wykończy! Wracaj!-krzyczał.
-Nie wrzeszcz! To on zadecydował, nie ja.-powiedziałam. Nie chcę się denerwować.
-Alyss!-krzykną aż musiałam telefon oddalić od ucha.-Wracaj do jasnej cholery! To nie jest zabawne! On może umrzeć, wykończy się! Całymi dniami leży na kanapie i pije piwo!
-Nie obchodzi mnie to! To on mi zniszczył życie!-rozłączyłam się.
Dokończyłam papierosa i weszłam do środka. Poszłam do łazienki. Skorzystałam i stanęłam naprzeciwko lustra. Poprawiłam włosy i wyszłam. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Chwile później dostałam kolejnego drinka. Zaczęłam powoli sączyć napój. Wszyscy zaczęli już padać. Amanda i Laura zniknęły mi z oczu. Nie wiem gdzie polazły. Postanowiłam, że pójdę do domu. Nie mam co tu robić. Ubrałam się i wyszłam. Kiedy opuściłam dom usłyszałam jak ktoś na podwórku nieźle rżnie panienkę, bo jest strasznie głośno. Wyszłam z posesji na chodnik i ruszyłam w stronę mieszkania. Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam papierosa, a później podpaliłam go zapalniczką. Szłam dalej.
-Hej.-nagle koło mnie pojawił się jakiś facet.
-Znamy się?-wydmuchałam mu dym prosto w twarz.
-Nie, ale możemy się poznać.-uśmiechnął się cynicznie.
-Czy wyglądam na taką co chce kogoś poznać? Spadaj małolacie.-przyśpieszyłam. Jednak ten koleś nie ustępował.
-Może się kiedyś spotkamy? Podam ci swój numer, a ty....
-Słuchaj no mnie. Nie jestem zainteresowana. Nie mam zamiaru się z nikim zadawać. Dotarło?-pokiwał głową na "tak".-A teraz rozchodzimy się w innym kierunku i zapominasz o tym, że istnieje.
Poszedł. Jednak kiedy zaczęłam iść w stronę domu usłyszałam mój telefon. Znów Liam.
-Czego?-powiedziałam zła.
Mam już dosyć tego nękania. Najpierw ten facet teraz Liam. I kto jeszcze?
-Niall...-można było usłyszeć, że szlochał.
-Co Niall?-zaczęłam się denerwować.
Moja złość szybko minęła. Jeśli mu się coś stało... Nie myśl tak, na pewno jest wszystko cacy.
-On chciał...chciał się zabić.
Zatrzymałam się w miejscu. Moje nogi zrobiły się jak z wat, a z twarzy odpłynęła cała krew. Pewnie wyglądam jak zombi.
-Weszliśmy do niego, kiedy siedział na kanapie i trzymał pistolet przy głowię, a w ręce trzymał list do ciebie.
Pojedyncze łzy popłynęły po mojej twarzy. Jak to? List? Do mnie? Dlaczego chciał się zabić?
-Przeczytasz mi go, ale dopiero jak wrócę do domu. Wejdę na Skype i pogadamy.-rozłączyłam się.
Zaczęłam biec do domu. Kiedy tylko tam dotarłam wpadłam do swojego pokoju i od razu chwyciłam za laptopa. Podczas gdy on się włączał ja się przebrałam w piżamę. Szybko kliknęłam na ikonkę z wielkim "S". Wybrałam Liama konto i zadzwoniłam.
-Cześć.-powiedziałam szybko.
-Cześć.-uśmiechnął się.
-Czytaj to.
-"Kochana Alyss. Moja księżniczko. Jeśli to czytasz to pewnie ja już nie żyję. To było dla mnie za trudne. Za trudne. Nie potrafię zasypiać i budzić się bez ciebie...-wstrzymał oddech. Jest tak samo wstrząśnięty co ja.-...Postanowiłem się zabić. Nie potrafię udawać, że cię nie znam, że nie istniejesz. Chce powiedzieć, że zaczęłaś być dla mnie ważna...-Liam nie wytrzymał. Po jego twarzy płynęły łzy. Ja też już nie mogłam dłużej powstrzymywać się.-..Alyss, ja cię kocham. Mówię to szczerze. Chciałem, żebyś to wiedziała. Na zawsze będziesz w moim sercu. Twój Niall"
Nie mogłam, zaczęłam wyć. To było takie wzruszające.
-Liam, czy jest tam gdzieś Niall?-zapytałam.
-Tak. Jest na dole.
-Chce się z nim zobaczyć.-szybko powiedziałam.
Liam wziął w ręce laptopa i zaniósł go na dół. Usłyszałam jak ktoś rozbija szkło. Kiedy Liam obrócił laptop tak, że wszystko widziałam zobaczyłam Nialla, który miał ręce we krwi. Chłopaki próbowali go powstrzymać. Tłuk wszystko co wpadło mu w ręce.
-Niall, ktoś do ciebie.-powiedział spokojnie Liam.
Niall spojrzał się na niego, a potem na ekran. Po jego twarzy zaczęły lecieć łzy.
-Niall.-wyszeptałam.
-Alyss.-również szeptał.
-Zostawmy ich.-powiedział Zayn.
Liam postawił laptop na stoliku, a chwilę później na kanapie usiadł Niall.
-Alyss, księżniczko.
-Jestem Niall, jestem.
-Przepraszam.-zaczął płakać.
Gdybym mogła, przytuliłabym go. Ale niestety, nie mogę.
-Niall, chciałabym ci coś powiedzieć. Posłuchaj mnie.
Podniósł swoje zapłakane oczka na ekran. Patrzyłam się na niego, a on na mnie. Ciekawe ile nocy nie przespał. Wygląda jak wampir.
-Zapomnij o mnie. Zapomnij o tym, że istnieje. Znajdź sobie inną i bądź szczęśliwy. Niegdy już się do was nie odezwę. Zacznij żyć Niall. To moja jedyna prośba. Cześć.-nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
____________________________________________________
Hejo :)) Przepraszam, że dopiero dzisiaj. W sobotę nie mogłam, bo szłam na urodziny kolegi, a w niedzielę musiałam jechać do babci, bo była msza za mojego dziadka. Mam nadzieję, że rozdział jakoś was udobrucha.
Nieoczekiwany zwrot akcji, co nie? Alyss nie chce już widzieć Nialla. Dlaczego?
Przepraszam za błędy
*oczami Nialla*
Nie ma jej już tydzień. To jest chyba cała wieczność. Bez niej czas leci o wiele wolniej. Siedzę całymi dniami na kanapie w piwem w ręce, tak jak dzisiaj. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i otworzyłem. Jak się okazało to byli ci idioci. Wróciłem do salonu. Wziąłem do ręki puszkę z piwem i wziąłem dużego łyka.
-Jezus Maria!-wykrzyczał Liam.
-Coś ty ze sobą zrobił?!-zdenerwował się Louis.
Skończyło mi się piwo, dlatego wstałem, ale zaraz upadłem rozwalając sobie głowę o szklany stolik. Moment później byli przy mnie Hazz i Zayn podnosząc mnie. Liam poszedł gdzieś, ale zaraz przyszedł z czymś białym w ręce. Posadzili mnie na kanapie. Liam owinął moją głowę tym czymś, co się okazało bandażem.
-Nigdzie się już nie ruszasz.-powiedział surowo Hazza.
Przewróciłem oczami. Nie będą mi rozkazywać. Liam wyszedł na balkon. Przez szybę widać, że z kimś rozmawiał. Chyba się kłócił, bo cały czas podnosił ręce i chodził nerwowo. Zawsze kiedy tak się zachowuje to oznacza, że jest niezbyt dobra rozmowa. Wrócił i opadł koło mnie na kanapie. Czuje się chujowo. Mam dość życia bez niej.
-Musisz się ogarnąć Niall. To nie są żarty. Odwołaliśmy dzisiejszy koncert na O2 Arena ze względu ciebie.-powiedział po chwili Liam. Był załamany i lekko zdenerwowany.
-Teraz wytrzeźwiejesz i jakoś doprowadzisz się do porządku.-odezwał się Harry. Zaśmiałem się z ironią w głosie.
-Nie wiecie co przechodzę.-powiedziałem.
-Słuchaj stary. Musisz zacząć żyć tak jak było zanim ją poznałeś.-powiedział spokojnie Zayn, który jak dotąd nic nie mówił tylko się przyglądał.
-Och, zamknijcie się.
Wstałem jakoś i poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i chwyciłem puszkę piwa. Wróciłem do salonu i usiadłem na poprzednie miejsce.
-Starczy ci już.-Lou wyrwał mi puszkę z ręki.
-Zacznij żyć normalnie. To co było już nie wróci.-przytuliłem się do Liama. Zacząłem płakać. To jest za trudne. Skrzywdziłem dziewczynę, na której najbardziej mi zależało. Harry'emu udało się jakoś przebłagać Holy. Ja nie potrafię. Umiem tylko się nad samym sobą użalać.
*oczami Alyss*
Codziennie jestem na jakiejś imprezie. Już nawet zapomniałam co było kiedyś. Właśnie szykuję się na kolejną imprezę. Teraz nie idziemy do klubu. Przyjaciel Laury wyprawia u siebie w domu.
Impreza w najlepsze. Siedzę na kanapie i piję piwo. Wspominałam, że zaczęłam palić? No to teraz mówię. Podoba mi się takie życie. Nagle zadzwonił telefon. Wyszłam na balkon, bo w środku jest za głośno. Podpaliłam papierosa i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Halo.
-Wracaj.-powiedział.
-Nie mogę.
-On się wykończy! Wracaj!-krzyczał.
-Nie wrzeszcz! To on zadecydował, nie ja.-powiedziałam. Nie chcę się denerwować.
-Alyss!-krzykną aż musiałam telefon oddalić od ucha.-Wracaj do jasnej cholery! To nie jest zabawne! On może umrzeć, wykończy się! Całymi dniami leży na kanapie i pije piwo!
-Nie obchodzi mnie to! To on mi zniszczył życie!-rozłączyłam się.
Dokończyłam papierosa i weszłam do środka. Poszłam do łazienki. Skorzystałam i stanęłam naprzeciwko lustra. Poprawiłam włosy i wyszłam. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Chwile później dostałam kolejnego drinka. Zaczęłam powoli sączyć napój. Wszyscy zaczęli już padać. Amanda i Laura zniknęły mi z oczu. Nie wiem gdzie polazły. Postanowiłam, że pójdę do domu. Nie mam co tu robić. Ubrałam się i wyszłam. Kiedy opuściłam dom usłyszałam jak ktoś na podwórku nieźle rżnie panienkę, bo jest strasznie głośno. Wyszłam z posesji na chodnik i ruszyłam w stronę mieszkania. Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam papierosa, a później podpaliłam go zapalniczką. Szłam dalej.
-Hej.-nagle koło mnie pojawił się jakiś facet.
-Znamy się?-wydmuchałam mu dym prosto w twarz.
-Nie, ale możemy się poznać.-uśmiechnął się cynicznie.
-Czy wyglądam na taką co chce kogoś poznać? Spadaj małolacie.-przyśpieszyłam. Jednak ten koleś nie ustępował.
-Może się kiedyś spotkamy? Podam ci swój numer, a ty....
-Słuchaj no mnie. Nie jestem zainteresowana. Nie mam zamiaru się z nikim zadawać. Dotarło?-pokiwał głową na "tak".-A teraz rozchodzimy się w innym kierunku i zapominasz o tym, że istnieje.
Poszedł. Jednak kiedy zaczęłam iść w stronę domu usłyszałam mój telefon. Znów Liam.
-Czego?-powiedziałam zła.
Mam już dosyć tego nękania. Najpierw ten facet teraz Liam. I kto jeszcze?
-Niall...-można było usłyszeć, że szlochał.
-Co Niall?-zaczęłam się denerwować.
Moja złość szybko minęła. Jeśli mu się coś stało... Nie myśl tak, na pewno jest wszystko cacy.
-On chciał...chciał się zabić.
Zatrzymałam się w miejscu. Moje nogi zrobiły się jak z wat, a z twarzy odpłynęła cała krew. Pewnie wyglądam jak zombi.
-Weszliśmy do niego, kiedy siedział na kanapie i trzymał pistolet przy głowię, a w ręce trzymał list do ciebie.
Pojedyncze łzy popłynęły po mojej twarzy. Jak to? List? Do mnie? Dlaczego chciał się zabić?
-Przeczytasz mi go, ale dopiero jak wrócę do domu. Wejdę na Skype i pogadamy.-rozłączyłam się.
Zaczęłam biec do domu. Kiedy tylko tam dotarłam wpadłam do swojego pokoju i od razu chwyciłam za laptopa. Podczas gdy on się włączał ja się przebrałam w piżamę. Szybko kliknęłam na ikonkę z wielkim "S". Wybrałam Liama konto i zadzwoniłam.
-Cześć.-powiedziałam szybko.
-Cześć.-uśmiechnął się.
-Czytaj to.
-"Kochana Alyss. Moja księżniczko. Jeśli to czytasz to pewnie ja już nie żyję. To było dla mnie za trudne. Za trudne. Nie potrafię zasypiać i budzić się bez ciebie...-wstrzymał oddech. Jest tak samo wstrząśnięty co ja.-...Postanowiłem się zabić. Nie potrafię udawać, że cię nie znam, że nie istniejesz. Chce powiedzieć, że zaczęłaś być dla mnie ważna...-Liam nie wytrzymał. Po jego twarzy płynęły łzy. Ja też już nie mogłam dłużej powstrzymywać się.-..Alyss, ja cię kocham. Mówię to szczerze. Chciałem, żebyś to wiedziała. Na zawsze będziesz w moim sercu. Twój Niall"
Nie mogłam, zaczęłam wyć. To było takie wzruszające.
-Liam, czy jest tam gdzieś Niall?-zapytałam.
-Tak. Jest na dole.
-Chce się z nim zobaczyć.-szybko powiedziałam.
Liam wziął w ręce laptopa i zaniósł go na dół. Usłyszałam jak ktoś rozbija szkło. Kiedy Liam obrócił laptop tak, że wszystko widziałam zobaczyłam Nialla, który miał ręce we krwi. Chłopaki próbowali go powstrzymać. Tłuk wszystko co wpadło mu w ręce.
-Niall, ktoś do ciebie.-powiedział spokojnie Liam.
Niall spojrzał się na niego, a potem na ekran. Po jego twarzy zaczęły lecieć łzy.
-Niall.-wyszeptałam.
-Alyss.-również szeptał.
-Zostawmy ich.-powiedział Zayn.
Liam postawił laptop na stoliku, a chwilę później na kanapie usiadł Niall.
-Alyss, księżniczko.
-Jestem Niall, jestem.
-Przepraszam.-zaczął płakać.
Gdybym mogła, przytuliłabym go. Ale niestety, nie mogę.
-Niall, chciałabym ci coś powiedzieć. Posłuchaj mnie.
Podniósł swoje zapłakane oczka na ekran. Patrzyłam się na niego, a on na mnie. Ciekawe ile nocy nie przespał. Wygląda jak wampir.
-Zapomnij o mnie. Zapomnij o tym, że istnieje. Znajdź sobie inną i bądź szczęśliwy. Niegdy już się do was nie odezwę. Zacznij żyć Niall. To moja jedyna prośba. Cześć.-nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
____________________________________________________
Hejo :)) Przepraszam, że dopiero dzisiaj. W sobotę nie mogłam, bo szłam na urodziny kolegi, a w niedzielę musiałam jechać do babci, bo była msza za mojego dziadka. Mam nadzieję, że rozdział jakoś was udobrucha.
Nieoczekiwany zwrot akcji, co nie? Alyss nie chce już widzieć Nialla. Dlaczego?
Przepraszam za błędy
czwartek, 19 lutego 2015
Nominacja :D
Zostałam nominowana do tag'u przez Empire :)
Więc tak:
1. Nie mam drugiego imienia, ale chciałabym mieć :)
2. Od ponad roku uczę się grać na gitarze. Umiem zagrać parę piosenek xD
3. Mam siostrę. Ma na imię Ola i jest ode mnie starsza o 4 lata, ale dogadujemy się jakoś.
4. Jestem w 1 gimnazjum, a już moja klasa zyskała miano "najgorszej" klasy w szkole ^.^
5. Directioner jestem od 2011 roku. Zaczęło się to jak zobaczyłam w telewizji teledysk do One Thing ;) Mój ulubieniec to Niall, ale wszystkich kocham <3
6. Mam dwie najlepsze przyjaciółki (Ola i Wiktoria <3). Mam też duuużo kolegów i koleżanek.
7. Piesze blogi, bo....nie wiem. Chciałam się zobaczyć w takiej roli i widocznie się spisuje w tym co robię i kocham.
8. Nie mam chłopaka. Kiedyś miałam, ale był strasznym kobieciarzem i zerwałam z nim i jestem z tego dumna :')
9. W przyszłości chciałabym zostać piosenkarką (solową lub w zespole) tak jak moi idole :* Zaczęłam kochać muzykę odkąd pamiętam, czyli od zerówki.
10. Uwielbiam ubierać się w ubrania, które mają kolor czarny. Uwielbiam ten kolor ^^
Chyba wiecie już wszystko
Nominuję:
My Black Angel
Dirty Love
Don't Trust Anyone
Więc tak:
1. Nie mam drugiego imienia, ale chciałabym mieć :)
2. Od ponad roku uczę się grać na gitarze. Umiem zagrać parę piosenek xD
3. Mam siostrę. Ma na imię Ola i jest ode mnie starsza o 4 lata, ale dogadujemy się jakoś.
4. Jestem w 1 gimnazjum, a już moja klasa zyskała miano "najgorszej" klasy w szkole ^.^
5. Directioner jestem od 2011 roku. Zaczęło się to jak zobaczyłam w telewizji teledysk do One Thing ;) Mój ulubieniec to Niall, ale wszystkich kocham <3
6. Mam dwie najlepsze przyjaciółki (Ola i Wiktoria <3). Mam też duuużo kolegów i koleżanek.
7. Piesze blogi, bo....nie wiem. Chciałam się zobaczyć w takiej roli i widocznie się spisuje w tym co robię i kocham.
8. Nie mam chłopaka. Kiedyś miałam, ale był strasznym kobieciarzem i zerwałam z nim i jestem z tego dumna :')
9. W przyszłości chciałabym zostać piosenkarką (solową lub w zespole) tak jak moi idole :* Zaczęłam kochać muzykę odkąd pamiętam, czyli od zerówki.
10. Uwielbiam ubierać się w ubrania, które mają kolor czarny. Uwielbiam ten kolor ^^
Chyba wiecie już wszystko
Nominuję:
My Black Angel
Dirty Love
Don't Trust Anyone
niedziela, 15 lutego 2015
Rozdział 35
Czytasz?=Komentujesz!
Patrzyła na mnie ze wzrokiem zabójcy. Jest bardzo niedobrze.
-Wyjdźmy stąd.-chwyciłem ją za rękę.
Wyrywała się, ale jestem silniejszy. Wyprowadziłem ją ze studia na dwór. Zimne powietrze dodało mi odwagi. Jednak kiedy znów spojrzałem na nią strach powrócił. Strach, że mogę ją stracić. Nie wybaczę sobie tego jak ona ode mnie odejdzie.
-Więc?
-To jest...-kłopotałem się, ciągnąc za kasztanowe loki. Jak jej to powiedzieć.-Założyłem się.
Patrzyła, a jej mina prosiła o trochę wyjaśnień
-Założyłem się z Niall'em, który się pierwszy prześpi. Niall z All, a ja z tobą.-ściszyłem głos na ostatnie słowa.
Nagle poczułem ból prawego policzka. Uderzyła mnie...i dobrze. Należało mi się. Po jej twarzy zaczęły płynąć łzy. Nie mogę patrzeć jak płacze. To łamię mi serce.
-Jak mogłeś?-popchnęła mnie.-Jak! Zaufałam Ci!-krzyczała, dalej mnie pchając.
Nie mogę patrzeć jak cierpi. Nie mogę. Zakochałam się i to na poważnie. Pierwszy raz od tylu lat. Zaczęła iść w drugą stronę. Nie mogę pozwolić jej odejść. Nie mogę pozwolić, aby moja miłość życie odeszła.
-HOLY, KOCHAM CIĘ!!! Nie chciałem, przepraszam!
-Pierdol się!-wrzasnęła, pokazując mi środkowy palec.
Szła dalej, a ja stałem jak słup. Za chwilę już jej nie widziałem. Pozwoliłem odejść mojej miłości. Wróciłem przybity na górę.
*oczami Alyss*
Właśnie wylądowałam. Nie wiem po co tu przyleciałam, ale nie mogła tam dłużej być. Być blisko niego. Ruszyłam w byle jaką stronę, ciągnąc za sobą moją walizkę. Ciekawe gdzie pójdę. To chyba był zły pomysł z przylotem tutaj. Błąkałam się parę godzin. W końcu usiadłam na chodniku. Nogi mnie zaczęły boleć. Nie wiem co robić.
-Siemanko.-usłyszałam, a chwilę później usiadła koło mnie jakaś dziewczyna. Potem po drugiej stronie inna dziewczyna.
-Hej.-powiedziałam smutnym głosem.
-Jestem Amanda.-odezwała się dziewczyna po mojej prawej stronie.
-A ja Laura.-powiedziała druga.
-Alyss.-wymusiłam uśmiech.
-Czemu masz imię angielskie, a mówisz po polsku?-zapytała Amanda.
-Bo mój ojciec był Anglikiem, wyjechaliśmy do Londynu na stałe. Moja mama była Polką.
-To czemu tu wróciłaś?-zapytała Laura.
-Przez chłopaka.-w oczach zebrały mi się łzy. Przez moją głowę przelatywały wspomnienia. Nad jeziorem, w Sydney, u niego w domu. To były niezapomniane chwilę.-Nie mam gdzie się podziać.-jedna łza popłynęłam po moim policzku.
-Zamieszkaj z nami. Trudno tu znaleźć szybko mieszkanie, a my się same nudzimy.-zaproponowały.
-Naprawdę mogę?-nie dowierzałam.
-Jasne.
Wstałam, a dziewczyny pomogły mi z walizką. Szłyśmy dość krótko. Weszłyśmy do jakiegoś bloku. Chyba niedawno go wybudowali, bo jest ładnie umalowany. Weszłyśmy do windy. To jest tu winda? Dojechałyśmy na samą górę. Kiedy blaszane drzwi się rozsunęły ruszyłyśmy do jakiegoś mieszkania numer 69.
-Przepraszamy za bałagan.-powiedziała Laura.
Weszły i szybko zaczęły zbierać ubrania. Weszłam po woli i niepewnie.
-Choć. Mamy trzeci pokój niezagospodarowany.-oznajmiła Amanda.
Amanda to wysoka blondynka. Długie nogi, figura jak u osy. Natomiast Laura jest niższa od Amandy, ale również ma figurę. Włosy, które sięgają jej do ramion mają kolor kasztanowy, jak loki Hazzy.
Poszłam za nią. Pokój jest niewielki, ale wystarczy mi taki. Zostawiła mnie, abym się rozpakowała. Usiadłam na łóżku. Teraz muszę się jakoś ogarnąć. Muszę zacząć życie na nowo. Zaczęłam wypakowywać ubrania do małej komody. Kiedy skończyłam wyszłam z pokoju, aby zobaczyć resztę mieszkania.
-Dzisiaj idziemy na imprezę. Idziesz z nami?-zapytała Laura, kiedy weszłam do kuchni.
-Nie mam nastroju.-nalałam sobie wody do szklanki. Szybko wypiłam jej zawartość.
-Oj choć. Nie będziesz się nad sobą użalać.-powiedziała Amanda.
Szczerze, mają rację. Nie będę się nad sobą użalać. Nigdy nie byłam na imprezie, ale widocznie trzeba to zmienić.
-No dobra.
Wymieniłyśmy uśmiechy i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Weszłam w folder: Moja sis :*. Tam trzymam moje zdjęcia z Holy. Zaczęła je oglądać.
Tyle wspomnień, które już nie wrócą. Najgorsze co może być. Nie mogłam dłużej tego oglądać, bo zaczęły zbierać mi się łzy w oczach. Spojrzałam na zegarek. Jest już 18:46. Zaczęłam się zbierać na imprezę. Mamy iść podobno do jakiegoś klubu. Tam podobno jest znajomy Amandy, który wpyści nas bez kolejki.
Umalowałam się, włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam jasno różową sukienkę, a do tego białe vans'y. Coś mi się zdaje, że lepiej na imprezy do klubu nie zakładać szpilek. Wyglądałam tak. Nadeszła pora, aby wychodzić. Założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam. Poczekałam chwile na dziewczyny, a następnie razem ruszyłyśmy do klubu.
Od razu jak tylko weszłam do klubu usiadłam przy barze. Nie mam ochoty tańczyć, ani w ogóle tutaj być.
-Co podać?-zapytał nawet przystojny barman.
-Coś mocnego.-powiedziałam.
Zaczął robić drinka, a w tym samym momencie dostałam SMS.
Liaś: Gdzie ty jesteś? Wszędzie cię szukam
Alyss: Jestem w klubie
Liaś: Jakim?
Alyss: W Polsce. Nie przyjeżdżaj po mnie. Nie chce znać Niall'a po tym co mi zrobił :'(
Liaś: Wiem, ale martwię się o Ciebie. Nie chce, żebyś nas opuszczała
Alyss: Wiem, skarbie, wiem. Też już tęsknie <3 Ale to Niall wybrał takie życie nie ja
Liaś: Wróć chociaż do Londynu, proszę *.*
Alyss: Nie mogę, zrozum. Przepraszam muszę kończyć
Już mi nie odpisał. Dostałam swojego drinka. Po woli zaczęłam go sączyć. Gapiłam się na ekran telefonu jak głupia. Patrzyłam na tapetę. Zdjęcie moje i Nialla.
-Coś się stało.-zapytał barman.
-Chłopak mnie wystawił. Długa historia.-odpowiedziała.-Ile płacę?-zapytałam.
-Na koszt firmy. A tak w ogóle jestem Tomek.-uśmiechnął się słodko.
-Alyss. Nie mów, że mam angielskie imię, a mówię po polsku.
Podniósł ręce w geście obronnym. Postawił mi jeszcze dwa drinki. Już po pierwszym mi się kręciło w głowię, ale wypiłam te dwa. Alkohol dodał mi odwagi i pomógł zapomnieć. Wyszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć.
Chwilę później zaczął ze mną tańczyć jakiś facet. Zaczął mnie obmacywać, za co dostał w mordę. Jakoś doczołgałam się do baru. I nagle film mi się urwał.
Obudziłam się wtulona w tors Niall'a. Przywitał mnie słodkim całusem w usta. Uśmiechnęłam się słodko. Chciałabym zostać z nim na zawsze.
-Dzień dobry, księżniczko.-powiedział zachrypniętym głosem. Uwielbiam jego głos rano, jest taki cudny. Wtuliłam się mocniej. Jest moim Aniołem. Spojrzałam na niego z dołu, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Wstałam gwałtownie. To był tylko sen. Tylko sen.
__________________________________________________
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie miałam czasu. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Co się stało, kiedy All już niczego nie pamięta? Może zrobiła coś czego będzie żałować?
Przepraszam za błędy
Patrzyła na mnie ze wzrokiem zabójcy. Jest bardzo niedobrze.
-Wyjdźmy stąd.-chwyciłem ją za rękę.
Wyrywała się, ale jestem silniejszy. Wyprowadziłem ją ze studia na dwór. Zimne powietrze dodało mi odwagi. Jednak kiedy znów spojrzałem na nią strach powrócił. Strach, że mogę ją stracić. Nie wybaczę sobie tego jak ona ode mnie odejdzie.
-Więc?
-To jest...-kłopotałem się, ciągnąc za kasztanowe loki. Jak jej to powiedzieć.-Założyłem się.
Patrzyła, a jej mina prosiła o trochę wyjaśnień
-Założyłem się z Niall'em, który się pierwszy prześpi. Niall z All, a ja z tobą.-ściszyłem głos na ostatnie słowa.
Nagle poczułem ból prawego policzka. Uderzyła mnie...i dobrze. Należało mi się. Po jej twarzy zaczęły płynąć łzy. Nie mogę patrzeć jak płacze. To łamię mi serce.
-Jak mogłeś?-popchnęła mnie.-Jak! Zaufałam Ci!-krzyczała, dalej mnie pchając.
Nie mogę patrzeć jak cierpi. Nie mogę. Zakochałam się i to na poważnie. Pierwszy raz od tylu lat. Zaczęła iść w drugą stronę. Nie mogę pozwolić jej odejść. Nie mogę pozwolić, aby moja miłość życie odeszła.
-HOLY, KOCHAM CIĘ!!! Nie chciałem, przepraszam!
-Pierdol się!-wrzasnęła, pokazując mi środkowy palec.
Szła dalej, a ja stałem jak słup. Za chwilę już jej nie widziałem. Pozwoliłem odejść mojej miłości. Wróciłem przybity na górę.
*oczami Alyss*
Właśnie wylądowałam. Nie wiem po co tu przyleciałam, ale nie mogła tam dłużej być. Być blisko niego. Ruszyłam w byle jaką stronę, ciągnąc za sobą moją walizkę. Ciekawe gdzie pójdę. To chyba był zły pomysł z przylotem tutaj. Błąkałam się parę godzin. W końcu usiadłam na chodniku. Nogi mnie zaczęły boleć. Nie wiem co robić.
-Siemanko.-usłyszałam, a chwilę później usiadła koło mnie jakaś dziewczyna. Potem po drugiej stronie inna dziewczyna.
-Hej.-powiedziałam smutnym głosem.
-Jestem Amanda.-odezwała się dziewczyna po mojej prawej stronie.
-A ja Laura.-powiedziała druga.
-Alyss.-wymusiłam uśmiech.
-Czemu masz imię angielskie, a mówisz po polsku?-zapytała Amanda.
-Bo mój ojciec był Anglikiem, wyjechaliśmy do Londynu na stałe. Moja mama była Polką.
-To czemu tu wróciłaś?-zapytała Laura.
-Przez chłopaka.-w oczach zebrały mi się łzy. Przez moją głowę przelatywały wspomnienia. Nad jeziorem, w Sydney, u niego w domu. To były niezapomniane chwilę.-Nie mam gdzie się podziać.-jedna łza popłynęłam po moim policzku.
-Zamieszkaj z nami. Trudno tu znaleźć szybko mieszkanie, a my się same nudzimy.-zaproponowały.
-Naprawdę mogę?-nie dowierzałam.
-Jasne.
Wstałam, a dziewczyny pomogły mi z walizką. Szłyśmy dość krótko. Weszłyśmy do jakiegoś bloku. Chyba niedawno go wybudowali, bo jest ładnie umalowany. Weszłyśmy do windy. To jest tu winda? Dojechałyśmy na samą górę. Kiedy blaszane drzwi się rozsunęły ruszyłyśmy do jakiegoś mieszkania numer 69.
-Przepraszamy za bałagan.-powiedziała Laura.
Weszły i szybko zaczęły zbierać ubrania. Weszłam po woli i niepewnie.
-Choć. Mamy trzeci pokój niezagospodarowany.-oznajmiła Amanda.
Amanda to wysoka blondynka. Długie nogi, figura jak u osy. Natomiast Laura jest niższa od Amandy, ale również ma figurę. Włosy, które sięgają jej do ramion mają kolor kasztanowy, jak loki Hazzy.
Poszłam za nią. Pokój jest niewielki, ale wystarczy mi taki. Zostawiła mnie, abym się rozpakowała. Usiadłam na łóżku. Teraz muszę się jakoś ogarnąć. Muszę zacząć życie na nowo. Zaczęłam wypakowywać ubrania do małej komody. Kiedy skończyłam wyszłam z pokoju, aby zobaczyć resztę mieszkania.
-Dzisiaj idziemy na imprezę. Idziesz z nami?-zapytała Laura, kiedy weszłam do kuchni.
-Nie mam nastroju.-nalałam sobie wody do szklanki. Szybko wypiłam jej zawartość.
-Oj choć. Nie będziesz się nad sobą użalać.-powiedziała Amanda.
Szczerze, mają rację. Nie będę się nad sobą użalać. Nigdy nie byłam na imprezie, ale widocznie trzeba to zmienić.
-No dobra.
Wymieniłyśmy uśmiechy i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Weszłam w folder: Moja sis :*. Tam trzymam moje zdjęcia z Holy. Zaczęła je oglądać.
Tyle wspomnień, które już nie wrócą. Najgorsze co może być. Nie mogłam dłużej tego oglądać, bo zaczęły zbierać mi się łzy w oczach. Spojrzałam na zegarek. Jest już 18:46. Zaczęłam się zbierać na imprezę. Mamy iść podobno do jakiegoś klubu. Tam podobno jest znajomy Amandy, który wpyści nas bez kolejki.
Umalowałam się, włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam jasno różową sukienkę, a do tego białe vans'y. Coś mi się zdaje, że lepiej na imprezy do klubu nie zakładać szpilek. Wyglądałam tak. Nadeszła pora, aby wychodzić. Założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam. Poczekałam chwile na dziewczyny, a następnie razem ruszyłyśmy do klubu.
Od razu jak tylko weszłam do klubu usiadłam przy barze. Nie mam ochoty tańczyć, ani w ogóle tutaj być.
-Co podać?-zapytał nawet przystojny barman.
-Coś mocnego.-powiedziałam.
Zaczął robić drinka, a w tym samym momencie dostałam SMS.
Liaś: Gdzie ty jesteś? Wszędzie cię szukam
Alyss: Jestem w klubie
Liaś: Jakim?
Alyss: W Polsce. Nie przyjeżdżaj po mnie. Nie chce znać Niall'a po tym co mi zrobił :'(
Liaś: Wiem, ale martwię się o Ciebie. Nie chce, żebyś nas opuszczała
Alyss: Wiem, skarbie, wiem. Też już tęsknie <3 Ale to Niall wybrał takie życie nie ja
Liaś: Wróć chociaż do Londynu, proszę *.*
Alyss: Nie mogę, zrozum. Przepraszam muszę kończyć
Już mi nie odpisał. Dostałam swojego drinka. Po woli zaczęłam go sączyć. Gapiłam się na ekran telefonu jak głupia. Patrzyłam na tapetę. Zdjęcie moje i Nialla.
-Coś się stało.-zapytał barman.
-Chłopak mnie wystawił. Długa historia.-odpowiedziała.-Ile płacę?-zapytałam.
-Na koszt firmy. A tak w ogóle jestem Tomek.-uśmiechnął się słodko.
-Alyss. Nie mów, że mam angielskie imię, a mówię po polsku.
Podniósł ręce w geście obronnym. Postawił mi jeszcze dwa drinki. Już po pierwszym mi się kręciło w głowię, ale wypiłam te dwa. Alkohol dodał mi odwagi i pomógł zapomnieć. Wyszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć.
Chwilę później zaczął ze mną tańczyć jakiś facet. Zaczął mnie obmacywać, za co dostał w mordę. Jakoś doczołgałam się do baru. I nagle film mi się urwał.
Obudziłam się wtulona w tors Niall'a. Przywitał mnie słodkim całusem w usta. Uśmiechnęłam się słodko. Chciałabym zostać z nim na zawsze.
-Dzień dobry, księżniczko.-powiedział zachrypniętym głosem. Uwielbiam jego głos rano, jest taki cudny. Wtuliłam się mocniej. Jest moim Aniołem. Spojrzałam na niego z dołu, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Wstałam gwałtownie. To był tylko sen. Tylko sen.
__________________________________________________
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie miałam czasu. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Co się stało, kiedy All już niczego nie pamięta? Może zrobiła coś czego będzie żałować?
Przepraszam za błędy
sobota, 7 lutego 2015
Rozdział 34
Czytasz?=Komentujesz!
*oczami Alyss*
Obudziłam się, ale koło mnie nie było już Niall'a. Wstałam i ubrałam się w to. Zeszłam na dół. W salonie na kanapie siedział Liam.
-Hej.-uśmiechnęłam się.
-Hej.-zawtórował mi.
Poszłam do kuchni. Niall sprzątał spory bałagan. Ciekawe co on takiego robił.
-Co ty robisz?-złapałam się za głowę.
-Troszku mi nie wyszło.-zaśmiał się.
-Co Liam tu robi?-zapytałam.
-Chce z tobą pogadać. Nie wiem o czym.-nie patrzył na mnie.
Zajmował się w ogóle innymi rzeczami. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do salonu.
*oczami Liama*
Nadal nie wiem jak jej to powiedzieć. Już raz próbowałem, ale nie dałem rady. Teraz muszę. Niall...on nie może tak po prostu jej okłamywać, bo mu tak wygodniej. Ona powinna dowiedzieć się prawdy. Podniosłem głowę do góry, a przede mną stała Alyss.
-O czym chcesz porozmawiać?-zapytała.
-Chce wrócić do tamtej rozmowy, ale nikogo nie może przy tym być.
-Chodźmy do mojego pokoju.-oznajmiłam.
Weszliśmy po schodach. Otworzyła drzwi i usiadła na łóżku, a ja zamknąłem nas na klucz. Nie chce, żeby Niall wszedł. Wziąłem kilka głębokich wdechów. Spojrzałem na nią. Przyglądała mi się bardzo uważnie. Usiadłem koło niej.
-Powinnaś coś wiedzieć.-zacząłem ale zaraz się zatrzymałem.-To powinno wyjść od Nialla, ale jeśli nie chce ci tego powiedzieć, to ja to zrobię.-dodałem.
Patrzyła się na mnie jak na chorego psychicznie. Niech się patrzy. Nie chce jej okłamywać, nie ja.
-Kiedy się wszyscy poznaliśmy, to Niall założył się z Harry'm, który z nich prześpi się pierwszy. Niall miał z tobą, a Harry z Holy. Loczek wygrał. A potem założyli się jeszcze raz, ale nie wiem o co dokładnie.-zakończyłem moją wypowiedz z wielkim trudem. Ale ulżyło mi.
*oczami Alyss*
Palące łzy zaczęły zbierać się w kącikach oczu. Jak on mógł? Jak? Zaufałam mu, a on... Zachował się jak gówniarz. Ja głupia zaczęłam myśleć, że z tego może być coś więcej.
-Przykro mi.-wyszeptał Liam.
-O wszystkim wiedziałeś od początku?-pokiwał kłową. Już nie powstrzymywałam łez. Nie potrafię.
-Nie płacz.-przytulił mnie Liaś.
-Mogłam się domyślić, że ON jest taki sam jak reszta. Myśli tylko o zaliczeniu panienki i zniknięciu.-płakałam, brudząc jego koszulkę tuszem.
I po cholerę się malowałam. Wstałam gwałtownie, otworzyłam drzwi, a zamykając trzasnęłam nimi. Gdzie ten skurwysyn?! Weszłam do salonu. Siedział na kanapie. Chyba wie o czym rozmawiałam z Liam'em.
-Ty pieprzony dupku!-krzyknęłam.
-Alyss, ja ci to wszystko wyjaśnię.-wstał i złapał mnie za rękę.
-Nie dotykaj mnie. Myślałeś, ze się nie dowiem? Że nikt mi nie powie? -Przepraszam.-wyszeptał niezrozumiale, ale dość dobrze, żebym zrozumiała.
-Teraz przepraszam? Teraz? Jesteś idiotą! Nienawidzę cię!-z oczu nadal płynęły mi łzy.
Usłyszałam otwierające się drzwi, a potem głos bruneta.
-Niall, czekam w samochodzie.-oznajmił.
-Nie chcę cię więcej widzieć.-wysyczałam.
Próbował mnie przytulić, ale w porę zrobiłam unik. W oczach zebrały mu się łzy. Patrzył mi prosto w oczy. W końcu ruszył się z miejsca. Podszedł do drzwi.
-Mam nadzieję, że jak wrócę to porozmawiamy o tym.-powiedział.
Po jego policzku popłynęła słona łza. Kiedy zamknęły się drzwi pobiegłam na górę. Spod łóżka wyjęłam moją największą walizkę. Wrzucałam do niej wszystko co było mi potrzebne. Zasunęłam suwak i zniosłam ją na dół. Wzięłam mój tablet i zarezerwowałam bilet do Polski. Wracam do mojej ojczyzny (wiem, że to dziwne, mam imię i nazwisko angielskie, ale jestem Polką, a to dlatego, że mój tata był anglikiem i polecieliśmy do Anglii na stałe). Lot mam o 15. Mam jeszcze dwie godziny. Poszłam do kuchni. Wzięłam kartkę i długopis i napisałam wiadomość dla Holy. Ubrałam się i wyszłam. Kierowałam się na lotnisko. Doszłam tam w kilka minut. Weszłam przez wielkie szklane drzwi i podeszłam do recepcji. Poprosiłam o bilet, a ona z wielkim uśmiechem mi go podała. Pewnie nadal mam czerwone oczy. Usiadłam w poczekalni. Teraz tylko czekać na samolot.
*oczami Holy*
Wróciłam do domu. Cicho. Dziwne.
-Alyss, jestem!-krzyknęłam, ale odpowiadała mi tylko głucha cisza.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni. Na stole leżała kartka, a na niej napisane:
Przepraszam, że wyjeżdżam tak bez uprzedzenia, ale wynikły pewne zmiany. Nie mogłam na ciebie poczekać, żeby coś ci powiedzieć. A nawet bym pewnie nie dała rady. Wyjechałam, bo dowiedziałam się o czymś okropnym. Ciebie też to dotyczy. Musi ci to powiedzieć Harry, a nawet powinien. Mam nadzieję, że nie zrobisz nic głupiego pod moją nieobecność. Zobaczymy się niedługo.
Całusy, Alyss ^^
Nie, nie i nie. Nie mogła wyjechać. Wyjęłam telefon i napisałam do Harry'ego.
Holy: Gdzie jesteś? Muszę z tobą porozmawiać.
Nie musiałam długo czekać.
Harry: Jestem w studiu nagraniowym, tym nie daleko od domu All.
List od Alyss schowałam do kieszeni i pojechałam do studia.
*oczami Nialla*
Siedziałem z chłopakami. Śmieliśmy się, rozmawialiśmy, ale nie byłem taki rozbawiony jak dawniej. Martwię się o All. Boje się, że jej już nie zobaczę. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Hazzy.
-To od Holy.-oznajmił.
Siedziałem koło niego na kanapie, więc spojrzałem co ona takiego chce. Przyjedzie tu. Ciekawe po co. A co do naszej paczki. Nie odzywam się do Liama. Wkurzyłem się na niego. Musiał jej powiedzieć? Ale pewnie gdyby nie on nie wiem czy bym dał radę jej powiedzieć sam.
-Holy przyjedzie.-powiedział Harry.
-Liam...-zacząłem.-Chciałbym ci podziękować.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Pewnie nie wie o co chodzi.
-Gdyby nie ty, pewnie by się nie dowiedziała.
Uśmiechnął się, a ja mu zawtórowałem.
-Niall, teraz ty.-usłyszałem. Idę nagrywać, ale przed tym muszę coś zrobić. Podszedłem do Daddy'iego, przybyliśmy sobie piątkę, a potem się przytuliliśmy.
-Dziękuje.-wyszeptałem mu na ucho.
Usłyszałem jak chłopaki robią takie "Awww". Głupole.
*oczami Harry'ego*
Słodko wyglądał Niall przytulający Liama. Kiedy Niall poszedł do kabiny dźwiękoszczelnej przyszła Holy. Cała w nerwach. Chyba płakała, bo miała czerwone oczka. Mój aniołek.
-Cześć kochanie.-wstałem i chciałem dać jej buziaka na powitanie, ale się odsunęła. Co do kurwy...
-Co masz mi do powiedzenia?-zapytała.
-Ale kotku...-nie dokończyłem.
-Przeczytaj to sobie i mi odpowiedz.-podała mi kartkę.
Czytałem to kilka razy. List od Alyss. Wyjechała? Dlaczego?
-O czym mam się dowiedzieć?-powtórzyła.
Wziąłem głęboki wdech. Jak jej to powiedzieć. Odwróciłem się do Liama i błagałem go o pomoc. Nie wiem od czego zacząć. To jest za trudne. Zaraz... Liam powiedział wszystko Alyss i dlatego wyjechała, a Niall mu dziękował? O matko!
-Odpowiesz?-zaczęła się denerwować.
-To nie takie proste.-złapałem się za głowę.
*oczami Alyss*
Obudziłam się, ale koło mnie nie było już Niall'a. Wstałam i ubrałam się w to. Zeszłam na dół. W salonie na kanapie siedział Liam.
-Hej.-uśmiechnęłam się.
-Hej.-zawtórował mi.
Poszłam do kuchni. Niall sprzątał spory bałagan. Ciekawe co on takiego robił.
-Co ty robisz?-złapałam się za głowę.
-Troszku mi nie wyszło.-zaśmiał się.
-Co Liam tu robi?-zapytałam.
-Chce z tobą pogadać. Nie wiem o czym.-nie patrzył na mnie.
Zajmował się w ogóle innymi rzeczami. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do salonu.
*oczami Liama*
Nadal nie wiem jak jej to powiedzieć. Już raz próbowałem, ale nie dałem rady. Teraz muszę. Niall...on nie może tak po prostu jej okłamywać, bo mu tak wygodniej. Ona powinna dowiedzieć się prawdy. Podniosłem głowę do góry, a przede mną stała Alyss.
-O czym chcesz porozmawiać?-zapytała.
-Chce wrócić do tamtej rozmowy, ale nikogo nie może przy tym być.
-Chodźmy do mojego pokoju.-oznajmiłam.
Weszliśmy po schodach. Otworzyła drzwi i usiadła na łóżku, a ja zamknąłem nas na klucz. Nie chce, żeby Niall wszedł. Wziąłem kilka głębokich wdechów. Spojrzałem na nią. Przyglądała mi się bardzo uważnie. Usiadłem koło niej.
-Powinnaś coś wiedzieć.-zacząłem ale zaraz się zatrzymałem.-To powinno wyjść od Nialla, ale jeśli nie chce ci tego powiedzieć, to ja to zrobię.-dodałem.
Patrzyła się na mnie jak na chorego psychicznie. Niech się patrzy. Nie chce jej okłamywać, nie ja.
-Kiedy się wszyscy poznaliśmy, to Niall założył się z Harry'm, który z nich prześpi się pierwszy. Niall miał z tobą, a Harry z Holy. Loczek wygrał. A potem założyli się jeszcze raz, ale nie wiem o co dokładnie.-zakończyłem moją wypowiedz z wielkim trudem. Ale ulżyło mi.
*oczami Alyss*
Palące łzy zaczęły zbierać się w kącikach oczu. Jak on mógł? Jak? Zaufałam mu, a on... Zachował się jak gówniarz. Ja głupia zaczęłam myśleć, że z tego może być coś więcej.
-Przykro mi.-wyszeptał Liam.
-O wszystkim wiedziałeś od początku?-pokiwał kłową. Już nie powstrzymywałam łez. Nie potrafię.
-Nie płacz.-przytulił mnie Liaś.
-Mogłam się domyślić, że ON jest taki sam jak reszta. Myśli tylko o zaliczeniu panienki i zniknięciu.-płakałam, brudząc jego koszulkę tuszem.
I po cholerę się malowałam. Wstałam gwałtownie, otworzyłam drzwi, a zamykając trzasnęłam nimi. Gdzie ten skurwysyn?! Weszłam do salonu. Siedział na kanapie. Chyba wie o czym rozmawiałam z Liam'em.
-Ty pieprzony dupku!-krzyknęłam.
-Alyss, ja ci to wszystko wyjaśnię.-wstał i złapał mnie za rękę.
-Nie dotykaj mnie. Myślałeś, ze się nie dowiem? Że nikt mi nie powie? -Przepraszam.-wyszeptał niezrozumiale, ale dość dobrze, żebym zrozumiała.
-Teraz przepraszam? Teraz? Jesteś idiotą! Nienawidzę cię!-z oczu nadal płynęły mi łzy.
Usłyszałam otwierające się drzwi, a potem głos bruneta.
-Niall, czekam w samochodzie.-oznajmił.
-Nie chcę cię więcej widzieć.-wysyczałam.
Próbował mnie przytulić, ale w porę zrobiłam unik. W oczach zebrały mu się łzy. Patrzył mi prosto w oczy. W końcu ruszył się z miejsca. Podszedł do drzwi.
-Mam nadzieję, że jak wrócę to porozmawiamy o tym.-powiedział.
Po jego policzku popłynęła słona łza. Kiedy zamknęły się drzwi pobiegłam na górę. Spod łóżka wyjęłam moją największą walizkę. Wrzucałam do niej wszystko co było mi potrzebne. Zasunęłam suwak i zniosłam ją na dół. Wzięłam mój tablet i zarezerwowałam bilet do Polski. Wracam do mojej ojczyzny (wiem, że to dziwne, mam imię i nazwisko angielskie, ale jestem Polką, a to dlatego, że mój tata był anglikiem i polecieliśmy do Anglii na stałe). Lot mam o 15. Mam jeszcze dwie godziny. Poszłam do kuchni. Wzięłam kartkę i długopis i napisałam wiadomość dla Holy. Ubrałam się i wyszłam. Kierowałam się na lotnisko. Doszłam tam w kilka minut. Weszłam przez wielkie szklane drzwi i podeszłam do recepcji. Poprosiłam o bilet, a ona z wielkim uśmiechem mi go podała. Pewnie nadal mam czerwone oczy. Usiadłam w poczekalni. Teraz tylko czekać na samolot.
*oczami Holy*
Wróciłam do domu. Cicho. Dziwne.
-Alyss, jestem!-krzyknęłam, ale odpowiadała mi tylko głucha cisza.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni. Na stole leżała kartka, a na niej napisane:
Przepraszam, że wyjeżdżam tak bez uprzedzenia, ale wynikły pewne zmiany. Nie mogłam na ciebie poczekać, żeby coś ci powiedzieć. A nawet bym pewnie nie dała rady. Wyjechałam, bo dowiedziałam się o czymś okropnym. Ciebie też to dotyczy. Musi ci to powiedzieć Harry, a nawet powinien. Mam nadzieję, że nie zrobisz nic głupiego pod moją nieobecność. Zobaczymy się niedługo.
Całusy, Alyss ^^
Nie, nie i nie. Nie mogła wyjechać. Wyjęłam telefon i napisałam do Harry'ego.
Holy: Gdzie jesteś? Muszę z tobą porozmawiać.
Nie musiałam długo czekać.
Harry: Jestem w studiu nagraniowym, tym nie daleko od domu All.
List od Alyss schowałam do kieszeni i pojechałam do studia.
*oczami Nialla*
Siedziałem z chłopakami. Śmieliśmy się, rozmawialiśmy, ale nie byłem taki rozbawiony jak dawniej. Martwię się o All. Boje się, że jej już nie zobaczę. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Hazzy.
-To od Holy.-oznajmił.
Siedziałem koło niego na kanapie, więc spojrzałem co ona takiego chce. Przyjedzie tu. Ciekawe po co. A co do naszej paczki. Nie odzywam się do Liama. Wkurzyłem się na niego. Musiał jej powiedzieć? Ale pewnie gdyby nie on nie wiem czy bym dał radę jej powiedzieć sam.
-Holy przyjedzie.-powiedział Harry.
-Liam...-zacząłem.-Chciałbym ci podziękować.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Pewnie nie wie o co chodzi.
-Gdyby nie ty, pewnie by się nie dowiedziała.
Uśmiechnął się, a ja mu zawtórowałem.
-Niall, teraz ty.-usłyszałem. Idę nagrywać, ale przed tym muszę coś zrobić. Podszedłem do Daddy'iego, przybyliśmy sobie piątkę, a potem się przytuliliśmy.
-Dziękuje.-wyszeptałem mu na ucho.
Usłyszałem jak chłopaki robią takie "Awww". Głupole.
*oczami Harry'ego*
Słodko wyglądał Niall przytulający Liama. Kiedy Niall poszedł do kabiny dźwiękoszczelnej przyszła Holy. Cała w nerwach. Chyba płakała, bo miała czerwone oczka. Mój aniołek.
-Cześć kochanie.-wstałem i chciałem dać jej buziaka na powitanie, ale się odsunęła. Co do kurwy...
-Co masz mi do powiedzenia?-zapytała.
-Ale kotku...-nie dokończyłem.
-Przeczytaj to sobie i mi odpowiedz.-podała mi kartkę.
Czytałem to kilka razy. List od Alyss. Wyjechała? Dlaczego?
-O czym mam się dowiedzieć?-powtórzyła.
Wziąłem głęboki wdech. Jak jej to powiedzieć. Odwróciłem się do Liama i błagałem go o pomoc. Nie wiem od czego zacząć. To jest za trudne. Zaraz... Liam powiedział wszystko Alyss i dlatego wyjechała, a Niall mu dziękował? O matko!
-Odpowiesz?-zaczęła się denerwować.
-To nie takie proste.-złapałem się za głowę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)