niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 35

 Czytasz?=Komentujesz!

Patrzyła na mnie ze wzrokiem zabójcy. Jest bardzo niedobrze.
-Wyjdźmy stąd.-chwyciłem ją za rękę.
Wyrywała się, ale jestem silniejszy. Wyprowadziłem ją ze studia na dwór. Zimne powietrze dodało mi odwagi. Jednak kiedy znów spojrzałem na nią strach powrócił. Strach, że mogę ją stracić. Nie wybaczę sobie tego jak ona ode mnie odejdzie.
-Więc?
-To jest...-kłopotałem się, ciągnąc za kasztanowe loki. Jak jej to powiedzieć.-Założyłem się.
Patrzyła, a jej mina prosiła o trochę wyjaśnień
-Założyłem się z Niall'em, który się pierwszy prześpi. Niall z All, a ja z tobą.-ściszyłem głos na ostatnie słowa.

Nagle poczułem ból prawego policzka. Uderzyła mnie...i dobrze. Należało mi się. Po jej twarzy zaczęły płynąć łzy. Nie mogę patrzeć jak płacze. To łamię mi serce.
-Jak mogłeś?-popchnęła mnie.-Jak! Zaufałam Ci!-krzyczała, dalej mnie pchając.
Nie mogę patrzeć jak cierpi. Nie mogę. Zakochałam się i to na poważnie. Pierwszy raz od tylu lat. Zaczęła iść w drugą stronę. Nie mogę pozwolić jej odejść. Nie mogę pozwolić, aby moja miłość życie odeszła.
-HOLY, KOCHAM CIĘ!!! Nie chciałem, przepraszam!
-Pierdol się!-wrzasnęła, pokazując mi środkowy palec.

Szła dalej, a ja stałem jak słup. Za chwilę już jej nie widziałem. Pozwoliłem odejść mojej miłości. Wróciłem przybity na górę.
*oczami Alyss*
Właśnie wylądowałam. Nie wiem po co tu przyleciałam, ale nie mogła tam dłużej być. Być blisko niego. Ruszyłam w byle jaką stronę, ciągnąc za sobą moją walizkę. Ciekawe gdzie pójdę. To chyba był zły pomysł z przylotem tutaj. Błąkałam się parę godzin. W końcu usiadłam na chodniku. Nogi mnie zaczęły boleć. Nie wiem co robić.
-Siemanko.-usłyszałam, a chwilę później usiadła koło mnie jakaś dziewczyna. Potem po drugiej stronie inna dziewczyna.
-Hej.-powiedziałam smutnym głosem.
-Jestem Amanda.-odezwała się dziewczyna po mojej prawej stronie.
-A ja Laura.-powiedziała druga.
-Alyss.-wymusiłam uśmiech.
-Czemu masz imię angielskie, a mówisz po polsku?-zapytała Amanda.
-Bo mój ojciec był Anglikiem, wyjechaliśmy do Londynu na stałe. Moja mama była Polką.
-To czemu tu wróciłaś?-zapytała Laura.
-Przez chłopaka.-w oczach zebrały mi się łzy. Przez moją głowę przelatywały wspomnienia. Nad jeziorem, w Sydney, u niego w domu. To były niezapomniane chwilę.-Nie mam gdzie się podziać.-jedna łza popłynęłam po moim policzku.
-Zamieszkaj z nami. Trudno tu znaleźć szybko mieszkanie, a my się same nudzimy.-zaproponowały.
-Naprawdę mogę?-nie dowierzałam.
-Jasne.
Wstałam, a dziewczyny pomogły mi z walizką. Szłyśmy dość krótko. Weszłyśmy do jakiegoś bloku. Chyba niedawno go wybudowali, bo jest ładnie umalowany. Weszłyśmy do windy. To jest tu winda? Dojechałyśmy na samą górę. Kiedy blaszane drzwi się rozsunęły ruszyłyśmy do jakiegoś mieszkania numer 69.
-Przepraszamy za bałagan.-powiedziała Laura.
Weszły i szybko zaczęły zbierać ubrania. Weszłam po woli i niepewnie.
-Choć. Mamy trzeci pokój niezagospodarowany.-oznajmiła Amanda.
Amanda to wysoka blondynka. Długie nogi, figura jak u osy. Natomiast Laura jest niższa od Amandy, ale również ma figurę. Włosy, które sięgają jej do ramion mają kolor kasztanowy, jak loki Hazzy.
Poszłam za nią. Pokój jest niewielki, ale wystarczy mi taki. Zostawiła mnie, abym się rozpakowała. Usiadłam na łóżku. Teraz muszę się jakoś ogarnąć. Muszę zacząć życie na nowo. Zaczęłam wypakowywać ubrania do małej komody. Kiedy skończyłam wyszłam z pokoju, aby zobaczyć resztę mieszkania.
-Dzisiaj idziemy na imprezę. Idziesz z nami?-zapytała Laura, kiedy weszłam do kuchni.
-Nie mam nastroju.-nalałam sobie wody do szklanki. Szybko wypiłam jej zawartość.
-Oj choć. Nie będziesz się nad sobą użalać.-powiedziała Amanda.
Szczerze, mają rację. Nie będę się nad sobą użalać. Nigdy nie byłam na imprezie, ale widocznie trzeba to zmienić.
-No dobra.

Wymieniłyśmy uśmiechy i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Weszłam w folder: Moja sis :*. Tam trzymam moje zdjęcia z Holy. Zaczęła je oglądać.















Tyle wspomnień, które już nie wrócą. Najgorsze co może być. Nie mogłam dłużej tego oglądać, bo zaczęły zbierać mi się łzy w oczach. Spojrzałam na zegarek. Jest już 18:46. Zaczęłam się zbierać na imprezę. Mamy iść podobno do jakiegoś klubu. Tam podobno jest znajomy Amandy, który wpyści nas bez kolejki.
Umalowałam się, włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam jasno różową sukienkę, a do tego białe vans'y. Coś mi się zdaje, że lepiej na imprezy do klubu nie zakładać szpilek. Wyglądałam tak. Nadeszła pora, aby wychodzić. Założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam. Poczekałam chwile na dziewczyny, a następnie razem ruszyłyśmy do klubu.
Od razu jak tylko weszłam do klubu usiadłam przy barze. Nie mam ochoty tańczyć, ani w ogóle tutaj być.
-Co podać?-zapytał nawet przystojny barman.
-Coś mocnego.-powiedziałam.
Zaczął robić drinka, a w tym samym momencie dostałam SMS.
Liaś: Gdzie ty jesteś? Wszędzie cię szukam
Alyss: Jestem w klubie
Liaś: Jakim?
Alyss: W Polsce. Nie przyjeżdżaj po mnie. Nie chce znać Niall'a po tym co mi zrobił :'(
Liaś: Wiem, ale martwię się o Ciebie. Nie chce, żebyś nas opuszczała
Alyss: Wiem, skarbie, wiem. Też już tęsknie <3 Ale to Niall wybrał takie życie nie ja
Liaś: Wróć chociaż do Londynu, proszę *.*
Alyss: Nie mogę, zrozum. Przepraszam muszę kończyć
Już mi nie odpisał. Dostałam swojego drinka. Po woli zaczęłam go sączyć. Gapiłam się na ekran telefonu jak głupia. Patrzyłam na tapetę. Zdjęcie moje i Nialla.
-Coś się stało.-zapytał barman.
-Chłopak mnie wystawił. Długa historia.-odpowiedziała.-Ile płacę?-zapytałam.
-Na koszt firmy. A tak w ogóle jestem Tomek.-uśmiechnął się słodko.
-Alyss. Nie mów, że mam angielskie imię, a mówię po polsku.
Podniósł ręce w geście obronnym. Postawił mi jeszcze dwa drinki. Już po pierwszym mi się kręciło w głowię, ale wypiłam te dwa. Alkohol dodał mi odwagi i pomógł zapomnieć. Wyszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć.

Chwilę później zaczął ze mną tańczyć jakiś facet. Zaczął mnie obmacywać, za co dostał w mordę. Jakoś doczołgałam się do baru. I nagle film mi się urwał.
Obudziłam się wtulona w tors Niall'a. Przywitał mnie słodkim całusem w usta. Uśmiechnęłam się słodko. Chciałabym zostać z nim na zawsze.
-Dzień dobry, księżniczko.-powiedział zachrypniętym głosem. Uwielbiam jego głos rano, jest taki cudny. Wtuliłam się mocniej. Jest moim Aniołem. Spojrzałam na niego z dołu, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

Wstałam gwałtownie. To był tylko sen. Tylko sen.


 __________________________________________________
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie miałam czasu. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. 
Co się stało, kiedy All już niczego nie pamięta? Może zrobiła coś czego będzie żałować?
Przepraszam za błędy

4 komentarze:

  1. Ugh... To dopiero dwa rozdziały kłótni Alyss i Niall'a a ja już chcę, żeby się pogodzili :cc

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chcę by się pogodzili :D hah
    Uwielbiam tego bloga :)
    //Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do TAG'u 10 faktów o sobie. Jak sama nazwa wskazuje, musisz napisać coś o sobie, a później nominujesz 3 inne blogi :) Jakby co, to możesz dowiedzieć się na moim blogu ;)
    empire-fanfiction1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń