poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 11

-Dlatego, bo nie ma moich rodziców i że ta świnia mi to zrobiła.-powiedziałam, a moje oczy zrobiły się jak ze szkła.
-Tylko mi tu znów nie płacz.-ciepło się uśmiechneła.
Ja się też uśmiechnełam chociaż to było dla mnie trudne w takiej sytuacji. Potem Holy pozmywała, a ja poszłam zrobić sobie lekki makijaż, bo nigdy nie lubiłam nosić tyle tapety na ryju jak, niektóre plastiki. Otwierając szuflade zobaczyłąm żyletke. Nie możesz teraz tego zrobić, bo co powiesz Niall'owi?-pytałam sie sama siebie. I tak jeszcze mam bandaż po wczorajszym. Kiedy skończyłam robić makijaż wziełam gitare z pokoju, bo była już 13:30, a zanim się wybierzemy to Holy 10 razy jeszcze bedzie chodziła na góre. Tak jak myślałam tak było. Po jakiś kilku minutach w końcu wyszłyśmy. Zamknęłam drzwi i ruszyłyśmy do szkoły. Zastanawiam sie czy Niall na pewno bedzie? Ciekawe, bardzo ciekawe. Po 10 mni. doszłyśmy do szkoły. Weszłyśmy i skierowałyśmy sie do sali, w której mamy zajęcie. Zapomniałam, że dzisiaj jest mój występ. Kompletnie zapomniałam. I to po zajęciach, a ja zapomniałam przygotować sobie piosenke. I jeszcze musze ją zaśpiewać i zagrać na gitarze. OMG!! Może Niall mi pomoże. Pod salą czekaliśmy kilka minut zanim Niall raczył przyjść.
-Cześć Alyss.-powiedział Niall i się uśmiechnął.
Jego uśmiech jest strasznie zaraźliwy. Jak on się uśmiecha to ja też mimo wolnie.
-Cześć. A to jest  Holy moja BFF.-powiedziałam i wskazałam ręką na Holy.
-Siemano.-powiedział blondyn.
Holy się uśmiechnęła i zarumieniła. Niall otworzył klase, a my weszłyśmy.
-Niall pomożesz mi?-zapytałam i się na niego spojrzałam.
-A w czym mam Ci pomóc?-odpowiedział pytaniem.

 Jeśli przeczytałaś zostaw komentarz ^^

1 komentarz: