Wparowałem do jej mieszkania.
-Alyss.-warknąłem.
Zacząłem otwierać drzwi. Wszystkie po kolei. W jednym pomieszczeniu łazienka. Zdążyłem zauważyć jakąś dziewczynę z chłopakiem w wannie. Zaśmiałem się pod nosem. Wlazłem do drugiego pokoju. Tam też leżała dziewczyna z dwoma chłopakami. Byli nadzy. No to Alyss ma super współlokatorki. Otworzyłem trzecie modląc się, żeby to były te. Wszedłem powoli.
-Alyss?-bardziej zapytałem niż oznajmiłem.
-Liam.-podniosła wzrok znad książki.
Podszedłem do niej i usiadłem koło mniej. Momentalnie wtuliła się we mnie.
Poczułem, że moja koszulka zaczyna być mokra. Ona płacze? Tuliłem ją, kołysząc w ramionach. Moja biedna... Prawie zapomniałem po co tu przyleciałem.
-Alyss...-zacząłem, ale ona nie chciała mnie puścić, tylko dalej płakała.-Alyss, proszę nie płacz. Chciałem ci coś powiedzieć.-powiedziałem.
-Co?-odsunęła się.
Wyjąłem z kieszeni spodni list. Podałem go dziewczynie. Zmarszczyła brwi. Nie wiedziała co to jest.
-Od Nialla.-powiedziałem krótko.
Otworzyła go i zaczęła czytać. Jej mina mówiła sama za siebie. Nie było dobrze. Pojedyncze łzy zaczęły spływać po jej twarzy. Zgniotła kartkę i ponownie się we mnie wtuliła. Weszła mi na kolana,a ja kołysałem ją na boki. Może się uspokoi. Podziałało. Po kilki minutach przestała płakać.
-Alyss, musimy jechać.-wyszeptałem.-Musimy go uratować.
-Nie, nie musimy.-powiedziała chłodno.
-Alyss, tylko ciebie posłucha.
-Przestań ciągle mówić moje imię.-podniosła głos.
-Zrozum, tylko ty dasz radę. Nam nie uwierzy.-nagle zadzwonił telefon Liama. Odebrał i szybko wstał.-Co! Jak?...-zaczął chodzić nerwowo.-Próbujcie dalej, my lecimy.-rozłączył się.-Jedziemy. Złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. Nie opierałam się. Już i tak nic lepszego nie zrobię.
-Gdzie idziemy?-zapytałam.
-Wracasz do domu. Niall może się zabić.
***
-Gdzie oni są?-zapytałam kiedy wsiadaliśmy do samochodu Liama.
-Nie wiem. Zaraz ma zadzwonić Lou i powiedzieć.
*oczami Nialla*
Stałem za barierką. Chłopaki latali jak głupi, tylko po to abym nie skoczył. I tak skoczę. Nie ma jej, nie ma nas. Po co żyć? Spojrzałem na Louisa. Rozmawiał z kimś przez telefon. Nawet nie zwracałem uwagi na gadającego do mnie Harry'ego. Przez moją głowę przelatywały wszystkie wspomnienia z Alyss. Kiedy się uśmiechała, płakała. Wszystkie co do jednego.
-Nie rób tego!-krzyknął Liam wysiadając z auta.
-Zostawcie mnie! Chce zginąć!-wrzeszczałem, a łzy lały mi się po twarzy.-Zostawcie mnie!-spuściłem głowę i patrzyłem na płynącą wodę.-Kocham Cię Moja Księżniczko! Nigdy nie przestanę!-nie mogłem się powstrzymać. Krzyczałem, miałem nadzieję, że to do niej dotrze. Że wiatr zaniesie to do niej.
-Niall!-z samochodu wyskoczyła Alyss.-Kocham Cię Niall! Nie rób tego!-krzyknęła.-Nigdy cię już nie zostawię, tylko nie skacz.-podbiegła do mnie.
Przeszedłem przez barierkę i przytuliłem się do niej. Płakałem jak małe dziecko. Nie mogłem uwierzyć, że to ona. Jest tu i mnie przytula. Schowałem twarz w zagłębieniu jej szyi. Ciągle moczyłem jej koszulkę łzami. Odsunąłem się i spojrzałem w jej oczy. Powstrzymywała łzy. Umieściła dłonie na moich policzkach. Złączyła nasze usta.
Trwało to krótko. Ale ważne, że to zrobiła, bo teraz wiem, że to było prawdziwe. Wiem, że to co powiedziała było czymś więcej.
-Kocham cię.-wyszeptała.
-Kocham cię, Księżniczko.
Wziąłem ją na ręce i cieszyłem się. Cieszyłem się z tego, że mam ją. Jest moja. Nikomu jej nie oddam.
-Kocham Alyss!-krzyknąłem.
Ponownie złączyłem nasze usta. Tym razem trwało to o wiele dłużej. Tak za nią tęskniłem.
***
-Co robimy?-zapytałem.
Siedzieliśmy wszyscy ze swoimi dziewczynami. I ja mogłem teraz nazwać Alyss moją dziewczyną. Zgodziła się! Byłem najszczęśliwszy jak powiedziała "tak". Teraz siedzi na moich kolanach, a ja trzymam ręce na jej biodrach.
*oczami Alyss*
Loczek siedział jakoś przybity. Nie śmiał się tak jak wcześniej. Wstałam, choć Niall nie chciał mnie puścić. Złapałam Styles'a za rękę i prowadziłam na górę
-Uuuu, Niall ja bym był zazdrosny.-odezwał się Louis.
-Ona jest moja.-pogroził Niall.
Hazz kiwnął głową. Weszliśmy do sypialni. Usiadłam, a chłopak poszedł w moje ślady. Zajął miejsce obok mnie. Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie swoimi zielonymi, hipnotyzującymi oczkami. Zatraciłam się w nich. Nagle usłyszałam głośny śmiech z dołu. Rozpoznałam go. To Niall. Muszą mieć niezły ubaw.
-Harry...-zaczęłam.-Co się dzieje?-położyłam rękę na jego ramieniu.
-Nic.-spuścił głowę.
-Widzę. Coś się stało.-nie odpuszczałam.-Chodzi o Holy, prawda?
-Tak. Jestem do niczego.
-Powiedz od początku.
-Kiedy wyjechałaś Niall się załamał, ale to już wiesz. Jakoś udało mi się przebłagać Holy, że ją kocham. Została ze mną. Ale zaczęło się coś psuć. Kiedy wracałem od Nialla, który cały czas był nachlany wyżywałem się na Holy.
-Uderzyłeś ją?-zapytałam piskliwym głosem.
-Nie. Nigdy bym nie mógł. Po prostu na nią krzyczałem. Nerwy brały górę.
Biedna Holy. Tyle wycierpiała. Harry nie powinien się obwiniać. Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi, a chwilę później do pokoju wszedł Niall.
-Skarbie choć na dół.-powiedział do mnie "skarbie"!-Harry dołącz do nas za chwilę.
Wstałam i spojrzałam na Hazzę. Uśmiechnął się słodko. Podeszłam do blondyna, a ten złapał mnie za rękę i prowadził na dół.
______________________________________________________
Hejka naklejka xP Chciałabym wam podziękować. Tak więc: Dziękuje Wam <3 Wczoraj minął dokładnie rok dokąd zaczęłam pisać Only Time Will Tell. DZIĘKUJE :*
Co się stanie na dole? Co Harry zobaczy?
Piszcie, chętnie poczytam.
Kocham Was Miski :))
Genialny rozdzial czekam na nastepny zycze weny
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział jak zawsze ! Czekam na next ❤❤❤
OdpowiedzUsuńMa szczęście że wróciła! Inaczej musialabym ją zabić, no cóż…
OdpowiedzUsuńMuszą być razem szczęśliwi! Taki układa skoro Styles pomagał Niallowi to niehc oni pomogą mu odzyskać Holly!